Borussia Dortmund zakończyła serię trzech remisów w Bundeslidze z rzędu. Spotkanie z Borussią Mönchengladbach zakończyło się wynikiem 1:0 dla BVB. Jedyną bramkę zdobył Marco Reus.
Od początku spotkania inicjatywę próbowali przejąć piłkarze z Gladbach. Kilka dobrych interwencji zanotował Roman Bürki, który uchronił swój zespół przed stratą bramki. W 33. minucie do siatki Yanna Sommera trafił Thorgan Hazard, jednak arbiter sobotniego spotkania, Sascha Stegemann, odgwizdał spalonego, który miał miejsce kilka podań przed strzałem Belga. Do szatni oba zespoły schodziły bez zdobyczy bramkowych.
Niecały kwadrans po zmianie stron dortmundczycy objęli prowadzenie. Podanie Hazarda na bramkę zamienił kapitan BVB, Marco Reus. W 71. minucie kontuzjowanego Bürkiego zastąpił Marwin Hitz. 32-latek zdążył jeszcze pokazać swoje umiejętności bramkarskie i uratować gospodarzy. W końcowej fazie meczu Dortmund zdobył drugą bramkę, jednak sędzia ponownie jej nie uznał. Powodem takiej decyzji było nieprzepisowe ustawienie Reusa, który stojąc na pozycji spalonej zasłonił Sommerowi piłkę w momencie uderzenia jej przez Juliana Brandta. Mimo ambitnej, ofensywnej gry, piłkarzom Mönchengladbach nie udało się wyrównać.
BORUSSIA DORTMUND ? BORUSSIA MÖNCHENGLADBACH 1:0 (0:0)
BVB: Bürki (71. Hitz) ? Akanji, Weigl, Hummels, Schulz ? Witsel, Delaney ? Hakimi, Reus, Hazard (90.+6 Piszczek) ? Brandt (90.+2 Zagadou)
Rezerwa: Dahoud, Guerreiro, Balerdi, Morey, Bruun Larsen
BMG: Sommer ? Lainer, Jantschke, Elvedi, Wendt (78. Stindl) ? Kramer, Zakaria ? Benes (63. Neuhaus) ? Thuram, Embolo (63. Herrmann), Plea
Rezerwa: Grün, Beyer, Hofmann, Bensebaini, Poulsen, Makridis
Gol: 1:0 Reus (58., Hazard)
Sędzia: Sascha Stegemann (Niederkassel)
Żółte kartki: Delaney ? Jantschke, Neuhaus, Rose (trener)
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: 81 365 (komplet)
Z tego meczu bardziej będzie głośno o sędzi niż o samym meczu. Niby mecz na szczycie, a gra na poziomie Ekstraklasy.
Dalej słaba gra BVB, Na pociechę Gladbach jeszcze słabsza. Byli lepsi o tego 1 gola.
Sędziego mecz przerósł. Momentami sędziował jakby był w innej rzeczywistości. O ile 2 (3) bramkę można było nie uznać - jakieś tam podstawy były, tak nieuznana 2 bramka to jest kpina. Oj wiele by się mówiło o nim, gdyby BVB tego meczu nie wygrała.
Na plus Hakimi i bramkarze. Dobrze że zarówno Burki jak i Hitz mieli dzisiaj dzień konia, bo tego meczu by nie wygrali. Ale raz na 10 meczów to u nich normalne, więc 3 pkt dzisiaj zawdzięczamy bramkarzom.
Na +: Burki, Hitz, Hummels, Hakimi, Weigl, Witsel i Hazard.
Brandt średnio, a Reus cały czas bez formy ... co gorsza jeszcze bramki kolegom unieważnia ... chociaż mam spore wątpliwości przy pierwszym spalonym.
Nie wiem co się dzieje z Akanjim bo co chwila jakiś kiks i niepewność. W tym sezonie przyczynił się kilkukrotnie do straty pkt.
Ogólnie wychodzi drużynie brak napastnika.
Spotkanie z Interem może być ciekawe.
Dlaczego nie gra Larsen skoro nie ma ani Paco ani Mario?
Nawet Piszczka mógł wpuścić za Brandta na napastnika. To akurat wina trenera, przecież to on z niego zrobił obrońcę.
Sędzia nie musi polegać na VARze. Jego decyzja jest najważniejsza jeśli ma problem to powinien to obejrzeć sam na powtórce. Sprzeczny spalony a on nawet się nie pofatygował do monitora. Przy kolejnym nie uznanym golu to co nakazuje podręcznik sędziowski napastnikowi, który wybiega na czystą pozycję (nie jest na spalonym) a piłka zostaje dograna do zawodnika za nim? Ma się zapaść po ziemię bo bramkarz nic nie widzi? To są chore przepisy!
Oby tak dalej. Skoro tak dobrze im poszło, przed każdym meczem będę narzekał i przewidywał srogie baty.
Tez nie mogę czytać tego Dargosa;) Idzie deprechy przy nim dostac;) Wyzera z czlowieka jego "moc";)
Brawo Borussia;) Ciągle w czubie jak reszta stawki Bundesligi,;)
Co do meczu graliśmy tak jak BMG nam pozwoliła.Trener Rose wyprowadził drużynę z dołku.Mecz bardzo nerwowy ,widać było ze chcieliśmy te zawody wygrać . Bramkarze uratowali końcowy wynik . Były fazy BVB gdzie sami zawodnicy prosili się o wyrównanie. Uffff 3punkty i to wszystko.
Idealnie w punkt trafione.
Sam nie byłem zwolennikiem VAR-u, ale mówię skoro ma być piłka sprawiedliwsza no to okej.
Jednak cofanie akcji o 4-5 podań przed zdobytą bramką to już jest typowe zabijanie piłki nożnej.
Z resztą fajnie też komemtatorzy się wypowiedzieli, że Nam po zabraniu takiego gola podcinają skrzydła a rywalom dodaje kopa energicznego więc czy to jest sprawiedliwe? No nie do końca.
Jednak nie ma co już gdybac, ten mecz nieważne jak i nieważne ile, ale po prostu musieli wygrać, a patrząc na wyniki meczów rozegranych o 15;30 no to już tym bardziej. Liczą się właśnie te 3 punkty.
Teraz Inter, tam nie przegrać i będzie dobrze.
Heya BVB !
Sędzia chyba może cofnąć akcje do ostatniego wznowienia gry. Także i 50 podań wstecz( i dobrze).
Słaby mecz.
Przez te kilka lat tutaj zauwazylem ze macie mistrza w narzekaniu na kolejnych pilkarzy a w szczegolnosci na zarzad... moze coniektorzy poprostu powinni zmienic klub skoro po porazce potraficie tylko narzekac i rownac z błotem ale po zwyciestwie ciezko wam o pochwały ?? Mysle ze nie tak to powinno wygladac... oczywiscie rozumiem ze nerwy czasami puszczaja, a ten sezon jak i poprzednie sa strasznie zakrecone i przeplatane genialną gra oraz fatalną... ale na litość cieszmy sie ze zwyciestw, szczegolnie kiedy widzimy ze i rywale mają problemy. Amen.
Co do nieuznanych goli, zaliczam się do grona osób, które większe pretensje mają za nieuznanie drugiej bramki, aniżeli pierwszej. W pierwszym przypadku ? ok, w toku rozgrywania akcji ktoś znalazł się na spalonym (tj. była na nim część ciała zawodnika, którą można w prawidłowy sposób zdobyć gola), akcja była kontynuowana, a po jej zakończeniu nastąpiła analiza zwieńczona informacją, że offside rzeczywiście był. Powinno to jednak być rozstrzygnięte nieco szybciej, tak, żeby nie pojawiły się wątpliwości. W ten sposób pracują najlepsi sędziowie, a więc tacy, do których ciężko zaliczyć pana Stegemanna i jego asystentów. Tym bardziej, że swoje niezdecydowanie i opieszałość zamaskowali aptekarską hiperskrupulatnością.
Druga sytuacja to natomiast skandal, co słusznie zauważa Le0n. Nie było fizycznej możliwości, żeby przy strzale Brandta Reus mógł znaleźć się w innym miejscu niż to, w którym akurat przebywał. Argumentacja, że cały czas zbył w grze lub że absorbował uwagę bramkarza jest niedorzeczna. To chyba logiczne, że po oddaniu piłki Marco wiedział, że nie może jej dostać z powrotem, więc uciekał ze światła bramki najkrótszą możliwą drogą, tj. poruszając się cały czas w tę samą stronę i po tym samym torze. Gdyby zrobił zwrot i zaczął uciekać do prawej linii bocznej, dopiero zaabsorbowałby uwagę Sommera ? swoim nienaturalnym zachowaniem. Bzdurą jest też twierdzenie, że zasłonił bramkarzowi widok na piłkę. Zrobił to w takim samym stopniu jak obrońca, który doskakiwał do strzelającego Brandta. Takich sytuacji są setki i naprawdę rzadko się zdarza, żeby sędziowie odgwizdywali wtedy spalone. Równie dobrze można z zasady nie uznawać bramek, które padają po totalnym zamieszaniu w polu karnym. Przecież wtedy bramkarze też niewiele widzą.
Sam zaś mecz był niewiele lepszy niż kilka poprzednich. Mało tego, pod paroma względami spotkanie to było nawet słabsze niż wcześniejsze. Do standardowego braku pomysłu na prowadzenie gry ze słabszym sportowo rywalem (fakt, że Gladbach jest liderem Bundesligi to dla nich wyczyn ponad stan wynikający bardziej z problemów innych ekip, w tym naszej, niż z własnego kunsztu) doszło wystawianie piłkarzy na losowo wybranych pozycjach. Oczywiście doskonale rozumiem i bardzo się cieszę, że Hakimi jest ostatnio w dobrej dyspozycji strzeleckiej, ale to nie jest powód, żeby pchać go na siłę bliżej bramki przeciwnika. Takich rzeczy unikają nawet trenerzy w B-klasie, no ale oni niejednokrotnie mają lepszą koncepcję prowadzenia drużyny niż Favre?
Ofiarą tych udziwnień padł przede wszystkim Akanji, a patrząc szerzej ? cały nasz środek obrony. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczymy go na tej pozycji. Wydaje mi się, że Manuel ma po wczorajszym spotkaniu podobne odczucia. On nie ma nawet w najmniejszym stopniu predyspozycji do gry jako boczny obrońca. Zero dynamiki, zero kreatywności, zero techniki. Zero jakichkolwiek cech legitymujących decyzję trenera. Wszystkie błędy jakie wczoraj popełnił, na czele z podaniem do wychodzącego na czysta pozycję Embolo, nie obciążają jego, tylko Favre?a. Autentycznie mu współczułem, gdy w drugiej połowie próbował dryblingiem wchodzić w pole karne, ale brakowało mu do tego umiejętności; takich, jakie dla Piszczka, Hakimiego czy Schulza są elementarzem. Bardzo się starał sprostać postawionym mu zadaniom, ale robił tylko tyle, ile był w stanie, ile potrafił, a nie tyle, ile oczekuje się od prawego obrońcy na poziomie Bundesligi.
W tym miejscu apel pisany na Berdyczów:
Panie Favre, Manuel Akanji jest STOPEREM i tylko na tej pozycji może być wartościowym elementem pańskich taktycznych puzzli. Miotanie nim po boisku jest wyrządzaniem mu krzywdy, marnowaniem jego potencjału, jest osłabianiem zespołu. Mam nadzieję, że jesteś pan na tyle rozgarnięty, że to widzisz. Jeśli nie ? może czas na zmianę miejsca pracy, albo i emeryturę?
Hakimi z kolei ustawiony wyżej radził sobie chyba równie dobrze, co w defensywie, dlatego do jego gry nie mam większych uwag. Zresztą ciężko je mieć do najlepiej obecnie dysponowanego piłkarsko gracza w naszej kadrze.
Słowa uznania należą się obydwu naszym bramkarzom. Interwencja Romana w 26. Minucie była impulsem do poprawy w grze, a sytuacja, w której naprawił błąd Akanjiego i wybił piłkę spod nóg szarżującego Embolo jest dla mnie jak na razie obroną sezonu. Wielka szkoda, że okupił tę interwencję kontuzją. Oby okazała się ona niegroźna i mógł w środę zagrać przeciwko Interowi.
Równie ofiarnie w samej końcówce zachował się Hitz, czym ustrzegł BVB przed kolejnym frajerskim remisem. Obaj są na zbliżonym poziomie i w razie absencji jednego drugi nie będzie gorszy.
Kolejny pozytyw z wczorajszego meczu jest taki, że wszystkie nasze letnie nabytki za dużą kasę wreszcie zagrały od początku razem. Brandt de facto ustrzelił dublet, który niestety został mu odebrany przez największą ?gwiazdę? spotkania. Hazard w ostatnim czasie notuje stabilny progres. Wczoraj było go wszędzie pełno, podejmował przeważnie dobre decyzje, co miało przełożenie na dający nadzieję na przyszłość obraz jego zaangażowania w grę. Co do Schulza, jestem pod ogromnym wrażeniem, że wrócił do gry po urazie i z miejsca stał się silnym ogniwem na pozycji, z którą przez minione dwa sezony mieliśmy najwięcej kłopotów. Proces jego aklimatyzacji w drużynie, jak widać, przebiegł nienagannie. Facet jest pewny tego, co robi, nie notuje głupich strat, umie wrzucić dobrą piłkę w pole karne, a nade wszystko nie zapomina, że jest obrońcą. No i wreszcie Hummels. W defensywie bez zarzutu i ? co cenne ? bez głupich błędów, jakie zdarzały mu się na początku sezonu. Trochę gorzej w grze do przodu, w której miał być rzekomo wzmocnieniem. Zupełnie przestał zagrywać te swoje firmowe piłki penetrujące boisko i uruchamiające skrzydłowych. A możliwości takiej gry było wczoraj mnóstwo.
Reusa też należy ocenić NARESZCZIE pozytywnie. Nie tylko strzelił jedynego uznanego gola, ale był w ogóle widoczny, o co w poprzednich meczach było szalenie ciężko. Zagrał jak na kapitana i zawodnika aspirującego coś jeszcze osiągnąć w klubie i reprezentacji przystało. Oby teraz było już tylko lepiej i zdrowie dopisywało.
Witsel, Delaney i Weigl (bo tylko oni nie zostali jeszcze ocenieni) również wydatnie przyłożyli się do końcowego sukcesu.
W tym miejscu, po tylu pozytywnych opiniach na temat poszczególnych zawodników, ktoś mógłby mi zarzucić niekonsekwencję. Wszak wyżej napisałem, że całokształt widowiska oceniam nisko i piszę, że nie mieliśmy pomysłu na grę, a teraz chwalę indywidualnie aż tylu Borussen. Niestety, ale tak właśnie to widzę. Mamy w zespole świetnych piłkarzy, którzy w pojedynkę mogą odwrócić losy meczu, mogą poczarować, pograć jakieś schematy na jeden kontakt, szybko przenieść się pod bramkę rywala, ale to nadal nie przekłada się na pewną i stabilną postawę zespołu. W dalszym ciągu osiągamy rezultaty na styku, margines błędu jest zdecydowanie za duży i musimy do końca drżeć o wynik, zamiast zamykać mecze w okolicach 70. ? 80. minuty. Jeśli to się nie zmieni, to na dłuższą metę genialne indywidualności i ich przebłyski na niewiele się zdadzą.
Nie kupuję też argumentu, że taka a nie inna jest specyfika ligi, że wiele drużyn ma swoje problemy, więc nic dziwnego, że i my je mamy. Kochani, od tego jesteśmy Borussią Dortmund, żeby te potknięcia innych przekuwać na własne sukcesy. No bo jeśli nie my, to kto? Przecież nie Schalke.
Wczoraj rozpoczęliśmy jeden z najważniejszych i najcięższych periodów tego sezonu. Zwycięstwo nad liderem (takim sobie, ale zawsze) pozwoliło wejść w ten okres z podniesioną głową. Jednak teraz przed BVB tylko praca, praca i praca. Przełom października i listopada będzie dla wszystkich, którzy mają BVB w sercach czasem prawdy i dowiemy się, na ile zapowiedzi Watzkego, że w tym sezonie gramy o mistrzostwo były realną oceną potencjału drużyny i trenera oraz czy na pewno nie przebijała przez nie potrzeba powiedzenia czegoś innego niż słyszeliśmy do tej pory. Za miesiąc o tej porze będziemy mądrzejsi. Wtedy też przyjdzie czas na pierwsze naprawdę poważne podsumowania i rozliczenia.
RickenZMazowsza
Też miałem takie wrażenie szczególnie wtedy kiedy sędzia nie uznał pierwszej bramki Hazarda, a potem Brandta. Niestety w większości przypadków tacy ludzie chcą być najważniejsi, a VAR zamiast na siłę szukać czegoś czego nie ma to i tak znajdą. Swoją drogą fajne nadużycia w kwestii video weryfikacji były w hiszpanii, gdzie firma z katalonii, którą się tym zajmowała rysowała linie ofsajdu tam, gdzie praktycznie. Całkiem spora afera się z tego zrobiła. Mam na takie wrażenie, że oni siłę chcą do tego systemu zniechęcić ludzi i wrócić do tego co było. Czasami jest to bardzo pomocne, ale czasami zbytnio jest nadużywany, a czasami olewane są ewidentne sytuacje. Ktoś napisze kwestia interpretacji zgoda, ale w większości jest to nadinterpretacja.
LeOn
Otóż to. Większość obwinia trenera, ale zapomina, że każdy sezon w wykonaniu BVB jest podobny od czasów kiedy zwolniono Kloppa. Zmienia się trenerów, a zarząd dalej myśli minimalistycznie byleby tylko doczłapać się do CL i jakoś to będzie. To jest frustrujące zwłaszcza jeśli to jest Borussia Dortmund klub o jakimś określonym potencjale, a nie jakiś średniak, który liczy i cieszy się tylko z awansu do pucharów i to byłoby na tyle.