Bramkarz Borussii Dortmund, Roman Bürki w pomeczowej rozmowie ze Sky odniósł się do gwizdów w stronę piłkarzy, jakie pojawiły się przy okazji sobotniego meczu z Freiburgiem.
? Muszę być szczery, nie odczuwam żadnego wsparcia ze wschodniej czy zachodniej trybuny. Gwizdy nie pomagają drużynie. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie mają nic ciekawszego do roboty w sobotę ? powiedział szwajcarski bramkarz.
Niezadowolenie Bürkiego spotkało się z ripostą ze strony dyrektora sportowego, Michaela Zorka.
Niemiec bez owijania w bawełnę stwierdził, że gra piłkarz z Dortmundu w starciu z Freiburgiem pozostawiała wiele do życzenia.
? To było zupełnie nie na miejscu. Polecam piłkarzom obejrzenie tego meczu. Myślę, że sami siebie by wygwizdali ? powiedział Zorc.
Po odpowiedzi ze strony dyrektora sportowego, Szwajcar napisał sprostowanie za pośrednictwem Instagrama, w którym poinformował, że chodziło mu o gwizdy, jakie pojawiły się na początku spotkania i przed jego rozpoczęciem oraz podkreślił, że w trakcie gry nie słyszał żadnych objawów niezadowolenia.
? W mojej wypowiedzi nie chodziło mi o to, aby kibice nie gwizdali, kiedy są niezadowoleni. Każdy może wyrazić swoje niezadowolenie, kiedy gramy źle. Chodziło mi o gwizdy na początku spotkania, który pojawiły się po trzech podaniach do tyłu ? poinformował 27-letni zawodnik BVB.
Sam mam ochotę wywalić komputer przez okno, jak widzę 1000 podań do bramkarza w meczu - byleby zagrać asekuracyjnie i nie stracić piłki.
0 finezji, 0 kreatywności w tej drużynie i 0 ładnej, składnej akcji na jeden kontakt z przodu.
W sumie nie powinno mnie to dziwić, skoro po tragicznym Boszu przyszedł trener, którego jedynym zadaniem było załatanie defensywy. Założę się o 1000 zł, że on nawet nie wie jakie warianty w ofensywie ma z nimi ćwiczyć, skoro nigdy mu to nie było potrzebne.
Jak zawsze kibice są winni.