Szkoleniowiec Atalanty Bergamo, Gian Piero Gasperini, podczas konferencji prasowej przed spotkaniem z BVB stwierdził, iż nie przejmuje się zbytnio tym, że to Dortmund uznawany jest za faworyta dwumeczu Ligi Europy.
- Zasłużyliśmy na to, by tu być swoimi występami na boisku - rozpoczął 60-letni trener.
- Biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe wyniki w Lidze Europy, to jest dla nas początek przygody a nie punkt szczytowy. Zmierzymy się na niesamowitym stadionie z jedną z najlepszych drużyn Bundesligi. Jest to dla nas okazja do sprawdzenia się z najlepszymi, dążyliśmy do tego przez ostatnie półtora roku, w którym zaliczyliśmy szybki rozwój.
- Cała drużyna, klub i kibice żyją tym spotkaniem. Tysiące widzów przybyło z nami do Dortmundu z Bergamo, nasi kibice są wyjątkowi. To jest dla nas największa motywacja, aby dać tu taki występ, który sprawi, że nasi kibice poczują się dumni i w pełni zadowoleni.
- Byłoby miło gdybyśmy trafili na łatwiejsze losowanie, ale mówi się, że nie osiąga się chwały bez ryzyka porażki. Cieszymy się, że tu jesteśmy mimo, że na papierze jesteśmy słabsi.
- Bardzo lubię styl Borussii Dortmund, ponieważ posiadają ducha ataku i grają tak, aby strzelać gole. Nie zmieniasz kanału gdy oglądasz ich grę. Musimy być bardzo skoncentrowani, aby zdetronizować ich potencjał ofensywny, ale nie zabraknie też charakteru z naszej strony.
Atalanta w tej edycji Ligi Europy pokonywała już takie zespoły jak Everton, czy Olympique Lyon, lecz będzie to dla nich pierwsze starcie fazy pucharowej, w którym w krótkim odstępie czasu będzie trzeba rozegrać z rywalem dwa spotkania.
- Porażka nigdy nie jest dobrym rezultatem, nawet gdy jest bliska, ale ważną rzeczą jest by uzyskać taki rezultat, który pozostawi otwartą drogę w spotkaniu rewanżowym. Papu Gomez oraz Mattia Caldara mają się dobrze, są w kadrze i mogą zagrać. Mamy dziś ostatnią sesję treningową, po której podejmiemy ostateczne decyzje co do składu - zakończył trener drużyny z Bergamo.
On ma chyba podłączone DVD i ogląda starą Borussie Jurgena.