Podczas gdy prezes klubu, Hans-Joachim Watzke, wskazuje na potrzebę dokonania korekty kadry, a Bild typuje nazwiska piłkarzy, którzy w lecie mogą pożegnać się z grą w czarno-żółtych barwach, niektórzy spośród mniej dotychczas cenionych zawodników pokazali zupełnie nowe oblicze. Na jakości zyskała przede wszystkim gra Jeremy'ego Toljana oraz Ömera Topraka. Dwaj obrońcy T n' T, którzy w zespole Petera Bosza przypominali momentami gotowy do detonacji trotyl, eksplodowali raz jeszcze pod wodzą Petera Stögera. Tym razem jednak wybuchową mieszankę stanowiły solidność i doświadczenie.
Osłabiona odejściem Matsa Hummelsa defensywa BVB została pozbawiona prawdziwego lidera. Roli reprezentanta Niemiec nie zdołał przejąć ani partnerujący mu regularnie Sokratis, ani tym bardziej Marc Bartra. Transfer etatowego stopera Bayeru Leverkusen zrodził w części kibiców nadzieję na załatanie ziejącej pustką dziury po szefie dortmundzkiej obrony. Nie brakowało jednak również sceptyków, którzy nie przejawiali zbytniego entuzjazmu. I przez długi czas to ci drudzy mogli powiedzieć: a nie mówiłem? Rozczarowania nie potęgowały wprawdzie wydane pieniądze, jednak mimo to pojawiały się głosy wątpiące w słuszność inwestycji.
Toprak jest obrońcą gwarantującym solidność, ale miniona runda była dla niego rundą niepowodzeń. W podobnej sytuacji znalazł się ściągnięty z TSG Hoffenheim Jeremy Toljan. Jeden z najlepszych zawodników Młodzieżowych Mistrzostw Europy jako uniwersalny boczny obrońca miał stanowić ciekawą alternatywę dla mocno eksploatowanych w ostatnich latach Łukasza Piszczka i Marcela Schmelzera. Nieudany występ w meczu z wicemistrzem z Lipska, w którym 23-latek przeżył prawdopodobnie najbardziej traumatyczne chwile w historii swojej gry w Bundeslidze, niemalże całkowicie wyczerpały niewielki kredyt zaufania od Petera Bosza (Toljan zanotował raptem 228 minut po tym pojedynku do czasu zwolnienia Holendra).
Zmiana warty na stanowisku trenera odmieniła również zawodników. Nieporadny do tej pory Toprak nie stał się wprawdzie dortmundzką wersją Paolo Maldiniego, ale wskoczył na poziom, który w rankingu środkowych obrońców Kickera mógłby śmiało zostać sklasyfikowany jako klasa międzynarodowa. Znacznie pewniej na lewej stronie defensywy sprawował się również Toljan. Gra na prawej flance sprawiła mu nieco kłopotów, ale po przeciwległej stronie prezentuje się przyzwoicie, dokładając coś od siebie także w ofensywie. Młody Niemiec najpierw uratował punkt w starciu z Freiburgiem (2:2), a w meczu z Kolonią obsłużył Michy'ego Batshuayia, który otworzył wynik meczu.
Aktualnie obaj obrońcy niekwestionowanie pełnią pierwszoplanowe role w defensywie BVB, ponieważ do ich poczynań można mieć najmniej uwag. Mimo to nadal ich nazwiska można odnaleźć pośród niepewnych przyszłości. Zanim jednak dojdzie do wietrzenia szatni, Borussię czeka wiele walki o spełnienie przedsezonowych celów. Zadania tego nie ułatwi panujący w tabeli ścisk. Toprak i Toljan, utrzymując regularność w każdym kolejnym meczu, mogą przybliżyć się do bezpiecznej, nieobjętej rewolucją strefy.