Według prokuratury, jego plan mógł przynieść mu zysk w wysokości pół miliona euro. Teraz jednak Sergej W., który w kwietniu ubiegłego roku przeprowadził atak na autokar z zespołem Borussii Dortmund, jest w trakcie procesu. Napastnik uważa, że nie chciał nikogo skrzywdzić. Jego prawnik opisał motywy oskarżonego.
? Głęboko żałuję mojego zachowania. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nie chciałem nikogo skrzywdzić, a już na pewno nie zabić. Prawdą jest, że spodziewałem się spadku akcji BVB ? powiedział oskarżony.
Obrońca Sergeja W., Carl Heydenreich, wyjaśnił, że jego klient miał nadzieję, że odpadnięcie z Ligi Mistrzów spowoduje trwałe osłabienie gospodarcze klubu.
11 kwietnia ubiegłego roku, podczas gdy autokar BVB opuszczał hotel, w którym stacjonowała drużyna, zdetonowane zostały trzy bomby odłamkowe. Obrażenia odnieśli policjant i Marc Bartra.
Prokuratura oskarżyła Niemca z rosyjskimi korzeniami między innymi o 28-krotne usiłowanie zabójstwa. Tydzień przed zamachem Sergej W. zawarł umowy o spadającej cenie akcji BVB, na ponad 26 tysięcy euro.
BVB to jedyny klub piłkarski w Niemczech, którego akcje są przedmiotem obrotu na giełdzie. Sergej W. został aresztowany dziesięć dni po fakcie.