Pomimo średniego wejścia do zespołu, Julian Brandt uratował zespół Czarno-Żółtych przed odpadnięciem z Pucharu Niemiec.
? Koniec końców było naprawdę dobrze. Przetrwaliśmy momenty, w których byliśmy niechlujni, ale mimo to straciliśmy bramkę. Kibice na tym stadionie byli świadkami wielu rzeczy - wszyscy byli pewni, że wrócimy do meczu. Takie spotkania budują pewność siebie, szczególnie, że ostatnie tygodnie były pełne wzlotów i upadków. Takie zwycięstwa jak dzisiaj, kiedy trzeba zebrać się do kupy po starcie bramki, dobrze nam służą. Teraz musimy ciężko pracować i na nowo zbudować wiarę w siebie.
? Wszyscy mają pretensje do trenera, że nie reaguje żywo przy linii. Szczerze mówiąc, to przy 80 tysiącach osób na trybunach i tak nikt go nie słyszy.
Średnie spotkania to Julian rozgrywał, jak go Favre ustawiał na jakichś dziwnych pozycjach. Miejsce Juliana jest na 10 i nigdzie indziej! Tam zawsze grywa dobrze, strzela i asystuje.
Z TV leci pewien przekaz... i nikomu nie przyjdzie do głowy, że rzeczywistość jest troszkę inna.