Dziewiątego grudnia ubiegłego roku Borussia Dortmund podejmowała u siebie bardzo słabo spisujący się w tym sezonie Werder Brema i ostatecznie poniosła porażkę 1:2. To przelało czarę goryczy i zapoczątkowało zmiany w klubie z Westfalenstadion. Już następnego dnia zwołano specjalną konferencję prasową, na której ogłoszono że funkcję trenera przestanie pełnić Peter Bosz. Jednocześnie przedstawiono jego następcę ? Petera Stögera.
Nowy szkoleniowiec BVB ledwie tydzień wcześniej został zwolniony z 1. FC Köln, gdzie pracował przez cztery i pół sezonu, wprowadzając klub do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech, a w sezonie 16/17 kończąc na wysokim, piątym miejscu. Do momentu rozwiązania kontraktu z Kolonią był on również drugim najdłużej pracującym z jednym zespołem trenerem w Bundeslidze. Plany odpoczynku od zawodowej piłki pokrzyżował mu zarząd Borussii, który złożył ofertę prowadzenia zespołu do końca sezonu. Parafrazując znane przysłowie: umarł Peter, niech żyje Peter!
Peter Peterowi nierówny
Zmiana na stanowisku trenera przyniosła natychmiastowe rezultaty. Nowego Petera ze starym łączyło jedynie to samo imię. Zwycięstwa z Mainz i Hoffenheim na koniec rundy jesiennej przywróciły drużynie wiarę w siebie. Media obiegła informacja o efekcie nowej miotły, który podniósł Borussię z kolan, a Stöger już szykował się do zimowego obozu przygotowawczego. W słonecznej Hiszpanii drużyna zaliczyła dwie kolejne wygrane w sparingach, a serca kibiców BVB na nowo zajaśniały optymizmem. Zespół nie zaprezentował może perfekcyjnej organizacji gry, ale wrócił przynajmniej na zwycięską ścieżkę.
Turbulencje w zimowym okienku
Wkrótce jednak zaczęły pojawiać się informacje o rzekomym odejściu gwiazdy zespołu ? Pierra-Emericka Aubameyanga. Gabończyk wielokrotnie nawiązywał do plotek, dając znaki że zależy mu na opuszczeniu zespołu. To przyczyniło się do zwiększenia napięcia w szatni, o czym otwarcie mówili koledzy napastnika. Szef sztabu szkoleniowego Borussii Dortmund zareagował, dwukrotnie odsuwając ekscentrycznego zawodnika od składu meczowego. Tłumaczył to brakiem dyscypliny i koncentracji gracza, ale ewidentnie coś było na rzeczy.
Proporcjonalnie do rosnącego szumu medialnego malała forma BVB. Trzy kolejne remisy z przeciętnymi Wolfsburgiem, Herthą i Freiburgiem pozostawiały wrażenie, że zespół popada w marazm. Brakowało skuteczności w ofensywie, a defensywa popełniała szkolne błędy. Napięcie rozładował dopierokoniec sagi transferowej Aubameyanga. Ostatniego dnia zimowego okienka transferowego przeniósł się on do londyńskiego Arsenalu za około 65 milionów euro. Wymowny jest tu komentarz Petera Stögera: Dobrze, że to już koniec. Ten temat zajmował zdecydowanie zbyt dużo miejsca w przestrzeni publicznej.
Batman powraca
Równocześnie na Westflenstadion zawitało trzech nowych zawodników. Wypożyczony do końca sezonu z Chelsea FC Michy Batshuayi, wykupiony z FC Basel za około 18 milionów euro Manuel Akanji i sprowadzony ze słynnej szkółki FC Barcelony Sergio Gomez, który ma w dłuższej perspektywie czasu przebijać się do pierwszego zespołu. Pierwszego z nich Stöger rzucił na głęboką wodę, wystawiając w pierwszej jedenastce na mecz przeciwko? 1. FC Köln . Rezultat? Dwa gole i asysta Belga w debiucie oraz wygrana Dortmundu 2:3.
Następne mecze na krajowym podwórku to kolejno: zwycięstwo ze słabo grającym Hamburgiem u siebie 2:0 i wygrana 0:1 na dziurawej murawie w Mönchengladbach. Austriacki trener wprowadził też klub z Dortmundu do 1/8 finału rozgrywek Ligi Europy po zaciętym dwumeczu z włoską Atalantą Bergamo.Wyszarpane w ostatnich minutach (nota bene przez nowego ?Batsmana?) zwycięstwo 3:2 u siebie i szczęśliwy remis 1:1 na wyjeździe dały zespołowi upragniony awans. Mimo tych sukcesów drużyna zdaje się nie wykorzystywać swojego pełnego potencjału, ?prześlizgując się? przez kolejne mecze lub tak jak ostatnio, remisując.
Jest dobrze, może być lepiej
Pięć zwycięstw, trzy remisy, bilans bramkowy 13-6 i 18 punktów zdobytych na 24 możliwe. Tak dobrze prezentuje się drużyna Stögera. Na papierze. Na boisku jej domeną stał się minimalizm. Można by pokusić się o stwierdzenie, że rezultaty Borussii prowadzonej przez Austriaka to uśrednione wyniki z kadencji Petera Bosza, który wygrywał ze znaczną przewagą albo przegrywał sromotnie.Nie ma gradu goli, ale trenera bronią wyniki. Jako kibice jednego z najbardziej utytułowanych klubów w Niemczech mamy prawo wymagać nieco więcej. W końcu kwintesencją gry Dortmundu w ostatnich latach jest szybkość, drapieżność i siła w ofensywie. Sam Peter Stöger stara się motywować swój zespól do poprawy, większych efektów jednak na razie brak.
Spojrzenie w przyszłość
Trener Stöger nie jest jednak trenerem złym. Świetnie sprawdził się w roli strażaka gaszącego pożar w Dortmundzie i w krótkim czasie zreorganizował grę drużyny. W Kolonii za to pokazał, że potrafi poprowadzić zespół do długofalowego sukcesu. Co więcej, wraz z powrotem Marco Reusa, odrodzeniem Andre Schürrlego i wypożyczeniem Batshuayiego, Austriak dostał do ręki mocne karty, które są gotowe do rozdania. Może to już czas, by zerwać z nawykiem porównywania każdego kolejnego szkoleniowca BVB do niedoścignionego Jürgena Kloppa. Czas, by inny trener zbudował swoją markę w Dortmundzie.
W lecie zarząd Borussii będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Media często wymieniają nazwisko Juliana Nagelsmanna w kontekście prowadzenia drużyny w przyszłym sezonie. Młody trener po 23 kolejkach Bundesligi zajmuje z Hoffenheim ósme miejsce i może powalczyć jeszcze o europejskie puchary. Wygląda jednak na to, że biorąc pod uwagę ambicje Niemca, zarządowi klubu z Sinsheim ciężko będzie zatrzymać obecnego szkoleniowca. Wiele zależy też od wyników obecnego trenera Dortmundu w rundzie rewanżowej. Pamiętajmy ? lepsze jest wrogiem dobrego, a intuicja podpowiada mi, że ?Banda Stögera? nie osiągnęła jeszcze pełnego potencjału. Nadzieja niemieckiego fachu trenerskiego, czy doświadczony rutyniarz? Niestety pozostaje nam tylko cierpliwie czekać na rozstrzygnięcie. Według mnie na razie 1:0 dla Petera.
Nasza gra przypomina raczej dezorganizacje :D
Tak jak pisałem wcześniej, jeżeli wywalczy 2 miejsce w lidze i nie odpadniemy we frajerski sposób z LE z jakimś RB Salzburg to można pomyśleć. Na pewno niech popracuje do końca sezonu.