W 1. kolejce Bundesligi Borussia zmierzyła się przed własną publicznością z Augsburgiem. Choć mecz skończył się szczęśliwie dla gospodarzy, nie zabrakło emocji.
Ekipa Luciena Favre'a już w 30. sekundzie została zaskoczona przez rywali, bowiem na listę strzelców wpisał się Florian Niederlechner. Szokujący start jedynie dodał Borussii skrzydeł, bo już dwie minuty później wyrównującego gola strzelił Paco Alcácer. Do przerwy, mimo prób, utrzymywał się wynik remisowy.
W drugiej połowie zobaczyliśmy prawdziwy grad goli, który zafundowała nam Borussia. Na listę strzelców wpisali się kolejno Paco Alcácer, Jadon Sancho, Marco Reus i Julian Brandt.
Borussia, dzięki zwycięstwu 5:1, zajęła fotel lidera.
BORUSSIA DORTMUND ? FC AUGSBURG 5:1 (1:1)
Borussia Dortmund: Hitz ? Piszczek (68. Hakimi), Akanji, Hummels, Schulz ? Witsel, Weigl ? Sancho, Reus (78. Gözte), Hazard (68. Brandt) ? Alcácer
Rezerwa: Oelschlägel, Zagadou, Delaney, Dahoud, Schmelzer, Bruun Larsen
FC Augsburg: Koubek ? Teigl, Suchý, Khedira, Pedersen ? Baier, Gruezo ? Hahn (60. Richter), Gregoritsch (77. Oxford), Vargas (83. Jensen) ? Niederlechner
Rezerwa: Luthe, Stanic, Richter, Jensen, Oxford, Malone, Rieder, Russo
Gole: 0:1 Niederlechner (1.), 1:1 Alcácer (3.), 2:1 Sancho (51.), 3:1 Reus (57.), 4:1 Alcácer (59.), 5:1 Brandt (82.)
Sędzia: Frank Willenborg (Osnabrück)
Żółte kartki: Brak
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: 81 365
Zwykle w świat idzie tylko wynik meczu. Tym razem dobrze by było, gdyby poszedł także obraz gry.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od istnego szaleństwa, które trudno tłumaczyć inaczej niż przez duży poziom rozemocjonowania piłkarzy startem nowego sezonu przed 80-tysięczną widownią. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie to trzęsienie ziemi na dzień dobry mecz wyglądałby zupełnie inaczej. BVB nie rzuciłaby się tak na Augsburg, bo by nie musiała. Wszystko inne, a już zwłaszcza tak duża intensywność przez większą część pierwszej odsłony, było logiczną konsekwencją tych pięciu szalonych minut. Możemy być wdzięczni Augsburgowi, że zmobilizował naszych do takiej gry.
11. min. Strzał Wiegla z dystansu, sparowany przez Koubka
13. min. Paco niepotrzebnie uderza z pierwszej piłki po odegraniu Reusa; mógł przyjąć piłkę, miał na to mnóstwo miejsca i czasu.
15. min. Strzał Witsela po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewej strony.
17. min. Ewidentny faul Baiera na Hazardzie. Sędzia nie zauważył, ale powinien interweniować VAR. Zresztą pan Willenborg od początku pracował przeciętnie, a momentami trochę gwiazdorzył. Z biegiem czasu mu przeszło, choć błędów się nie ustrzegł, o czym później.
19. min. Reus strzela głową po niezłym dośrodkowaniu z lewej strony. Trochę sytuacyjna piłka. Chyba nie do końca wiedział, jak chce to rozwiązać.
21. min. Jedna z nielicznych odpowiedzi Augsburga. Piłkę w obronie odbierają? Paco i Reus.
25. min. Reus fantastycznie strzela z 10-11. metra po podaniu z prawej flanki od Sancha. Świetna obrona Koubka.
27. min. Bomba z dystansu Witsela, znów wybroniona przez Koubka.
27. min. Schulz asekuruje prawą stronę obrony po kolejnym trochę przypadkowym i nieskładnym kontrataku Augsburga. Tutaj też można się chyba było doszukać faulu.
32. min. Nieudany strzał z dystansu Schulza po akcji, którą zrobił sobie sam odbierając piłkę na 25. metrze.
34. min. Kolejna dobra akcja w polu karnym, niezły strzał i znów obrona Koubka.
Z każdą kolejną próbą widać, było, jak nasi się nakręcają, jak napełnia im się słupek ambicji i motywacji.
W 40. min. zaczyna się nadmierne kombinowanie, bo dotychczas stosowane warianty (głównie seria nieudanych podań po ziemi Hazarda) zawodzą. Wszystko to wieńczy kontra, w której Sancho nie jest w stanie dogonić Teigla, czym umożliwia mu wrzutkę, po której Akanji zderza się głową z przeciwnikiem. Wyglądało to dość groźnie i można było zacząć się obawiać, że znów nasz kluczowy gracz wypadnie z powodu urazu. Na szczęście skończyło się na strachu.
Druga połowa to był już popis skuteczności BVB. Oglądało się ją z wielką przyjemnością. Borussia zagrała tak, jak nie była w stanie zagrać przez całą rundę wiosenną. To był bez wątpienia najlepszy mecz ligowy w naszym wykonaniu w całym 2019 roku. Tak jak została sfinalizowana akcja bramkowa na 2:1 tak powinna wyglądać gra BVB przeciwko drużynom takim jak Augsburg, zupełnie niezainteresowanym grą w futbol. Jeśli już mamy klepać piłką przed polem karnym rywala, zawsze róbmy to tak jak dziś między 46. a 51 minutą: męcząc przeciwnika, zmuszając go do ganiania za futbolówką i w odpowiednim momencie przyspieszając, trochę więcej ryzykując i będąc konkretnym, a nie ślamazarnym jak na wiosnę.
Kolejne bramki to była już Borussia, którą chciałoby się nazwać tą jedyną i prawdziwą. Szybka, zdecydowana i brutalnie wykorzystująca błędy Augsburga, które de facto sama na nim wymuszała. Szczególnie przypadł mi do gustu gol na 5:1. Witsel delikatnie przerzuca piłkę ze środka na prawe skrzydło, a tam dopada do niej Brandt i strzela bez przyjęcia. Jest to o tyle fajne, że w 71. minucie tez próbował podobnego zagrania, ale Hakimiemu trochę zabrakło do domknięcia akcji celnym strzałem. Potem powtórzył to jak rozgrywający, ale w siatkówce: dana akcja po to jest wymyślona i ćwiczona, żeby przyniosła efekt. Świetna sprawa. Szkoda tylko, że w samej końcówce Axelowi nie udało się zdobyć bramki, chociaż bardzo na to liczył, oddając strzały nieco samolubnie. No, ale mógł sobie na to pozwolić.
Jeszcze jedna kwestia: od 65. minuty powinniśmy grać w przewadze, bo Baiera nie powinno być na boisku. Jego obydwa faule na Hazardzie to ewidentne żółte kartki. Uratował go chyba tylko wynik meczu.
Podsumowując, rozpoczęliśmy sezon w najlepszy możliwy sposób, wysoko pokonując rywala z gatunku tych, z którymi gra się nam najtrudniej i najczęściej gubimy punkty. Teraz, z tygodnia na tydzień, musimy stawiać kolejne, równie udane, albo jeszcze lepsze, pewniejsze kroki. Gorąco wierzę, że jesteśmy w stanie je wykonywać. Bo jeśli nie my, to kto?
Pierwsza połowa niemrawa, gra przypominała tą z końcówki poprzedniego sezonu.
Druga połowa była taka jak początki poprzedniego sezonu. Dynamiczna dobra gra, pewne, wysokie zwycięstwo i 2 pkt przewagi nad bayernem już na starcie.
Dobry mecz o dziwo zagrał Weigl, dobrze zagrał Hummels - trzeba jednak przyznać, że tego brakowało w poprzednim sezonie - takiego rozgrywającego z obrony. Dodatkowo stwarza zagrożenie przy stałych fragmentach. Można go nie lubić, ale w przeciwieństwie do Gotze on dużo daje tej drużynie i jest wzmocnieniem.
Na przeciwnym biegunie Hazard - nie wiem czy przestraszył się presji i atmosfery, ale nie było to coś, czego się od niego oczekuje. O wiele lepiej w krótszym występie zaprezentował się Brandt.
Czekam na kolejne mecze. Obowiązkowo w 3 pierwszych meczach sezonu (sierpniowych) musimy zdobyć 9 pkt. Potem zobaczymy jak dalej rozwinie się sytuacja, ale po dzisiejszym meczu można znów z optymizmem patrzeć na ten sezon.
Z drugiej strony to tylko pierwszy mecz, do tego z rywalem, który jest skazywany na walkę o utrzymanie. Musieliśmy wygrać i tak się stało. Kilka drobnych błędów się przytrafiło i dobrze, że trener je dostrzegł i zapowiada pracę nad ich wyeliminowaniem. Mam nadzieję, że nie jest to tyko czczą. gadanina, że będziemy wyciągać wnioski nawet z tak efektownych meczów. Nigdy nie jest bowiem tak, że wszytko poszło idealnie, zawsze można coś poprawić. Bardzo mnie to cieszy.
Gratulacje i oby tak dalej. Gdzie indziej są problemy, trzeba je wykorzystać.
Co do meczu super wyszło. Rok temu z takimi leszczami męczyliśmy się okrutnie. Zachwyt jest ale oby to nie pierwsze śliwki robaczywki...
Następne mecze zrewidują czy Bundesliga zaczyna srac przed nami jak zawsze przed Bayernem. A przyznać trzeba sile rażenia mamy piorunująca i nie bójmy się tego powiedzieć ze nawet kundelki z Monachium powinny to dostrzec :-)
Jestem pewien, że znowu nanieszamy w Europie. A Bundesliga będzie nasza.. i tak będzie!
Jako dzieciak zaplakalem się, bo chciałem wtedy koszulkę J. Klinsmana. Cieszy mnie dziwna pomyłka mamy (pewnie tańsza koszulka Zorca byla), bo dzięki jej kocham ten klub nieustannie od tamtej pory..., a pomyśleć, że gdyby nie to, to byłbym kibicem Bayernu;)
10 lat temu musiałem przez 3 tygodnie pracować na karuzelach w Monachium. Jak nas Polaków wyrzucił szef z pracy, to musiałem Sindbadem wrócić pod Wrocław. Wtedy ujawnil mi się widok stadionu Bayernu. Jak to Polak... po flaszkę włączyła się nieśmiertelność i wpadłem pod stadion z okrzykami: "Fuck Bayern only Borussia". Grupka ludzi lekko mnie skopala i ich rozumiem w sumie;) Wtedy była większa miłość do Borussii;)
I jeszcze jedno pytanie. Jaka jest szansa na jakiś wyjazd na mecz, ale na stadionie w Dortmundzie?
Bardzo drogo. Przez fan club duzo taniej. Nie jesteś w fan clubie? Za nieco większe pieniądze (239 euro) dostaniesz 3 dniowy pobyt w Dortmundzie w tym: bilet na mecz, pobyt w hotelu - 2 noce ze śniadaniami, bilet do Borusseum, pamiątki klubowe, opłacone jedzenie za 25 euro na stadionie, karta zakupową za 19,09 euro w fan shopie. Wszystko na best travel Dortmund- adrenalin trip. Korzystałem wielokrotnie, super zorganizowane
A marze być w waszym fun clubie;)
Oczywiście i samych przyjemności życzę tym bardziej ze to pierwszy raz.
Druga to połowa to już pokaz siły BVB na tle Augsburga, który zaczął się gubić, a Sancho po raz kolejny dał sygnał jak w meczu o supercup z bawarią. Potem bramki posypały się jak prezenty.
Ogólnie na duży nawet bardzo duży plus zagrał Schulz oraz Weigl, Witsel, Sancho, Reus, Alcacer reszta solidnie z defensywą włącznie, która jeśli nie musiała bronić wyglądała dobrze.
artur1973
Dokładnie ja płaciłem przez fanclub 40-41 euro za dwa bilety co dało ok 350 zł. Także zgadzam się, że te 800 zł to jest bardzo drogo jak na bilety i to jeszcze u pośrednika, który tez chciał zarobić. Tak jak ktoś napisał nawet na stronie bvb.de można taniej kupić.
ps
Co do gry Weigla to w duecie z Witsel'em świetnie zdominowali środek boiska, gdzie praktycznie Augsburg nie miał praktycznie nic do powiedzenia.