Dwie bramki strzelone przez Paca Alcacera w doliczonym czasie gry sprawiły, że Borussia Dortmund pokonała VfL Wolfsburg 2:0 w spotkaniu 27. kolejki niemieckiej Bundesligi.
Wygrana Borussii przy jednoczesnym remisie Bayernu Monachium z Freiburgiem sprawiła, że dortmundczycy wrócili na fotel lidera Bundesligi.
Za tydzień BVB zmierzy się z Bayernem w bezpośrednim pojedynku.
BORUSSIA DORTMUND ? VFL WOLFSBURG 2:0 (0:0)
Borussia Dortmund: Bürki ? Wolf, Akanji, Zagadou, Diallo (50. Hakimi, 74. Bruun Larsen) ? Witsel, Delaney ? Sancho, Götze (81. Dahoud), Guerreiro ? Alcácer
VfL Wolfsburg: Casteels ? William, Knoche, Brooks, Roussillon ? Gerhardt, Guilavogui, Arnold ? Klaus (67. Steffen), Weghorst, Mehmedi (81. Ginczek)
Rezerwa: Hitz, Schmelzer, Weigl, Toprak ? Pervan, Uduokhai, Verhaegh, Brekalo, Rexhbecaj
Gole: 1:0 Alcácer (90.+1, dir. Freistoß), 2:0 Alcácer (90.+4, Sancho)
Sędzia: Schmidt (Stuttgart), Żółte kartki: ? Brooks, Arnold, William
Wwidzów: 81.365
Dla mnie nie ważne jak ważne, że wygrana, ciężko się to oglądało, ale liczą sie 3 punkty. Za tydzień po mistrzostwo!
Heja BVB!
Śmiesz porównywać marne rozgrywki do Bundesligi?! Piszesz o odrabianiu strat ale w tym meczu nie było o czymś takim mowy. Tutaj mecz był wyrównany a końcówka decydowałała o wyniku. Mecz wczorajszy był już ułożony po kilkudziesięciu minutach. Czasami tak jest, że bronimy do końca i strzelamy w końcówce, albo szybko strzelamy i bronimy. Osobiście wolę ten pierwszy wariant.
A tak na poważnie: brawa dla chłopaków, kolejny raz wydzierają cenne trzy punkty w ostatnich minutach spotkania - to się nazywa walka do końca i charakter.
Za tydzień arcyważne spotkanie z Bayernem, mamy szansę odskoczyć Bayernowi na 5 punktów, jednakże mnie zadowoli podział punktów. Byle nie przegrać. HEJA BVB!
Ale gdzie Ty tu miałeś walkę do końca i charakter :D
Graliśmy na remis, na 0-0 :D Bramka Alcacera to wypadek przy pracy :D
Nie pamiętam chyba meczu, żeby przez 90 minut grali słabo i wygrali 2 bramkami.
Piłkarzem meczu dzisiaj zdecydowanie był gołąb, który odczarował tą bramkę jak do niej wleciał a przez pierwszą połowę dzielnie zabawiał publiczność nie dając się wystraszyć. Pokazał dzisiaj charakter.
Teraz najtrudniejszy mecz w tym sezonie. Remis brałbym w ciemno, natomiast porażka jeszcze teoretycznie niczego nie przesądzi. Zwycięstwo da komfort 1 porażki w zapasie - a czekają nas jeszcze ciężkie mecze z Freiburgiem i Werderem.
Dzisiaj nic tylko się cieszyć. Ale za tydzień nie wiem jak uda się zmontować obronę. Oby Favre coś mądrego wymyślił.
Generalnie takiego obrazu meczu również należało się spodziewać z prostej przyczyny po pierwsze Wolfsburg zagra przeciwko BVB zupełnie inaczej niż "grając" bayernem, z którym przegrali już przed wyjściem na boisku, a po drugie do przewidzenia było to iż przez cały mecz będą próbować się bronić byleby tylko nie stracić gola i to im się prawe udało gdyby nie Paco Alcacer, który po pierwszym wolnym (fatalnie uderzonym swoją drogą) podszedł i strzelił gola być na wagę tytułu najlepszej drużyny w Niemczech. Drugi gol to właściwie formalność bo świetną robotę wykonał Jadon Sancho.
Osobiście nie mam nic przeciwko wygranej w takim stylu przeciwko bawarii na ich terenie i do na dodatek w końcówce meczu. Mam sporą nadzieje, że ten mecz doda kopa drużynie przed najważniejszym starciu w tym sezonie, od którego będzie zależało to czy tytuł będzie w Dortmundzie czy też zostanie na stałe w mynszen.
ps
To nie prawda, że nie działo się nic ciekawego najważniejszym wydarzeniem meczu był największy jego bohater czyli gołąb, który na koniec wszedł do bramki i potem padły gole dla BVB (niezły z niego agent haha).
Młodzik
Tak jest zawsze ci to stale komentują przed i po meczach czyli m.in ja czy Dargos będą pisać zawsze. Inni mają to naprawdę gdzieś, ale to ich problem nie mój czy twój.
Jak to napisał Dargos i nie ma w tym ironii:
"Piłkarzem meczu dzisiaj zdecydowanie był gołąb, który odczarował tą bramkę jak do niej wleciał a przez pierwszą połowę dzielnie zabawiał publiczność nie dając się wystraszyć. Pokazał dzisiaj charakter." i to w zasadzie idealnie podsumowuje to spotkanie, gdzie gdyby nie bramki w końce to jegomość tak czy inaczej skradł to "szoł".
Tak wiem, zagraliśmy znowu beznadziejnie, w beznadziejnym stylu, nie zasługiwaliśmy na te trzy punkty, bramki to wypadek przy pracy itp. itd.
Nasze ewentualne mistrzostwo też będzie wypadkiem przy pracy. Woda na młyn dla kibiców Bayernu, będą sobie mogli gadać, że BVB zdobyła mistrzostwo tylko przez ich słabość a nie dzięki swoim wynikom. Na poparci tej tezy nasza stronka będzie świetnym materiałem źródłowym.
Pozdro 600.