Borussia Dortmund w ostatnim meczu sezonu 2018/19 pokonała na wyjeździe Borussię M'gladbach 2:0.
Mimo zwycięstwa z Źrebakami, podopieczni Luciena Favre'a, nie zdołali sięgnąć po tytuł mistrza Niemiec.
Ekipa z Westfalii, aby móc cieszyć się z końcowego sukcesu, musiała liczyć na wygraną Eintrachtu Frankfurt z Bayernem Monachium. Tak się jednak nie stało ? Bawarczycy wygrali gładko, 5:1.
BOR. M?GLADBACH ? BORUSSIA DORTMUND 0:2 (0:1)
Bor. M?gladbach: Sommer ? Beyer, Ginter, Elvedi, Wendt ? Kramer (63. Strobl) ? Zakaria, Hofmann ? Traoré (66. Plea), Drmic, Hazard (75. Herrmann)
Borussia Dortmund: Bürki ? Piszczek, Weigl, Akanji, Guerreiro ? Witsel, Delaney ? Pulisic, Reus (83. Schmelzer), Sancho (87. Dahoud) ? Götze (75. Alcacer)
Rezerwa: Sippel, Lang, Jantschke, Cuisance ? Hitz, Zagadou, Bruun Larsen, Toprak
Gole: 0:1 Sancho (45., Reus), 0:2 Reus (54., Pulisic)
Sędzia: Gräfe (Berlin), Żółte kartki: Kramer ? Delaney
Widzów: 54.022
Dla mnie wicemistrzostwo i 76 pkt to wcale nie jest powód do otwierania szampanów (jak rok temu inny wicemistrz). To czas refleksji nad poprawą. Poprawą, której nie widać już od wielu lat.
Ten sezon zapamiętam jako frajerskie roztrwonienie 9 pkt przewagi, kompromitacji w meczach z frajernem i szalke. Obydwa te kluby mogą być podwójnie spełnione - każdy z nich może powiedzieć: dzięki nam BVB nie zdobyła Mistrzostwa. Brakło 3 pkt straconych właśnie w tych meczach.
Czekam na kolejny sezon i transfery. Chciałbym znów czerpać radość z oglądania ich meczów i czekać na kolejny mecz z niecierpliwością, a nie na koniec sezonu.
Gol na 1:0 wynikał z większej dojrzałości sportowej Reusa, ale dopóki sędzia po VARze nie wskazał na środek nasi nie wiedzieli , czy gol powinien być uznany i każdą decyzję przyjęliby z takim samym zrozumieniem. Była to jedyna akcja godna uwagi przed przerwą. No, ale był już czas przywyknąć, że tworzymy tyle akcji co kot napłakał, bo przecież gramy nie z fałszywą, a wręcz podrobioną ?dziewiątką?, która zamiast starać się wykańczać akcje, radośnie klepie sobie z kolegami. BVB nie jest Barceloną czasów świetności tiki-taki i na pozycji napastnika potrzebuje napastnika, a nie jego imitacji.
Druga odsłona była nieco lepsza, ale to chyba dlatego, że Gladbach też już straciło nadzieję. Gol na 2:0 był tym, co zapewne wszyscy chcielibyśmy oglądać jak najczęściej: radosny, szybki, a co najważniejsze ? nieskomplikowany futbol, skuteczny do krwi. Kilka chwil później poszła kolejna akcja w tym samym stylu, której o mało nie sfinalizował obrońca Gladbach, ale niestety piłka trafiła tylko w słupek.
Temat wracający jak bumerang: nasza gra w obronie. Czasem chciałbym, żeby przypominała ona sposób bronienia, na jaki sami się natykaliśmy. Tymczasem nawet w takim meczu nasze asy, a konkretnie Witsel, były w stanie zagwarantować nam palpitacje serca dośrodkowując we własne pole karne (sytuacja z 73. minuty). Sama końcówka spotkania przywołała na myśl popisy reprezentacji Polski i Japonii z osławionego meczu na ostatnich Mistrzostwach Świata. Podobał mi się komentarz Durdy, że mecz kończy się polonezem w wykonaniu obu drużyn.
Ostatnia akcja meczu i zamachnięcie się na piłkę Schmelzera to świetny materiał do wszelkiego rodzaju programów montażowych typu łapu capu.
Na koniec kilka słów o naszym prawdopodobnym celu transferowym przywdziewającym trykot BMG.
Biorąc pod uwagę, że mimo wieku Piszczek to wciąż jeden z najlepszych prawych obrońców w Bundeslidze i zestawiając to z tym, jak ? szczególnie w początkowej fazie meczu, gdy jeszcze toczył się o stawkę ? radził sobie z nim Hazard, moje nastawienie do jego kupna staje się coraz bardziej entuzjastyczne. W tercecie z Reusem i Sanchem może być niesamowicie groźny. W klubie na jesieni nie będzie już Pulisicia, a być może również Rafała (chociaż bardzo bym sobie życzył, żeby Portugalczyk został u nas jako pełnoetatowy lewy obrońca), od Larsena Belg jest lepszy pod każdym względem nawet nie będąc w optymalnej formie. Uważam, że chłop nie tylko nam się przyda, ale również przyniesie dużo radości.