Borussia Dortmund, mimo nie najlepszej gry, wygrała wyjazdowe spotkanie 2. kolejki Bundesligi przeciwko 1. FC Köln wynikiem 3:1.
Od początku meczu gospodarze starali się grać wysokim pressingiem, co mocno utrudniało konstruowanie akcji zawodnikom BVB. Kolonia objęła prowadzenie w 29. minucie za sprawą strzału głową Dominicka Drexlera, który wykorzystał złe ustawienie rywali przy rzucie rożnym. Do przerwy podopieczni Luciena Favre'a nie stworzyli sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji na zdobycie gola.
Wraz z kolejnymi minutami drugiej połowy piłkarze Borussii zaczęli podkręcać tempo, w czym duży udział mieli wprowadzeni z ławki rezerwowych Julian Brandt oraz Achraf Hakimi. W 70. minucie zawodnikom z Dortmundu nareszcie udało się wyrównać. Po krótko rozegranym rzucie rożnym, Jadon Sancho technicznym strzałem pokonał bramkarza beniaminka Bundesligi. W 86. minucie Hakimi otrzymał dokładne dośrodkowanie od Łukasza Piszczka, wygrał pojedynek powietrzny i głową umieścił piłkę w siatce. W doliczonym czasie gry drużyna Kolonii rzuciła się do ataku, co wykorzystali Czarno-Żółci. Tym razem na listę strzelców wpisał się, będący w dobrej dyspozycji, Paco Alcácer.
1. FC KÖLN ? BORUSSIA DORTMUND 1:3 (1:0)
KÖLN: Horn ? Ehizibue, Bornauw, Czichos, Hector ? Schindler (73. Kainz), Skhiri, Verstraete, Drexler ? Córdoba (55. Terodde), Modeste (81. Höger)
Rezerwa: Kessler, Sobiech, Schaub, Koziello, Meré, Bader
BVB: Bürki ? Piszczek, Akanji, Hummels, Schulz (62. Hakimi) ? Weigl (62. Brandt), Witsel ? Sancho, Reus, Hazard (85. Bruun Larsen) ? Alcácer
Rezerwa: Hitz, Zagadou, Schmelzer, Delaney, Dahoud, Götze
Gole: 1:0 Drexler (29., Skhiri), 1:1 Sancho (70., Hazard), 1:2 Hakimi (86., Piszczek), 1:3 Alcácer (90.+4, Sancho)
Sędzia: Christian Dingert (Gries)
Żółte kartki: Verstraete, Ehizibue - Piszczek
Stadion: Rhein-Energie-Stadion (Kolonia)
Widzów: 50 000
BVB wykreowała bardzo mało szans podbramkowych, masa przegranych pojedynków powietrznych i nie tylko. Do tego momentami gra na stojąco, nie wiem jak ten mecz wygrali... 2-3 błędy Koln i po zabawie było. Z drugiej strony imponuje skuteczność i bezwzględność pod bramką rywala.
Powtórzę frazes, ale: "takimi meczami wygrywa się mistrzostwa". Podczas gdy Bayern wygrywał strasznie słaby mecz po bramce z karnego w 92 minucie, my traciliśmy frajerskie bramki w końcówkach.
Teraz zespół wygląda świetnie pod względem fizycznym, do tego zmiennicy wnoszą ogromną jakość. Cieszą 3 punkty,ale gra nie wygląda tak różowo.
P.S. Burki dziś strasznie niepewny, oby się rozkręcił. A Schulz jak na razie, to młodszy Schmelzer, tylko szybszy podobno.
Wydaje mi się, że poszukiwania optymalnego składu wciąż trwają
To nie był łatwy i przyjemny mecz. Wciąż bardzo dużo do poprawy jest w obronie. Nie wygląda to dobrze. Za łatwo gubią krycie przy sfg. Oby to się kiedyś nie zemściło.
Sancho to człowiek, który przez 89 minut może grać słabo ale i tak zrobi mecz. Podobnie Paco i Reus. Ta 3 to "must play" w każdym meczu.
Natomiast nie rozumiem dlaczego w podstawowej 11 wybiega Hazard a jokerem jest Brandt. Moim zdaniem powinno być na odwrót. Julian daje o wiele więcej swoją grą niż Thorgan, który zalicza falstart.
Jak już tak uparty jest Favre, to niech grają 1-4-1-4-1 (zamiast Weigla Brandt). To wygląda o wiele lepiej.
Za dużo nerwowości, za dużo chaosu. Generalnie tytuł newsa mówi wszystko "wynik lepszy niż gra". Obiektywny kibic z pewnością powie, że Kolonia zasługiwała na remis - i miałby rację. Na szczęście udało się zdobyć 3 pkt i teraz praca, praca i jeszcze raz praca przed kolejnym meczem, który spodziewam się będzie podobny.
Wiele jeszcze do poprawy jest w tej drużynie.... zwłaszcza w defensywie, która kolejny raz jest bardzo niepewna.
Stracony gol był podsumowaniem słabego początku, a akcja bramkowa musiała sprawić, że z wielu gardeł wyrwał się ?dynami zator werbalny?. Mam wątpliwości, że którykolwiek z naszych defensorów wiedział, co ma robić. Schulz stał sobie spokojnie i pozwolił się minąć piłce, która nieomal spadła na głowę Drexlera.
Bardzo wysoki i agresywny pressing wybił nam z rąk wszystkie atuty. Jedyne co mogliśmy robić to rozgrywać piłkę między 16. a 30 metrem, co zabierało mnóstwo sił i czasu. Do tego nie mogliśmy usypiać rywala takim klepaniem, bo potrafił od czasu do czasu wyjść i przycisnąć nas już na naszej połowie. Wybicie piłki przez Akanjiego na rzut rożny spod linii środkowej na długo zapadnie mi w pamięci. Ogólnie FCK w porównaniu z Augsburgiem potrafiło się o wiele lepiej i mądrzej ustawiać.
Pierwszą składną akcję przeprowadziliśmy dopiero w 42. minucie, ale nikt nie potrafił jej zamknąć. Wcześniej był co prawda rzut wolny po faulu na Hazardzie, ale strzał Reusa został sparowany trochę pro forma, bo mam wrażenie, że był niecelny.
Po przerwie też nie od razu dało się odczuć, że coś ma się zmienić na lepsze. W 52. minucie strzał oddaje Hummels, ale nie wiem czy wynikał on bardziej z irytacji czy arogancji. Chwilę później zaczęliśmy się spieszyć. Na szczęście Favre po raz kolejny wykazał się ?nosem? do zmian i wpuścił na boisko Brandta i Hakimiego. O beznadziei ściągniętego z placu gry Weigla nawet nie chce mi się pisać, bo wszyscy widzieli, że ma on do zaoferowania całkiem niewiele. Jego zmiennik-imiennik wniósł do gry życie i tlen, co nie oznacza jednak, że już teraz wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.
Po wyrównującym golu, który byłem ciekaw jak zareaguje Kolonia. Spodziewałem się cofnięcia głęboko do defensywy i obrony remisu za wszelką cenę. Nie doceniłem jednak ich ambicji, remis ich nie interesował. Paradoksalnie właśnie dlatego udało nam się wyjść na prowadzenie (przeważyła jakość poszczególnych graczy i pomysł trenera) , a w końcówce dobić rannego rywala. Zresztą akcja bramkowa, po której gola strzelił Paco była kuriozalna. Wszystko zaczęło się od tego, że FCK koniecznie chciało utrzymać piłkę w boisku przy swoim ataku. Potem jakoś poszło?
Mimo kompletu punktów po dwóch meczach skład BVB nadal się klaruje i nie będzie niczym nadzwyczajnym, jeśli za tydzień w Berlinie zobaczymy w podstawie kilka nowych twarzy. Odpoczynek i spojrzenie na grę z perspektywy ławki dobrze powinny zrobić zwłaszcza Hazardowi i Weiglowi. Za pierwszego powinien pojawić się Brandt (chyba, że znów miałby zostać jokerem) lub Bruun Larsen, któremu nie można pozwolić do końca zardzewieć na ławie. Drugiego zaś zluzować powinien Delaney, lepszy sportowo i chyba też lepiej rozumiejący się z Witselem.
Poza tą dwójka dziś słabo wypadli wracający do składu i trochę elektryczny Buerki (w pierwszej połowie nie dotknął wychodzącej piłki, ale zachwiał się przy tym tak sugestywnie, że sędziowie mieli prawo zinterpretować jego ruch tak a nie inaczej) oraz Reus. Pan kapitan przespacerował się obok spotkania. No, ale lepiej, że w takim meczu, a nie przeciw Bayernowi czy w Lidze Mistrzów.
Po stronie FCK na wyróżnienie zasługuje młody stoper Sebastiaan Bornauw. To było bardzo dobrze zainwestowane 6 mln euro. Za 2 lata sprzedadzą go ze sporą przebitką. A może to my powinniśmy baczniej śledzić jego rozwój? Hummels wieczny przecież nie będzie?
. Niemniej Weigl to jest nieporozumienie. Nie wiem czemu Delaney siedzi na ławce a Julek gra nie dając nic ani do przodu ani w obronie. Wejście Brandta i Hakkimiego dało tak na prawdę 3 punkty
Zawiodłem się bardzo na Schulzu. W pierwszym meczu był agresywny, wybiegany. A wczoraj? Schmelzer 2.0. Cały czas zagrania do tyłu (chociaż też koledzy grali na stojąco), zero przebojowości.
Z Weiglem sprawa jest prosta. Może grać jak przeciwnik się muruje i nie ma pressingu. Wtedy ma dużo czasu, może się rozejrzeć i czasami wtedy może dać ciekawe podanie. Kiedy rywal nie daje nawet kroku, to Weigl nie daje rady. Ani się nie zastawi jak Witsel, ani szybko nie odda piłki. Może po prostu miał słabszy dzień, bo w meczach przedsezonowych potrafił wyjść spod pressingu, nawet minąć rywali i podać.
Brandt - gość gra szybko, cały czas stosuje niekonwencjonalne zagrania, zaskakuje obronę przeciwnika. Taki gość wręcz musi grać w pierwszym składzie. Zwłaszcza przeciwko przeciwnikom, których obronę trudno przełamać.
Dobra, wystarczy. Najważniejsze 3 punkty. Za tydzień do kotła w Berlinie. Oby znów było zwycięstwo.
To że w tym sezonie są beniaminkiem nie zmienia tej tezy.
W poprzednich sezonach same remisy i porażki tutaj.
Teraz wygrana
Styl się nie liczy
Teraz w spokoju patrzę na pozostałe mecze
.Sumujac to wszystko jedno pewno jest ,łatwo nam nie będzie ,widać ile nam jeszcze brakuje i brakować będzie ,każda z drużyn BL pod mottem ,,Bić mistrza nóg nam nie będzie rozkładać . Dzidzia Favre ma duzooo pracy . Mam nadzieje ze nowa 9 i zmiennik za Rafała do nas jeszcze trafi tego lata .
Czuje, ze namieszamy w tym roku w Bundeslidze i Lidze Mistrzow;)
Takimi meczami wygrywa się Puchar.
W tym spotkaniu właściwie jako całość drużyna grała słabo w środku pola brakowało kogoś takiego jak Delaney, który na takich rywali byłby idealny nie tak jak Weigl. Ponadto gra całej defensywy z namaszczonym jako zbawcą defensywy humelsem Dortmundu też się nie popisała włącznie z ex-capitano, który już tak bosko nie rozgrywał piłki (raz to jego rozgrywanie piłki sprokurowało groźną akcja gospodarzy) i było widać jego największe mankamenty czyli brak szybkości m.in podobnie zresztą jak pozostałych obrońców, którzy na nadążali z ustawieniem kiedy gospodarze atakowali. Ogólnie dziwiłem się czemu Kolonia nie strzeliła więcej niż jednego gola bo z grającą defensywą, gdzie nikt wtedy nie powinien mieć pretensji o wynik.
Druga część meczu to już nieco zupełnie inna Borussia, ale dopiero do momentu pojawienia się Brandta coś drgnęło w ofensywie i co jest wartym zauważenia po raz kolejny czyli to, że pomimo iż Jadon Sancho grał po prostu słabo to mimo wszystko dał sygnał do odrabiania strat z asystą włącznie przy ostatnim golu autorstwa Alcacera.
Ogólnie cały mecz bardzo słaby momentami przypominał się mecz z Norymbergą, gdzie ta wyglądała delikatnie pisząc beznadziejnie, ale najważniejsze, że udało się wywieść BVB trzy punkty z trudnego terenu bo i Kolonia zagrała bardzo dobry mecz co trzeba im po prostu oddać.
Co walki o tytuł nie pompujmy balonika niech drużyna takimi właśnie meczami przybliża się do kolejnych zdobyczy punktowych bo na razie liczy się każdy kolejny mecz, i to jest najbardziej zdrowe podejście jakie tylko może być, a tym w następnej kolejce będzie Union Berlin. Z totalnym beniaminkiem podejrzewam, że łatwo nie będzie, ale mam nadzieje, że z takim samym efektem punktowym jak w meczu z Kolonią czyli kompletem punktów dla BVB..