Pod wodzą Thomasa Tuchela, Julian Weigl był centralną postacią w zespole Borussii Dortmund.
Sytuacja zmieniła się w momencie, kiedy szkoleniowcem BVB przed rozpoczęciem sezonu 2017/18 został Holender Peter Bosz.
Niemiecki pomocnik meldował się co prawda w składzie westfalskiego klubu, ale nie mógł znaleźć wspólnego języka z Boszem, który oczekiwał od niego, aby na boisku był ustawiony o wiele wyżej niż do tej pory.
Frustracja 22-latka narastała i prawdopodobnie gdyby nie doszło do zwolnienia Bosz, nie byłoby go dziś w Dortmundzie.
Były zawodnik TSV 1860 Monachium sondował możliwość odejścia, a jego sytuację uważnie monitorowało Paris Saint-Germain.
PSG szukało wzmocnień w środku pola i ostatecznie pozyskało Lassanę Diarrę, ale to Weigl był numerem jeden na liście życzeń. Ponadto opcjami dla Niemca był Manchester City i Barcelona.
Sytuacja zmieniła się wraz z pojawieniem się w Dortmundzie Petera Stögera.
Kolejny... a co to ma wspólnego z wysokim ustawieniem ?
Ja mam już dosyć tłumaczenia, że taktyka nie taka, a to za wysoko ustawiony jestem, a to nie dogadywałem się z trenerem. Za wysoko mnie ustawiał więc hmm...CHYBA ZMIENIĘ KLUB!
Niech chłopaki dadzą z siebie wszystko na boisku zamiast narzekać na swoją "niedolę".
Masz rację Borix,. Po tym można poznać ponadprzeciętnych zawodników - potrafią się dostosować i przy każdej sytuacji rozwijać.
Ale fakt, ze Julian zaczął obniżać loty już pod koniec kariery TT w BVB, bo stracił formę fizyczną, którą wcześniej imponował. Nie był to nigdy typowy rozgrywający więc dziwią mnie te zarzuty, że 'za mało kreatywny itp" raczej był to gość w typie takiego Schweinsteigera- czyli odpowiedni tajming, inteligentne ustawienie, odbiór, niezła technika ale bez przesady i dobre przygotowanie fizyczne. Bez tego ostatniego taki piłkarz jest niestety bezużyteczny na poziomie Bundesligi. Kroos, Gundo, Sahin z najlepszych lat czy Oezil to nigdy nie był i nie będzie- to zupełnie inny typ.