Za nami 22 kolejka ligowych zmagań. Miało w niej miejsce dużo ciekawych wydarzeń. Premierowe bramki piłkarzy, jubileuszowe zwycięstwo Borussii Dortmund na własnym stadionie, zastępstwo na trenerskiej ławce w Monachium, koniec znakomitej serii Freiburga, sensacja w Leverkusen, trzy doppelpacki w Sinsheim, także 6 goli we Frankfurcie i ani jednego remisu w 9 spotkaniach. Opisy tych i innych wydarzeń kibice Bundesligi znajdą w naszym cotygodniowym materiale. Zapraszamy.
RB Lipsk - FC Augsburg 2:0
Mecz rozpoczęli lepiej goście ale uderzenie piłki piętą przez Michaela Gregoritscha po płaskim, mocnym dośrodkowaniu Raphaela Frambergera zostało zablokowane przez Williego Orbana. W 17 min było jednak 1:0 dla gospodarzy. Wrzutka Kevina Kampla trafia do Lukasa Klostermanna, ten zgrał piłkę głową Yussufowi Poulsenowi, który oddaje znakomity strzał z półobrotu. Marwin Hitz zdołał obronić to uderzenie ale wobec dobitki Dayota Upamecano był bezradny. To premierowe trafienie 19-letniego Francuza w Bundeslidze. Byki kontrolowały przebieg gry w pierwszej części pozwalając gościom w tej fazie tylko na lekki strzał Gregoritscha, który bez problemu wyłapał Peter Gulacsi.
Także druga połowa przebiegała pod wyraźne dyktando gospodarzy. Dwukrotnie musiał interweniować Hitz - najpierw bez problemu po uderzeniu Kampla, a po chwili już z kłopotami po bardzo dobrej indywidualnej akcji Timo Wernera. Na krótko obudził się Augsburg. Kapitalny strzał Daniela Baiera z rzutu wolnego z najwyższym trudem na rzut rożny wybił Gulacsi. To było jednak wszystko co mieli do zaoferowania kibicom w tym meczu goście. Lipsk podkręcił tempo i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 70 min Naby Keita uderzył bardzo mocno piłkę z rzutu wolnego, która odbiła się od stojącego w murze Martina Hintereggera i zmyliwszy Hitza wpadła do siatki. Dziesięć minut później praktycznie z tego samego miejsca w poprzeczkę trafił Kampl, a tuż przed końcem meczu groźne uderzenie z pola karnego w wykonaniu Poulsena na róg skierował Hitz. W pełni zasłużone zwycięstwo wicemistrza Niemiec.
Zawodnik meczu - Kevin Kampl (Lipsk)
Bayer Leverkusen - Hertha Berlin 0:2
Ten wynik to niewątpliwie sensacja, o której wspominałem na wstępie. Bezbarwna, grająca toporny futbol Stara Dama wywozi komplet punktów z bardzo trudnego terenu. Być może pomógł jej w tym fakt, że gospodarze w tygodniu rozegrali zakończony dogrywką mecz pucharu Niemiec z Werderem Brema gdyż kilku zawodników podstawowego składu Bayeru zaczęło mecz na ławce, a pozostałym wyraźnie brakowało świeżości. W pierwszej połowie na BayArena nie działo się wiele. Ospali gospodarze, monotonni goście - taki obraz gry królował w pierwszych trzech kwadransach.
Z jednej strony należałoby wyróżnić jedynie Juliana Brandta, a z drugiej Vladimira Daridę. Pierwszy pchał do przodu swoją drużynę, drugi zaś wprowadził wśród partnerów spokój i jako taki porządek w rozegraniu piłki. Oto przykłady: Brandt - 9 min znakomite dośrodkowanie z rzutu rożnego marnuje Panagiotis Retsos, 18 min - kapitalnie podaniem wprowadził w pole karne Herthy Karima Bellarabiego ale dogranie tego ostatniego zepsuł Kevin Volland, 26 min - jego podanie do Vollanda fantastycznie przecina Jordan Torunarigha. Darida - 21 min minimalnie niecelne uderzenie zza pola karnego po rzucie rożnym wykonanym przez Valentina Lazaro, 37 min - kolejne uderzenie z dystansu obronione tym razem przez Bernda Leno, 42 min - dobrze rozprowadził akcję, którą strzałem nad poprzeczką zakończył Salomon Kalou, 43 min - znakomita prostopadła piłka w pole karne do Lazaro, którą ten pakuje do siatki obok bramkarza.
Druga połowa rozpoczyna się od fatalnego błędu Jonathana Taha. Środkowy obrońca gospodarzy przepuścił za siebie piłkę nie mając żadnej kontroli nad znajdującym się w pobliżu Kalou. Stary wyga tylko na to czekał. Błyskawiczny start, wygrana walka o pozycję i po chwili Leno po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Dopiero wtedy ruszył Bayer. Mocno ale w środek bramki uderzył Bellarabi i Rune Jarstein nie miał problemów z interwencją, po chwili tylko rykoszet ratuje gości po strzale Dominika Kohra. W 70 min mieliśmy kuriozalna sytuacje w polu karnym Herthy. Jarstein dwukrotnie dotyka piłkę rękoma po podaniu od przeciwnika za co sędzia, pan Patrick Ittrich podyktował rzut wolny pośredni z 7m. Leon Bailey trafił w stojącego na linii bramkowej Fabiana Lustenbergera, dobitka Vollanda trafiła w poprzeczkę, a odbitą od Niklasa Starka piłkę złapał Jarstein. Uffff...
Ostatnie minuty były równie emocjonujące. Stuprocentową okazję po dośrodkowaniu Bellarabiego zmarnował wprowadzony do gry napastnik gospodarzy Joel Pohjanpalo uderzając głową po koźle co pozwoliło Jarsteinowi przenieść piłkę nad poprzeczką, a w odpowiedzi Lazaro po rękach Leno trafił w poprzeczkę kończąc dobrą akcję Petera Pekarika.
Zawodnik meczu - Vladimir Darida (Hertha)
TSG Hoffenheim - FSV Mainz 4:2
Bardzo atrakcyjne spotkanie dla kibiców. Gospodarze, którzy jeszcze wiosną nie wygrali nareszcie mogli cieszyć się z trzech punktów, a sytuacja gości po tej porażce zrobiła się nader poważna. Już sam początek meczu zwiastował duże emocje. W 3 min po płaskim dośrodkowaniu Nico Schulza w słupek bramki Mainz trafił Andrej Kramaric, a w odpowiedzi centrę Giulio Donatiego minimalnie nad poprzeczką przeniósł Yoshinori Muto. Po pół godzinie gry z prowadzenia cieszyli się gospodarze. Prostopadłe podanie Serge'a Gnagry'ego w pole karne na gola zamienił Adam Szalai. Właściwie w kolejnej akcji padło wyrównanie. Daniel Brosinski dośrodkował z rzutu wolnego, błąd przy wyjściu do piłki popełnił Oliver Baumann i Emil Berggreen doprowadził do wyrównania. W końcowym fragmencie pierwszej połowy jeszcze jedną okazję mieli gospodarze. W pole karne wpadł Gnabry, uderzył z ostrego kąta i odbitą przez Robina Zentnera piłkę zdołał jeszcze bardzo dobrze dograć do Szalaia, który trafił w poprzeczkę.
Druga część meczu zaczęła się spokojnie ale coś wisiało w powietrzu. Wyglądało na to, że obie ekipy szykują się do bokserskiej końcówki. Tak też się stało. Sygnał do ataku dali gospodarze. W 67 min dośrodkowanie z rzutu wolnego Gnabry'ego spowodowało wielkie zamieszanie w polu karnym Robina Zentnera. Największym sprytem w tej sytuacji wykazał się Kramaric wpychając z bliska piłkę do bramki. W 74 min Dennis Geiger bardzo dobrze odnalazł Szalaia, Węgier zatańczył w polu karnym z obrońcą i po długim rogu po raz drugi w tym meczu posłał piłkę do siatki. Jeszcze raz zerwali się goście. Ponownie z boku dogrywał Brosinski, błąd we własnym polu karnym popełnił Gnabry i tym razem Berggreen cieszył się ze swojego drugiego gola. Ale ostatnie słowo należało w tym dniu do Wieśniaków. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry skutecznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Kramaric, który jako trzeci piłkarz skompletował doppelpacka.
Zawodnik meczu - Andrej Kramaric (Hoffenheim)
Hannover 96 - SC Freiburg 2:1
Wiadomo było, że prędzej czy później bardzo dobra passa Freiburga (4-5-0) zostanie przerwana. Ale mało kto chyba przypuszczał, że stanie się to właśnie na HDI-Arena. Mecz stał na niezłym poziomie, miał swoje tempo i niezłe emocje. W 11 min Matthias Ostrzolek idealnie z lewej strony obsłużył Niclasa Füllkruga ale ten przegrał pojedynek z Alexandrem Schwolowem. Goście rewanżują się kwadrans później. Znakomitym podaniem nad obrońcami Hannoveru popisuje się Nils Petersen ale Philipp Tschauner dwukrotnie ratuje gospodarzy najpierw broniąc w sytuacji sam na sam z Timem Kleindienstem, a potem radząc sobie z dobitką Lucasa Hölera. 28 min przyniosła prowadzenia gospodarzom. Oliver Sorg dośrodkował z prawej strony w pole karne, obrońcy Freiburga nie potrafili odpowiednio wybić piłki, do której na 16 metrze dopadł Waldemar Anton i strzałem bez przyjęcia zdobył bramkę. Do przerwy 1:0.
Drugą połowę odważniej rozpoczęli goście i szybko zostali za to skarceni. Błyskawiczny kontratak Hannoveru zakończył Felix Klaus wykorzystując podanie Ilhasa Bebou. Hannover pilnował wyniku, a Freiburg nie za bardzo miał w sobotę czym postraszyć rywali choć przyznać trzeba, że do pola karnego ich gra wyglądała naprawdę przyzwoicie. Groźniejsi jednak byli gospodarze, ale Füllkrug ponownie przegrał ze Schwolowem. Emocje wróciły w końcówce. W zamieszaniu ładnie z woleja uderzył Manuel Gulde i podopieczni trenera Christiana Streicha złapali kontakt ale na wyrównanie zabrakło już czasu.
Zawodnik meczu - Matthias Ostrzolek (Hannover)
Eintracht Frankfurt - FC Köln 4:2
Orły wróciły do gry. Po słabym meczu przed tygodniem w Augsburgu awansowali do półfinału pucharu Niemiec eliminując FSV Mainz, a w lidze rozbili walczącą o życie Kolonię. Już na początku meczu piłkarze Niko Kovaca objęli prowadzenie kiedy składną akcję całego zespołu celnym strzałem zakończył Ante Rebic. Wkrótce potem w słupek trafił Timothy Chandler. Zagrożeni spadkiem goście zdołali w pierwszej części odpowiedzieć tylko bardzo dobrym uderzeniem Frederika Sörensena ale znakomicie spisał się Lukas Hradecky.
O ile pierwsza odsłona nie przyniosła zbyt wielu emocji to już druga część rozgrzała kibiców do czerwoności. W 55 min Makoto Hasebe fauluje w polu karnym Simona Terrode i sam poszkodowany zamienia jedenastkę na wyrównującą bramkę. Po trzech minutach gospodarze znów prowadzili. Marius Wolf idealnie znajduje w polu karnym Marco Russa, który strzałem głową pokonał Timo Horna. Kozły jeszcze nie zdążyły uporządkować gry, a już przegrywali 1:3. Ponowna wrzutka Wolfa, zamieszanie na przedpolu bramki Horna i Simon Falette zdobył swojego pierwszego gola w Bundeslidze. Eintracht nie zwalniał, szalał Wolf, który w 67 min dobił przeciwników. Sam rozpoczął atak swojej drużyny, rozrzucił go do boku gdzie był Danny da Costa, wbiegł w pole karne, odebrał podanie zwrotne od kolegi i nie zmarnował szansy. Kapitalna akcja!
Kolonia odpowiedziała bramką Terrode. Po wrzutce Marcela Risse napastnik gości uderzył piłkę głową na tyle mocno, że Hradecky nie zdołał utrzymać jej w rękach. Eintracht ponownie zgłosił aspiracje do europejskich pucharów, a sytuacja Kolonii znów staje się dramatyczna.
Zawodnik meczu - Marius Wolf (Eintracht)
Borussia Dortmund - HSV Hamburg 2:0
Marco Reus ponownie na murawie Signal Iduna Park! Po ponad 250 dniach przerwy spowodowanej ciężką kontuzją kapitan BVB znów zagrał w Bundeslidze i już w pierwszej akcji meczu pokazał ile znaczy dla zespołu. Był widoczny, starał się, mobilizował kolegów nie tyle do lepszej gry co do ciągłej walki na boisku. Choć nie dograł meczu do końca to z pewnością dołożył swoja cegiełkę do jubileuszowego, pięćsetnego zwycięstwa Borussii w lidze na własnym stadionie.
Samo spotkanie nie zachwyciło. Gospodarze ciągle zmagali się ze zbyt dużą niedokładnością w swojej grze, ze zbyt małą kreatywnością i brakiem pomysłów na przyspieszenie tempa rozgrywanych akcji natomiast goście poza ambicją i zaangażowaniem niczego typowo piłkarskiego do sobotniego meczu nie wnieśli. Właściwie o pierwszej połowie w wykonaniu obu zespołów można napisać tylko tyle, że się odbyła.
Trochę ciekawiej było po przerwie. Już w 49 min gospodarze objęli prowadzenie po tym jak Michy Batshuayi przytomnie zamknął na długim słupku ostre dośrodkowanie Christiana Pulisica. Pięć minut później znakomite crossowe podanie Ömera Topraka okazało się minimalnie zbyt mocne dla Reusa. W 63 min kapitalną akcję Reusa miał szansę skończyć Andre Schürrle ale jego strzał znakomicie odbił Christian Mathenia. Dobijał Mahmoud Dahoud ale nie trafił czysto w piłkę, do której ruszył Pulisic. Amerykanin również się jednak nie popisał z bliska na wślizgu nie trafiając do bramki. To powinien być gol.
Mimo wszystko gra Dortmundu się nie kleiła. Goście natomiast szukali swojej szansy we wrzutkach w pole karne czy to z gry, czy też ze stałych fragmentów. Kilka razy powstało w ten sposób zamieszanie w polu karnym gospodarzy ale na szczęście dla nich obrońcy w porę potrafili zażegnać niebezpieczeństwo. W 73 min groźnie uderzył Sejad Salihovic ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. Kibice Borussii z niepokojem spoglądali na zegar martwiąc się o końcowy rezultat. Wreszcie odetchnęli z ulgą kiedy w doliczonym czasie gry znakomitą akcję zapoczątkował udanym odbiorem rezerwowy Mario Götze. Odebrał piłkę rywalowi wślizgiem na własnej połowie, oddał Batshuayi'emu i pobiegł do kontry. W międzyczasie Belg odegrał do Schürrle, ten ograł dwóch rywali i prostopadłą piłką w tempo znalazł w polu karnym Götze'go, który nad Mathenią posłał ją do siatki. Ważne trzy punkty zostały w Dortmundzie.
Zawodnik meczu - Ömer Toprak (BVB)
Bayern Monachium - Schalke 04 Gelsenkirchen 2:1
Hit kolejki zakończył się bez niespodzianki. Bayern odniósł kolejne zwycięstwo nie będąc praktycznie zmuszonym do gry na maksymalnych obrotach. Podopieczni Petera Hermanna (chory na grypę Jupp Heynckes został w domu) zrobili kolejny krok w kierunku obrony mistrzowskiej patery.
Choć mecz lepiej rozpoczęli piłkarze Schalke kiedy to w 2 min błąd Joshuy Kimmicha musiał naprawiać Sven Ulreich znakomicie broniąc uderzenie Breela Embolo to już w 6 min prowadził Bayern. Filmową akcję w trójkącie David Alaba - James Rodriguez - Franck Ribery strzałem dystansu kończy Thomas Müller, a odbitą przez Ralfa Fäfrmanna piłkę do bramki skierował Robert Lewandowski. Fakt ten wyraźnie uspokoił gospodarzy, którzy zaczęli szanować piłkę, choć dwie minuty później mogli stracić prowadzenie ale Thilo Kehrer źle uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daniela Caligiuriego. W 26 min spotkała ich jednak przykra niespodzianka. Po akcji Embolo piłka trafiła do Franco Di Santo, który bez zastanowienia uderzył po długim rogu zaskakując Ulreicha. Znów ruszył Bayern. Najpierw akcję Arjena Robbena i Ribery'ego strzałem nad poprzeczką zakończył Lewandowski, a w 36 min Müller po fatalnym błędzie Fährmanna odzyskał prowadzenie dla gospodarzy. Mistrz ponownie zwolnił grę i do głosu doszli goście. W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy Schalke miało dwie dobre okazje do wyrównania. Najpierw jednak Leon Goretzka po ograniu Jerome'a Boatenga nie trafił w światło bramki, a chwile później jego wyczyn skopiował Naldo.
Druga część wyglądała podobnie. Bayern prowadził grę, Schalke próbowało wyrównać. Najpierw Alaba uderzył nad poprzeczką, a chwilę później Ulreich na raty obronił groźny strzał Embolo. Ciekawie zrobiło się w 73 minucie kiedy to obie drużyny przeprowadziły bliźniacze akcje. Najpierw Benjamin Stambouli zablokował w ostatniej chwili w polu karnym Lewandowskiego, a w kontrataku identycznym wyczynem popisał się Arturo Vidal, zatrzymując w niewiarygodny sposób Amine,a Harita. W końcówce meczu meczu Bayern znakomicie utrzymywał się przy piłce i likwidował już w zalążku akcje rywali głównie za sprawą rozgrywającego rewelacyjne spotkanie Arturo Vidala.
Zawodnik meczu - Arturo Vidal (Bayern)
VfB Stuttgart - Borussia Mönchengladbach 1:0
Antyreklama niemieckiej piłki. Zdecydowanie najsłabsze spotkanie kolejki. Składne akcje obydwu drużyn należały do rzadkości. Właściwie jedyna groźna akcja gospodarzy przyniosła im zwycięstwo. W 5 min podanie Mario Gomeza na gola zamienił Daniel Ginczek i Stuttgart... zaczął bronić wyniku. Natomiast Borussia jest na ten moment zbyt słabą drużyną (szczególnie na wyjazdach) by móc myśleć o punktach nawet z tak grającym przeciwnikiem. Pierwszą w miarę klarowną sytuację stworzyła sobie dopiero w 25 min ale Lars Stindl uderzył zbyt słabo by zagrozić bramce Rona Roberta Zielera.
Piłkarz Źrebaków próbował jeszcze dwukrotnie, również bez powodzenia. Tuż po wznowieniu gry po przerwie po jego uderzeniu bramkarz Stuttgartu wybił piłkę na rzut rożny, a chwile później Stindl znów nie trafił. Bardzo blisko wyrównania był Raffael, którego znakomite uderzenie z woleja rewelacyjnie obronił Zieler. Gospodarze spróbowali zaatakować pod koniec spotkania ale zarówno Josip Drmic jak i Santiago Ascacibar nie trafili w dogodnych sytuacjach w światło bramki. Oby jak najmniej takich spotkań.
Zawodnik meczu - Benjamin Pavard (Stuttgart)
Werder Brema - VfL Wolfsburg 3:1
Ostatni mecz 22 kolejki stał na dobrym poziomie głównie ze względu na grę gospodarzy. Podopieczni Floriana Kohfeldta skutecznie walczą o utrzymanie w lidze. Kibice obawiali się trochę ich występu po pucharowej dogrywce w środku tygodnia ale okazało się, że niepotrzebnie. Bardzo dobrze wyglądający pod względem fizycznym gospodarze wygrali pewnie prezentując naprawdę dobrą dyspozycję.
Piłkarze Werderu zaczęli bardzo mocno i już w 4 min cieszyli się z prowadzenia. Dośrodkowanie Zlatko Junuzovica z rzutu rożnego na gola zamienił Ludwig Augustinsson. Mimo tego nie zwalniali tempa i już po kwadransie mogli trafić po raz drugi ale centymetrów zabrakło Maxowi Eggesteinowi by zamknąć centrę Maxa Kruse. W 30 min Koen Casteels intuicyjnie broni strzał Eggesteina. Po tej akcji gospodarze mają rzut rożny - Junuzovic idealnie wrzucił, Kruse już unosił ręce do góry w geście triumfu ale piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił William. Minutę później Niklas Moisander trafił w poprzeczkę, a po kolejnych pięciu było już 2:0. Przepiękną akcją a'la Robben popisał się Florian Kainz i Casteels wyciągał piłkę z siatki. Taki przebieg gry uśpił gospodarzy.
Wydawało się, że nieistniejący w pierwszej połowie piłkarze Wolfsburga nie będą w stanie w żaden sposób im zagrozić. Okazało się jednak, że w Bundeslidze nie wolno lekceważyć rywala. Tuż po wznowieniu gry doskonale strzał Victora Osimhena obronił Jiri Pavlenka ale po chwili czeski bramkarz Wederu musiał skapitulować. Kontaktowego gola dobijając własny rzut karny zdobył Paul Verhaegh. Chwilę potem ponownie Osimhen marnuje dogodną okazję. Znakomicie reaguje trener Kohfeldt wprowadzając za mającego wyraźne problemy Philippa Bargfrede poobijanego w pucharowym meczu Duńczyka Thomasa Delaney'a. Manewr znakomicie zdaje egzamin, pomocnik umiejętnie porządkuje grę gospodarzy, co więcej, potrafił też zainicjować dobrym podaniem akcję ofensywną. Sprzyjało im także szczęście gdyż fatalny błąd popełnił obrońca gości Jeffrey Bruma, który stracił piłkę na rzecz Eggesteina. Błyskawiczną akcję skończył ponownie Kainz i Werder odzyskał dwubramkowe prowadzenie. Wilki podjęły jeszcze próbę złapania kontaktu z rywalem ale Yunus Malli uderzył zbyt słabo by zaskoczyć Pavlenkę, a Nany Dimata po uderzeniu głową posłał piłkę nad poprzeczką.
W końcówce wynik spotkania mógł podwyższyć Kruse ale przegrał pojedynek sam na sam z Casteelsem.
Zawodnik spotkania - Florian Kaiz (Werder)
Na zakończenie jak zwykle sprawy personalne.
Najlepsza jedenastka kolejki, jej najlepszy piłkarz i nowość - trener. Przypominam o całkowicie subiektywnym spojrzeniu na te zestawienia. W odróżnieniu od poprzednich propozycji gdzie dominowało ustawienie 4-2-3-1 tym razem postawię na klasyczny system 4-4-2.
Jarstein (Hertha) - Russ (Eintracht), Pavard (Stuttgart), Toprak (Dortmund), Ostrzolek (Hannover) - Wolf (Eintracht), Vidal (Bayern), Darida (Hertha), Kainz (Werder) - Kramaric, Szalai (obaj Hoffenheim)
Piłkarz kolejki - Marius Wolf (Eintracht)
Trener kolejki - Florian Kohfeldt (Werder)
Autor: donpedro