Starcie Borussii Dortmund z FC Barceloną mimo wielu sytuacji - zwłaszcza gospodarzy - zakończyło się bezbramkowym remisem.
W pierwszej połowie żadna z drużyn nie przejęła wyraźnej inicjatywy. Dortmundczycy stworzyli sobie kilka okazji, jednak żadna z nich nie zakończyła się golem. Największe zagrożenie ze strony Barcelony niosły stałe fragmenty gry.
Po przerwie piłkarze Luciena Favre'a kreowali co raz więcej sytuacji. W 57. minucie Marco Reus nie wykorzystał rzutu karnego. Jak pokazały powtórki, Marc-André ter Stegen, który obronił jedenastkę, w momencie oddawania strzału przez kapitana BVB znajdował się przed linią bramkową. Sędziowie nie zdecydowali się powtórzyć karnego, co było ewidentnym błędem z ich strony. Później Borussia kilkukrotnie zagroziła bramce Niemca, jednak nie udało się pokonać 27-latka. W ostatniej akcji doliczonego czasu gry dobrą okazję miał Lionel Messi. Strzał rezerwowego Barcy został zablokowany, po czym arbiter zakończył spotkanie.
BORUSSIA DORTMUND - FC BARCELONA 0:0
BVB: Bürki - Hakimi, Akanji, Hummels, Guerreiro - Witsel, Delaney - Sancho, Reus, Hazard (73. Brandt) - Alcácer (87. Bruun Larsen)
Rezerwa: Hupe, Zagadou, Weigl, Dahoud, Götze
FCB: ter Stegen - Semedo, Piqué, Lenglet, Alba (40. Roberto) - de Jong, Busquets (60. Rakitic), Arthur - Ansu Fati (59. Messi), Suárez, Griezmann
Rezerwa: Neto, Todibo, Vidal, C. Pérez
Sędzia: Ovidiu Alin Hategan (Rumunia)
Żółte kartki: Delaney, Hazard - Piqué, Semedo, Rakitic
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: 66 099
1 pkt z Barceloną u siebie jest w porządku. Ani to dobry rezultat, ani zły. 1 pkt na wyjeździe to byłoby coś, ale te stracone 2 pkt mogą się przydać w walce o wyjście z grupy. Zobaczymy jak to będzie dalej, teraz czeka nas trudny wyjazd do Pragi, który muszą wygrać.
Genialny mecz defensywy. Gdyby tak wyglądała nasza obrona przez cały sezon to można byłoby być spokojnym o Mistrzostwo. Profesor Hummels i co najmniej doktor Akanji wzorowo wypełniali obowiązki w defensywie, dobrze wspierani przez Hakimiego i Guerreiro.
Zabrakło większej odwagi w 1 połowie, którą oceniłbym na równorzędne starcie i zimnej krwi w drugiej połowie, w której Barcelona poza momentami nie istniała. Jeszcze raz wielkie "czapki z głów" przed drużyną, która pokazała wielkiej Barcelonie, że się ich nie boi i może ich zdominować. Tym bardziej żal tych niewykorzystanych sytuacji, a zwłaszcza karnego (tak, powinien być powtórzony, ale to nie ten fakt sprawił, że nie wygrali tego meczu). Teraz po takim meczu mogą śmiało udzielić wywiadu "Jeżeli chcesz wygrać z Barceloną, musisz wykorzystywać swoje okazje".
Jedyny piłkarz, który mnie dzisiaj wyjątkowo irytował to Reus. Całkowicie pogubiony w ataku, zagrał stosunkowo dobrze w odbiorach i obronie, ale od niego przede wszystkim oczekuje się bramek i kreowania sytuacji - a tego dzisiaj u niego nie było. Szkoda, bo gdyby to było normalny Reus w formie, to można byłoby teraz otwierać szampana.
Podsumowując - teraz odczuwam lekki niedosyt. Tą Barcelonę można a nawet trzeba było pokonać. Nie wiadomo jak silna będzie w listopadzie, a zwłaszcza, że będziemy grać na wyjeździe. Pozostaje liczyć i wierzyć, że w rewanżu nie przestraszą się Cam Nou i zagrają tak odważnie i mądrze jak dzisiaj.
Teraz trzeba wygrać niesamowicie trudny i ważny mecz z Eintrachtem a potem zobaczymy co dalej.
Hummels i ter Stegen mocnymi pretendentami do 11 kolejki LM
Inauguracja nowego sezonu Ligi Mistrzów za nami. Słowem, które podsumowuje ją najlepiej jest NIEDOSYT. BVB zagrała znakomite spotkanie. Zdominowała rywala z najwyższej światowej półki, ale niestety musiało czegoś zabraknąć. Przez cały mecz to Borussia była stroną dominującą. Zarówno w ataku, jak i w obronie radziliśmy sobie niemal wzorcowo. Pokazaliśmy, czym jest gra zespołowa. Każdy nasz gracz, bez wyjątku, był świadomy swojej roli na boisku, wiedział, co do niego należy, a także doskonale pomagał kolegom. Nie umiem i nie chcę nikogo w tym względzie wyróżniać ani na plus, ani na minus. W porównaniu z poprzednimi meczami nikt nie popełnił poważnego błędu indywidualnego. Oczywiście nikt poza Reusem, który koncertowo zawalił rzut karny.
Ten strzał może śmiało służyć wszystkim trenerom pracującym czy to z dziećmi, czy z dorosłymi zawodnikami jako materiał szkoleniowy pt. ?Jak nie wykonuje się rzutów karnych?. To było typowe zachowanie naszego kapitana, za które już wielokrotnie go krytykowałem: niemal zerowa siła uderzenia połączona z przeświadczeniem o posiadanych umiejętnościach technicznych przyprawiona chęcią popisania się przed kibicami. Marco dał nam swój kolejny popis żeńskiej siatkówki (chociaż w sumie po ostatnim Euro siatkarek, które oglądałem z wielką uwagą z powodów, powiedzmy, nie tylko sportowych, takie panie jak Malwina Smarzek czy Cristina Chirichella mogłyby się poczuć urażone? Zresztą reprezentantka Polski takiego cherlaka jak Reus to pewnie bierze na barana i robi przysiady?)
Byłem bardzo ciekawy, jak nasi zareagują na pojawienie się na boisku Messiego. Jego wejście z jednej strony początkowo trochę spętało nogi niektórym zawodnikom; z drugiej zaś jeszcze bardziej skoncentrowali się oni na swoich zadaniach. Mam wrażenie, że będąc przy piłce starali się trzymać ją jak najdalej od Argentyńczyka, który wracając po kontuzji i grając pierwsze minuty w oficjalnym meczu w tym sezonie pokazał, jak bardzo może być groźny, gdy zostawi mu się trochę miejsca. Na szczęście nie miał go dziś znów aż tak dużo, w czym zasługa Delaneya i Hummelsa. Zresztą z Messim czy bez niego Barcelona tylko przez kilka minut była dziś w stanie podnieść nam ciśnienie.
Mimo że postawa zespołu sama w sobie była w dzisiejszym meczu bardzo dobra, to swoim pojawieniem się na placu gry Brandt pokazał, że można jeszcze lepiej. Po raz kolejny wniósł ożywienie. Potrafił w kluczowych momentach regulować tempo rozgrywania akcji, przeważnie je napędzając, a ponadto jego uderzenie w poprzeczkę było ?poza tym nieszczęsnym karnym ? najbardziej klarowną okazją do zdobycia gola. Jak na razie okazuje się, że Julian więcej daje jako dżoker niż gdy wychodzi w podstawowym składzie. Coś jak paco w tamtym sezonie. Tym bardziej, że podobnie jak Hiszpan, również zmienia kolegę, który bądź co bądź radzi sobie relatywnie najsłabiej.
Podsumowując można powiedzieć, że na starcie Ligi Mistrzów zgubiliśmy dwa punkty. Nie ma najmniejszego znaczenia, że graliśmy z jednym z tradycyjnych pretendentów do końcowego triumfu. Postawiliśmy Barcelonie ciężkie warunki, wykorzystywaliśmy jej słabości i uparcie dążyliśmy do celu. To, że ostatecznie go nie osiągnęliśmy ?zawdzięczamy? zarówno sami sobie, jak i demonom prześladującym nas od lat, a dziwnym trafem cholernie ugodowym wobec bramkarzy naszych przeciwników.
Moim zdaniem do tej jedenastki powinien podejść ktoś inny np Sancho, Witsel, Guerreiro czy Hazard ktokolwiek (nawet moja babcia strzeliłaby lepiej tego karnego) co dałoby lepszy efekt końcowy w postaci zwycięstwa oraz trzech punktów, a tak zamiast trzech punktów pozostał niedosyt w postaci jednego punktu, z którego bardziej zadowoleni będą goście Barcelony.
Podsumowując:
To był solidny mecz w wykonaniu BVB, ale jedno małe "ale" mając tyle sytuacji włącznie z karnym taki mecz u siebie należy po prostu wygrać. Szkoda straconych punktów, które podobnie jak rzut karny zostały stracone na własne życzenie.
Ten mecz to świetny prognostyk na ten sezon. Mecz Inter- Slavia pokazuje, ze jak kogoś zlekcewazysz, to zle skończysz. Oby większość nas lekceważyła...
Niestety znowu muszę to napisać. Kolejny mecz pokazuje, ze transfer El Capitano to był strzał w 10. Widać także ze Rafała sprawy kontraktowe w dobrym świetle, bo chłopak gra aż miło.
Teraz 3 punkty we Frankfurcie. Trzeba wykorzystać, ze będą mieli w nogach czwartkowy mecz z Arsenalem.
Stegen.
by wcisnął od Reusa trzeba chyba wymagać chyba trochę więcej jak już podszedł do karnego to byłem pewny że nie strzeli powinien strzelać Paco Reus przypominał mi troche mychitariana w meczu LM z Realem który miał chyba ze 4 setki i pudłował z najbliższej odległości Nie wiem jeszcze kto takie mity wymyśla że Marco ma wspaniale ułożoną nogę i co to on nie pokazuje z rzutów wolnych szczerze to nie pamiętam kiedy strzelił coś z wolnego może ktoś mi przypomni Moim zdaniem stałe fragmenty gry powinien wykonywać Paco który już pokazał że potrafi strzelać z wolnego Mecz był naprawdę świetny w naszym wykonaniu graliśmy jak równy z równym z Barcą ale z taką skutecznością to daleko nie zajdziemy bedzie potem znów wielki zawód nie lubię gdybać ale jak byśmy ten meczyk wygrali to mieli byśmy piękną pozycję startową. Pożaliłem się trochę nie ma co dalej narzekać Reus niech się bierze do treningów strzeleckich :-)
Karny był więc piłką meczową, której nie wykorzystaliśmy.