Borussia Dortmund przegrała w Londynie 0:3 z Tottenhamem Hotspur w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Chociaż w pierwszej części meczu Borussia dzielnie stawiała opór gospodarzom, w drugiej połowie popełniła błędy, które stawiają ją w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem w Dortmundzie.
TOTTENHAM HOTSPUR ? BORUSSIA DORTMUND 3:0 (0:0)
Tottenham Hotspur: Lloris ? Foyth, Sanchez, Alderweireld ? Aurier, Sissoko (90.+1 Wanyama), Winks, Vertonghen ? Eriksen ? Son (89. Lamela), Moura (84. Llorente)
Borussia Dortmund: Bürki ? Hakimi, Toprak, Zagadou (77. Schmelzer), Diallo ? Witsel ? Dahoud, Delaney ? Sancho (87. Guerreiro), Götze, Pulisic (87. Bruun Larsen)
Rezerwa: Gazzaniga, Trippier, Rose, Skipp ? Hitz, Balerdi, Philipp, Wolf
Gole: 1:0 Son (47., Vertonghen), 2:0 Vertonghen (83., Aurier), 3:0 Llorente (86., Ecke Eriksen)
Sędzia: Lahoz (Hiszpania), Żółte kartki: Aurier ? Delaney
Widzów: 70.000
BVB 2019, jak przegrać wygrany sezon...
?Jezus Maria co myśmy zrobili?
Jak ma się takie drewna jak gotze, pullisic, schmelzer, toprak, a wartościowi gracze przez większość czasu leczą kontuzje, to gdzie do ludzi...
Niestety po raz kolejny BVB została obnażona tym razem przez drużynę zdecydowanie silniejszą od Eintrachtu, Werderu Brema czy TSG 1899 Hoffenheim co łączy te wszystkie drużyny? Wszystkie zagrała walecznie wiedząc, że jeśli odpuszczą to Borussia będzie, a tak nie było. Ba Dortmund w tych meczach był często zagubiony nie potrafił skonstruować skład akcji grał wręcz chaotycznie jakby to nie był lider tylko drużyna środka tabeli lub walcząca o przetrwanie.
Uważam, że drużyna potrzebuje wzmocnień i to poważnych właściwie na każdej pozycji. Ponadto jestem zdania, że latem musi dojść do kolejnej rewolucji oraz szukania piłkarzy o konkretnym profilu, którzy dadzą nie tylko sportową jakość, która jest ważna ale dadzą coś w rodzaju mentalnego kopa czyli zadziorności i nawet zwyczajnego zapierdzielania przez 90 minut na pełnych obrotach, gdyż większość w tym kapitan bawarczyk do tego kompletnie się nie nadaje ba wręcz pokazał mentalne zero śmiech ogarnia człowieka kiedy bawarczyk ma dostać nowy kontrakt, gdzie zwyczajnie na niego nie zasługuje co potwierdził ostatnim meczem w LM (niektórzy piszą, że nie rozumiem jego obecnej roli tzn jakiej? Bo jak na razie delikatnie pisząc poza nielicznymi przebłyskami od 3 lat gra tak naprawdę jedno wielkie g*wno).
Niestety mecz z H96 zakłamał niektórym obraz gry Borussii na początku rundy wiosennej, która obnażyła przynajmniej na początku wszystkie mankamenty takie m.in jak brak klasowego zmiennika dla Alcacera, brak 10 (zbyt łatwe pozbycie się Kagawy), brak nominalnego lewego obrońcy i tak można wymieniać w nieskończoność. Do tego dochodzi jeszcze przespane moim zdaniem zimowego okienko transferowe.
Podsumowując zwycięstwo w najbliższym ligowym meczem z Norymbergą jest obowiązkiem lidera BL. Ponadto uważam, że w tym momencie Bundesliga jest dużo ważniejsza niż Champions League oczywiście chciałbym, aby drużyna odrobiła straty i grała dalej, ale realnie myśląc ten sezon jest do uratowania TYLKO I WYŁĄCZNIE zdobyciem tytułu mistrzowskiego, który przy tak grającym bayernem jest na wyciągnięcie ręki, ale trzeba pamiętać, że takie wpadki jak ten Hoffenheim są kluiczowe w walce o tytuł bo w ostatecznym rozrachunku może zabraknąć tych dwóch straconych oczek. Oby jednak tak się nie stało i BVB świętowała pierwszy od czasów Kloppa tytuł najlepszej drużyny klubowej w Niemczech.
To tak w skrócie to co chciałem napisać.
Jestem głębko zaskoczony i rozczarowany tym, ze kapitanem mianuje się typa, który nie tak dawno w czerwonej bluzie rozgrzewał się w tunelu Westfalenstadion w obawie przed reakcją kibiców. Spodziewam się, że ta sytuacja przez środowisko kibicowskie zostanie totalnie przemilczana, co jest dużym rozczarowaniem. Osoby "decyzyjne" że tak to nazwę, potrafią robić protesty i produkować transparenty nieraz przysparzając klubowi konsekwencji, w sprawie inwestowania w futbol własnych pieniędzy przez właścicieli Lipska czy Hoffenheim. Nie widzą natomiast smrodu na własnym podwórku budzącego spory niesmak i rozczarowanie.
Łukasz (jak ja tego gościa szanuję!) - Akanji - Zagadou - Diallo.
Marek z przodu jest niezastąpiony, obok niego Sancho i Rafał , naprawdę mamy fajny skład i w lidze dalej możemy powalczyć. Szkoda tej LM ale może lepiej że jest jak jest, możemy się skupić tylko na lidze a się łudzić że jeszcze coś tam ugramy.
Dokładnie podpisuje się pod tym co napisałeś.
Niestety kibice BVB zapomnieli jak ten bawarczyk potraktował klub w przeszłości, a teraz ubiera opaskę kapitańską? Wstyd i kompromitacja, a zarazem cyrkus i skandaloza, że ktoś taki w ogóle ma/miał czelność założyć opaskę kapitana BVB. Zresztą to nie pierwszy raz kiedy bawarczyk zakładał opaskę kapitana BVB w tym sezonie. Dla mnie osobiście jest to obraz i dyshonor
A no tak dahu (kto?). A co do bawarczyka to niestety zagrał słabo ponadto nie udźwignął roli kapitana, do której się nie nadaje ponadto nie udźwignął tej roli mentalnie (Delaney on przynajmniej próbował). Dodatkowo nie zagrał tak super jak uważasz ponieważ odnotował kilka strat, po których Tottki mogły swobodnie kontrować.
Co do Dahouda to nie jest 10 tylko 6/8 ustawianie tego piłkarza tam, gdzie nie powinien grać jest nie na miejscu. Wg mnie do pewnego momentu grał bardzo poprawnie próba gry prostopadłych piłek była widoczna. Po pierwszym golu wszystko niestety siadło bo w pierwszej połowie jeszcze jako tako to wyglądało. Poza tym jeżeli ktoś zostaje kapitanem to powinien udźwignąć to mentalnie lub zwyczajnie chwycić ich za modry (używając przenośni) bawarczyk tego nie zrobił, a że grał przeciętnie to już zupełnie inna kwestia.
Cieszę się, że Zagadou wrócił. Widać, że nie jest jeszcze w rytmie meczowym, ale nie wyglądał najgorzej, dlatego za nic nie potrafię zrozumieć pierwszej zmiany przeprowadzonej przez Favre, który za Francuza wstawił Schmelzera (który miał świetne wejście - zagranie ręką i dwie straty. Zresztą po jego wejściu padły dwie bramki). Natomiast Zagadou w parze z Akanjim - to może być naprawdę solidny środek obrony.
Witsel wygląda na przemęczonego albo jakiegoś rozkojarzonego. Łatwo tracił piłki (nawet Son go przepchnął i zabrał futbolówkę), nie był tą ostoją w pomocy, jak jeszcze niedawno.
Dahoud - gościa za bardzo nie widać niestety. Podoba mi się jak często stara się walczyć o piłkę (w meczu z Hoffe bardziej było widać tę zadziorność. Niestety). Ale jeśli chodzi o zagrania do przodu, to może błyśnie raz albo dwa. To za mało.
Pulisic - w pierwszej połowie wyglądał nawet nieźle, jak na jego ostatnią formę. W kluczowych momentach jednak pękał, robił tragicznie proste błędy. W drugiej połowie był bezużyteczny.
Gotze - wylewa się na niego duża fala krytyki. Podoba mi się, że gość haruje w defensywie i zaliczył wczoraj kilka dobrych odbiorów/przechwytów. Kłopot w tym, że to nie jego rola, kiedy jest w taktyce najbardziej wysuniętym zawodnikiem. Nigdy go nie było z przodu. To czym mamy atakować?
Reszta zagrała w miarę poprawnie, bez fajerwerków. W drugiej połowie wszyscy byli praktycznie bezradni. Jeszcze trzeba napisać kilka słów o trenerze, który moim zdaniem, bardzo dziwnie się zachował. Wspomniana zmiana Schmelzera (może Zagadou nie był gotowy na 90 minut, okej). Ale dlaczego tak późno zmiany ofensywne. Guerreiro powinien być pierwszą zmianą za Dahouda albo Pulisica. Gość wszedł na kilka minut i oddał najgroźniejszy strzał w drugiej połowie. Wydaje mi się, że rozruszałby trochę grę w ofensywie, a i w obronie pracuje no i jest ostatnio w gazie.
Takie moje przemyślenia na spokojnie po tym meczu. Wczoraj, podobnie jak wszyscy kibice BVB, byłem wściekły. Oddaliśmy mecz praktycznie bez walki. Po stracie gola na 0:1 nic się nie zmieniło. Dalej graliśmy tak samo. Bez agresji i pressingu. Więcej determinacji wykazaliśmy w Pucharze Niemiec, ale to jest przecież LM! Szanse w rewanżu nikłe. Chyba, że zagramy jak pierwszy mecz z Atletico. Trzeba się jednak skupić na lidze, bo lepszej szansy na zabranie mistrzostwa Bayernowi w najbliższej przyszłości może nie być.