Borussia Dortmund w dalszym ciągu spisuje się bez zarzutów i kontynuuje swój marsz w stronę mistrzostwa Niemiec.
W meczu 13. kolejki Bundesligi, podopieczni Luciena Favre'a pokonali na własnym stadionie SC Freiburg 2:0.
W odniesieniu zwycięstwa pomogli BVB świetnie spisujący się w obecnym sezonie Marco Reus i Paco Alcacer - autorzy bramek.
BORUSSIA DORTMUND ? SPORT-CLUB FREIBURG 2:0 (1:0)
Borussia Dortmund: Bürki ? Piszczek, Diallo, Zagadou (38. Toprak), Hakimi ? Witsel, Delaney ? Sancho, Reus (81. Philipp), Bruun Larsen ? Götze (70. Alcácer)
Sport-Club Freiburg: Schwolow ? Gulde, Koch, Heintz ? Stenzel, Haberer, Gondorf (77. Kleindienst), Günter ? Waldschmidt, Frantz (68. Ravet) ? Petersen (77. Höler)
Rezerwa: Hitz, Guerreiro, Dahoud, Weigl ? Frommann, Terrazzino, Kübler, Okoroji
Gole: 1:0 Reus 40', 2:0 Alcácer 90.+1'
Sędzia: Willenborg (Osnabrück), Żółte kartki: Piszczek ? Haberer
Widzów: 81.365
Pełna kontrola nad przebiegiem meczu, cierpliwe urabianie rywala, błysk Sancho i Philippa, przytomność umysłu Łukasza i król Axel w środku. Wystarczyło. Dziś i jutro delektowanie się tym zwycięstwem, a od poniedziałku pełna mobilizacja. Dla dużej części kibiców kolejny mecz w lidze to gwóźdź programu.
Trudno dziś kogokolwiek wyróżniać, bo oznaczałoby to zdeprecjonowanie innych graczy. Wszyscy wywiązali się ze swoich zadań perfekcyjnie. Nawet będący ostatnio pod kreską Philipp potrafił w ciągu swoich 10 minut zrobić coś, co poprawi jego notowania. Mam też nadzieję, że Zagadou zszedł tylko profilaktycznie, bo chłopak wyraźnie rozkręca się meczu na mecz, buduje swoją pozycję w zespole i szkoda by było, gdyby musiał teraz pauzować.
Mówili o tym komentatorzy, wiele osób pisało o tym na naszej stronie, jak również w innych serwisach i jest to prawda: takimi meczami wygrywa się mistrzostwo. Nasza gra jest dojrzała, wyrafinowana, obliczona na osiąganie wymiernych rezultatów. Nie ma w niej miejsca na gwiazdorzenie, na wymachiwanie łapami, gdy coś się przycina (co było nagminne za czasów co najmniej trzech poprzednich trenerów). Po stracie piłki następuje pełna mobilizacja, żeby naprawić błąd, co udaje się niemal natychmiast. W ten sposób, kosztem przeciwnika, buduje się własną pewność siebie; do talentu i umiejętności dochodzi ?głowa?. Prosta recepta na sukces.
Dodatkowo świetnie się stało, że to zwycięstwo, odniesione nad jedną z największych niespodzianek tego sezonu przyszło tuż przed starciem, które jest dla nas trus? wisienką na torcie. Mało istotne, że niebiescy mają swoje problemy, że pewnie i dziś zostaną solidnie poszarpani. Z taką grą Borussia poradziłaby sobie z nimi nawet, jeśli byliby naszym największym rywalem także pod względem sportowym.
Owszem w kontekście walki o tytuł takie aspekty jak styl schodzą na drugorzędny plan, ale w mojej ocenie ten niczym nie różnił się przeciętnego pojedynku z Club Brugge w CL, a dlaczego tak sądzę?
A no dlatego, że do karnego była męczarnia dopiero idywidualna akcja Sancho dała jedenastkę, którą na gola pewnie zamienił Reus, ale poza tym nie było jakiejś 100 % okazji po której BVB mogłoby objąć prowadzenie (akcje były szarpane czasami trochę prowadzone na siłę szczególnie w polu karnym). To czego mi obecnie braku to strzałów z dystansu. Chyba tylko raz (bodajże Witsel) spróbował takiego rozwiązania akcji.
Druga połowo nieco lepsza jednak również bez fajerwerków. No może poza Sancho, który wg swoimi indywidualnymi akcji zrobił różnicę zarówno wypracował karnego jak również miał kluczowe podanie w akcji, po której Piszczek zaliczył asystę przy golu Alcacera. Żeby nie było nie umniejsza wagi tych trzech punktów tylko krytykuje kiedy trzeba i chwalę kiedy trzeba.
Podsumowując ten mecz był lepszy od tego w CL bo raz w końcu było widać, że chcą i muszą wygrać, a dwa zdecydowały umiejętności piłkarskie i jakość, która była po stronie BVB co było również widać w grze Jadona Sancho (nie Sancha), który wg mnie był zdecydowanie piłkarzem meczu w tym spotkaniu.
1.Cel meczu główny został osiągnięty i trzy punkty zostały na Westalenstaion.
2.Freiburg został zupełnie zdominowany i poza poprzeczką w I połowie nie stanowił dla BVB większego zagrożenia
3.Wynik mógł być wyższy(patrz. poprzeczka Piszczka)
4.Mamy komfort psychiczny przed meczem z Schalke
5.Paco potrzymał swoją serię goli :)
6.Utrzymaliśmy przewagę nad resztą stawki.
To tyle i życzę spokojnego weekendu.
Masz do tego prawo ja natomiast oceniłem zgodnie z moimi przemyśleniami oraz spostrzeżeniami odnośnie tego co widziałem w spotkaniu BVB z Freiburgiem.
Świetny występ zaliczyli Piszczek, Sancho i Witsel. Cała reszta drużyny zagrała bardzo dobrze. Przyjemnie ogląda się taką grę w sobotnie popołudnie.
Mają wielkie szansę na Mistrzostwo w tym sezonie. Frajern jest słaby, reszta drużyn nie powinna wytrzymać mistrzowskiego tempa (chyba że ta Gladbach, która wydaje się ma niezły skład i dobrych zawodników). Pożyjemy - zobaczymy.
Kluczowe mecze o Mistrzowstwo odbędą się w rundzie reważnowej. Z najgroźniejszymi rywalami będziemy grać niestety na wyjeździe, więc wszystko zależeć będzie od naszej formy na wiosnę.
Sadze że się mylisz. Oni wejdą w mecz na pełnej ?K....e? chcąc mas zdominować a wtedy bedzie dla nas pole do popisu. Strdesko wie ze jest to dla niego mecz nr 1