Początek sezonu w wykonaniu Borussii był naprawdę imponujący, ale... o wydarzeniach rundy jesiennej w Dortmundzie najlepiej zapomnieć. Awans z trzeciego miejsca w grupie Ligi Mistrzów z najmniejszym dorobkiem punktowym w historii rozgrywek? Tego historycznego wyczynu nie dokonał Ludogorec Razgrad czy Qaraba? A?dam (z całym szacunkiem do tych klubów), ale właśnie Borussia Dortmund.
Tomasz Urban nieco ponad rok temu porównał grającą w ważnych meczach Borussię do wystrojonej na wystawny bal kobiety. Tym razem jednak ta, która czarowała gracją i wyglądem, przesadziła z wrażeniami artystycznymi i złamała obcas w nowych, nabytych na tę okazję pantofelkach. Ultraofensywny styl gry doprowadził do zaniedbań w defensywie, a te okazały się brzemienne w skutkach.
Pierwszy partner do tańca, angielski dżentelmen ? Tottenham. Nikt nie spodziewał się, że będzie łatwo, lecz chyba równie dużym zaskoczeniem była przegrana Borussii aż 1:3. Ale przecież potknięcia zdarzają się każdemu, prawda? Liga Mistrzów, nowe realia dla trenera i kilku zawodników. Trzeba się wdrożyć i na pewno będzie lepiej. Następny taniec wprawdzie z Realem Madryt, ale piękna Borussia niejednokrotnie pokazała, że umie przejąć inicjatywę nawet w tańcu z koronowanymi głowami.
Cóż, nie tym razem. Fantastyczna forma w Bundeslidze (5:0 z Kolonią, 3:0 z HSV i 6:1 z Gladbach) i tym razem nie przełożyła się na europejskie zmagania. Spotkanie z Realem także zakończyło się wynikiem 1:3, a po dwóch meczach w Lidze Mistrzów dorobek punktowy Borussii nadal był zerowy. Nie ma jednak powodu do przesadnych zmartwień, bo na horyzoncie dwumecz z APOEL-em ? mimo słabej formy Borussii zdecydowana większość przewidywała łatwe zwycięstwo, a tym samym przełamanie ekipy z Zagłębia Ruhry. Pierwsze spotkanie zakończyło się jednak wynikiem 1:1, podobnie zresztą, jak drugie.
Brak wygranej z APOEL-em odebrał już chyba nadzieje nawet najbardziej optymistycznym kibicom uroczej, acz zagubionej damy z Westfalii. Do awansu potrzebny był cud, który koniec końców się nie wydarzył. Dwa punkty zdobyte z mistrzami Cypru to jedyne, na co było stać Borussię, która w rewanżu z Tottenhamem przegrała 1:2, a z Ligą Mistrzów pożegnała się porażką z Realem ? 2:3.
W ten oto kuriozalny sposób Borussia pobiła dość niechlubny rekord, stając się pierwszym zespołem w historii Ligi Mistrzów, który z dorobkiem zaledwie dwóch punktów awansował do Ligi Europy. Tam czeka już Atalanta, zamierzająca zaprosić BVB do żywej, ludowej bergamaski.
? Kibice Atalanty są pełni nadziei. Po rozlosowaniu fazy grupowej mało kto wierzył, że La Dea może wyjść z grupy. Spodziewano się, że podzieli los Sassuolo, które też zaskakująco uzyskało przepustkę do Ligi Europy, ale nie zrobiło w niej furory. Bergamczycy, znani we Włoszech z bardzo twardego charakteru, pokazali jednak, że nikogo się nie boją. Wytarli podłogę kilka razy bogatszym Evertonem, nie pękli przed faworyzowanym Lyonem i zajęli pierwsze miejsce w grupie. Wylosowanie BVB kibice w Lombardii przyjęli z dużym entuzjazmem. Dla piłkarzy i kibiców klubu, który od zawsze znajduje się w cieniu gigantów z Mediolanu jest to niepowtarzalna okazja, żeby znaleźć się w centrum uwagi ? mówi zapytany przez nas dziennikarz Eleven Sports, Piotr Dumanowski.
? Jest to bardzo atrakcyjna para, biorąc pod uwagę ofensywne walory obu zespołów. Atalanta w Lidze Europy pokazała wyjątkową skuteczność, zdobywając aż 14 bramek. Borussia dysponuje drugą najlepszą ofensywą w Bundeslidze. Faworytem oczywiście jest zespół BVB, ale akurat Bergamczykom to odpowiada. W ostatnim roku wielokrotnie udowadniali, że świetnie czują się w roli underdoga. Jako jedyni w poprzednim sezonie dwukrotnie zdołali pokonać Napoli. W tych rozgrywkach oprócz pokonania Romy remisowali choćby z Juventusem czy z Lazio. We Włoszech wszyscy zdążyli już zrozumieć, że Atalanty lekceważyć nie można.
Co ciekawe, dwumecz 1/16 Ligi Europy nie będzie pierwszym spotkaniem BVB z Atalantą. I wcale nie trzeba sięgać daleko wstecz, aby przypomnieć ich ostatni pojedynek. Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w bieżącym sezonie Niemcy oraz Włosi spotkali się w meczu testowym. Zwycięski okazał się zespół z Bergamo, który za sprawą Josipa Ilicicia wykorzystał błąd Dominika Reimanna, wychodząc na jednobramkowe prowadzenie. Los skojarzył sparingpartnerów ponownie, ale już w liczących się rozgrywkach. A dla tego, kto pomyli kroki, będzie to ostatni taniec.
Lekceważona w ostatnich latach Serie A staje na progu europejskich triumfów już nie tylko za sprawą Juventusu. Ożywiona rywalizacja na krajowym podwórku znajduje odzwierciedlenie także na arenie międzynarodowej. Do lamusa odeszło włoskie catenaccio ? na grę takich drużyn jak Atalanta Bergamo patrzy się z przyjemnością.
? Siła Atalanty tkwi w nieprzewidywalności. Jest to zespół, który w każdej formacji ma piłkarza dużego formatu. W bramce świetnie spisuje się Etrit Berisha. W obronie ogromny potencjał potwierdza Mattia Caldara, który swoją przyszłość związał już z Juventusem i w którym kibice we Włoszech widzą nowego Gaetano Scireę. Liderem drugiej linii jest Bryan Cristane, a w ataku pierwsze skrzypce gra Alejandro Gomez. Atalanta świetnie spisuje się w grze z kontrataku, dlatego w tym sezonie byli w stanie wygrać z Romą na Stadio Olimpico czy z Napoli w Coppa Italia na Stadio San Paolo. Poza tym zespół charakteryzuje niesamowita waleczność. Bergamczycy byli w stanie w tym sezonie choćby zremisować na swoim stadionie z Juventusem, mimo że przegrywali już 0:2.
? Najważniejszym zawodnikiem i kapitanem Atalanty jest Alejandro Gomez. Argentyńczyk, mimo ofert z dużo bogatszych zespołów postanowił pozostać w Atalancie, żeby przeżyć przygodę w Lidze Europy. Papu nie jest tak skuteczny jak w poprzednim sezonie, ale w najważniejszych meczach zazwyczaj odgrywa kluczową rolę. Gomez słynie w Serie A z szybkości i fantazji w dryblingu, dlatego jest najczęściej faulowanym piłkarzem w lidze, bo zatrzymać go to bardzo wymagające zadanie. Świetnie sprawdza się w grze z kontrataku.
? Drugą wiodącą postacią jest środkowy pomocnik Bryan Cristante. Wychowanek Milanu był postrzegany, jako ogromny talent, w który można było wątpić, po tym jak nie powiodło mu się w Benfice a nawet w słabiutkiej Pescarze. W Bergamo wreszcie odnalazł swoje miejsce, dzięki czemu wzbudza duże zainteresowanie Juventusu i Massimiliano Allegrego, z którym współpracował już w Mediolanie.
Niech nikogo nie zwiedzie ósme miejsce w tabeli Serie A. Atalanta wcale nie daje się łatwo zdominować, to jej piłkarze częściej nadają rytm. A na europejskich salonach dotrzymać im kroku jest nie lada wyzwaniem. Do rytmu Beatlesów o zawroty głowy przyprawili Everton (3:0, 5:1), z francuską elegancją tylko raz pozwolili sobie na częściowe oddanie inicjatywy, remisując (1:1), ale potem już wygrywając z Lyonem (1:0). W lot pojęli skoczny i żywy zeibekiko, pokonując Apollon Limassol 3:1, by później pozwolić gospodarzom nieznacznie sobie dorównać (1:1). Podopieczni Gian Piero Gasperiniego przebrnęli przez fazę grupową Ligi Europy bez porażki, prezentując futbol tyleż odważny, co odpowiedzialny (o czym świadczy bilans bramek).
? Jeszcze przed sezonem najważniejsze osoby w klubie, prezydent Antonino Percassi i trener Gian Piero Gasperini zadeklarowali, że La Dea postawi w tym roku przede wszystkim na występy w Europie, nawet kosztem słabszej postawy w lidze. Bergamczycy powrócili do pucharów po blisko 30 latach, dlatego traktują Ligę Europy najpoważniej ze wszystkich włoskich zespołów. Podobnie pochodzą do rozgrywek Coppa Italia, w których zawędrowali już do półfinału. Po tym jak udało się wyjść z bardzo wymagającej grupy, Atalanta chce cieszyć się każdą kolejną chwilą na arenie międzynarodowej.
? Dla włoskich klubów z większą tradycją i dużo pokaźniejszą gablotą Liga Europy jest jak kula u nogi. W poprzednim sezonie szczególnie lekceważąco do tych rozgrywek podchodzili piłkarze Interu. W tym sezonie choćby Napoli, po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, nie pali się do walki w tych rozgrywkach. Dla Atalanty, która gości na europejskich salonach raz na ćwierć wieku, jest to absolutny priorytet. Klub z Bergamo pokazuje, że trzymając się z daleka od transferowego szaleństwa i stawiając głównie na młodzież (akademia Atalanty w Zingonii należy do najlepszych w Europie) można odnosić sukcesy.
Stawka meczu jest więc szczególna dla obu klubów, ponieważ Liga Europy to trofeum, którego brakuje w gablocie BVB. Ostatnie podejście do jego zdobycia zakończyło się gorzką porażką z Liverpoolem (1:1, 3:4), jednak los daje teraz Borussii kolejną szansę. Podopieczni Petera Stögera po odpadnięciu z Pucharu Niemiec i braku szans na doścignięcie Bayernu w Bundeslidze, będą chcieli popsuć święto Włochom. Emocje oraz towarzyszące im napięcie będzie więc rosło z każdą minutą.
Tekst współtworzyli Szymon Cisicki, Piotr Dumanowski i Julia Kramek.
Liga Europy, 1/16 finału
BORUSSIA DORTMUND ? ATALANTA BERGAMO
Czwartek, 15 lutego 2018, 19:00 (Signal Iduna Park)
Borussia Dortmund: Bürki ? Piszczek, Toprak, Sokratis, Toljan ? Weigl, Götze ? Pulisic, Reus, Schürrle ? Batshuayi
Ławka rezerwowych: Weidenfeller, Zagadou, Sahin, Castro, Dahoud, Beste, Isak
Nie zagrają: Durm, Rode, Philipp, Sancho, Yarmolenko, Kagawa, Guerreiro
Trener: Peter Stöger
Atalanta Bergamo: Berisha ? Toloi, Caldara, Masiello ? Hateboer, Cristante, Freuler, Spinazolla ? Ilicic, Petagna, Gomez
Ławka rezerwowych: Gollini, Kurtic, Palomino, Castagne, Cornelius, Orsolini, de Roon
Nie zagrają: brak
Trener: Gian Piero Giasperini
Arbiter: Daniel Stefański (Polska)
Jestem pełen dobrych przeczuć . Nasza drużyna wchodzi w odpowiedni rytm i z meczu na mecz chłopaki są coraz bardziej zgrani ze sobą .