Trzy tygodnie po zwolnieniu Petera Bosza i jego sztabu szkoleniowego z Borussii Dortmund, asystent Hendrie Krüzen przerywa milczenie. W wywiadzie dla holenderskiej gazety Tubantia, 53-latek opowiedział o kryzysie BVB.
Współpracownik Bosza zdradził dość zaskakujące przyczyny niepowodzenia Borussii w rundzie jesiennej.
? To wydaje się zabawne, ale wszystko zaczęło się psuć w momencie, kiedy kontuzji doznał Łukasz Piszczek ? powiedział Krüzen.
? Jednoczył zawodników, wprowadzał entuzjazm, ale potem doznał urazu.
? Oczekiwałem więcej od Sokratisa. Jest drugim kapitanem i powinien wykazywać cechy przywódcze ? kontynuował Krüzen.
Często omawiany ofensywny system gry Bosza, także prowadził według Krüzena do nieporozumień w zespole.
? Bramkarz i obrońcy chcieli większej asekuracji, podczas gdy pomocnicy i napastnicy dobrze czuli się w takim systemie i chcieli dalej grać w takim stylu.
? Mieliśmy 27 graczy w kadrze, a to było zdecydowanie za dużo. Mogliśmy wybrać tylko jedenastu piłkarzy, podczas gdy reszta była niezadowolona takim obrotem spraw. Rodziła się pewna frustracja, pojawiały się małe grupki.
Krüzen zdradził, że mimo złej serii, większość drużyny chciała, aby trener Bosz pozostał na swoim stanowisku.
? Większość zespołu chciała, abyśmy zostali. W pewnym momencie szala goryczy jednak się przelała. Pracując na takim poziomie, nie możesz ciągle przegrywać. Cztery porażki z rzędu i odchodzisz. Po sześciu meczach bez wygranej, byłem praktycznie pewny naszego zwolnienia, ale klub długo trzymał nas w obronie. Klub również był rozczarowany, że nam nie wyszło.
Asystent Bosza zdementował także informacje, że piłkarzom brakowało odpowiedniego przygotowania fizycznego.
? W porównaniu do zeszłego sezonu, wyglądało to porównywalnie, albo nawet lepiej.
- Szaleńcza taktyka
- brak zdolności przywódczych i motywacyjnych trenera
- plan A
- późniejsze kombinowanie
Ogólnie to nie wiem na jakiej podstawie zjawiliście się w Dortmundzie. Bosz jest słabym trenerem a Pan asystentem i tyle.
Od momentu, kiedy na którejś konferencji prasowej, Bosz stwierdził "że nie potrzebujemy planu B", stałem się jego przeciwnikiem.
Przecież on nie mówi: "to nie nasza wina, że tak się stało". Wprost przeciwnie, sam wyraża zdziwienie, że klub tak dlugo tolerował tak fatalną passę. A każdy, kto widział co się z nami stało w trakcie sezonu, niemal jak za dotknięciem różdżki czarnoksiężnika, powinien zdawać sobie sprawę, że nie można czegoś takiego zwalić na sam system gry. System od początku do końca był taki sam, a posypało się niemal z dnia na dzień.
W starcie do tegorocznego sezonu tyleż bylo fantastycznej gry naszych chłopaków ile szczęśliwego zbiegu okoliczności. Piszę to z pełną odpowiedzialnością. Na początku fatalny Wolfsburg, bezbarwna Hertha i kompromitacja we Freiburgu. Pierwsze ostrzeżenie.
Potem fatalne Kolonia i HSV i pogrom Gladbach, choć na początku spotkania Źrebaki wychodziły z dwoma takimi kontrami, że głowa mała. Kolejną akcję (przy stanie 1-0 dla nas) znów zepsuli ostatnim podaniem. W pół godziny wyszli trzema akcjami, którymi zabił nas Tottenham na Wembley. Drugie ostrzeżenie.
Potem gramy padlinę na Augsburgu zwieńczona kompromitacją Auby. Trzecie ostrzeżenie.
Według Ciebie to posypało się z dnia na dzień? A gdzie sposób gry z Realem, z APOELEM? W lidze zaczęli nas lać wszyscy i to nie dzień po dniu ale tydzien po tygodniu. Gdzie reakcja? Porównaj sobie korekty Stogera w pucharowym starciu z Bayernem. Przekombinował z wyjściowym składem ale miał odwagę się do tego tymi korektami właśnie przyznać. A tu co? Kolejna wersja fachowca od siedmiu boleści, że wszystko było źle tylko nie postawa sztabu szkoleniowego. Dla mnie żenada...Ty coś czytasz miedzy wierszami, Twoja sprawa. Ja głośno i wyraźnie piszę, że ta ekipa nie zdała kompletnie egzaminu z prowadzenia czołowego klubu niemieckiej ligi.
Po drugie, nigdzie nie gloryfikuje Stogera, wskazuję tylko na różnicę w podejściu do własnych decyzji jaką mają (mieli) obaj trenerzy.
Po trzecie. Zdaję sobie sprawę, że tak fatalny spadek formy to nie jest tylko i wyłącznie wina sztabu szkoleniowego. Ale w tym wypadku kolejny jego członek widzi problem wszędzie tylko nie u siebie. Panowie byli praktycznie pewni zwolnienia i nie zrobili dosłownie nic by tego losu uniknąć. I w tej wypadkowej czynników, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy nie zauważyłem samokrytyki.
I wreszcie po czwarte. Moim zdaniem szczęście tu nie ma nic do rzeczy. Można na nie liczyć czy je stracić w pojedynczych meczach. Ale mistrzostwa, pucharu czy turnieju nigdy nie wygrywa się na farcie. Do tego są potrzebna jest umiejętność przewidywania i radzenia sobie w najróżniejszych sytuacjach na boisku i poza nim. A tego nasi byli szkoleniowcy nawet nie powąchali.
Moze dla tej paly to zabawne ale dla mnie wogole a wyciaganie takich pierdol jak brak atmosfery z powodu kontuzji jednego pilkaza to slabe jest :P
'? Oczekiwałem więcej od Sokratisa. Jest drugim kapitanem i powinien wykazywać cechy przywódcze ? kontynuował Krüzen.'
Za to Marcel jest ultracharyzmatyczny...co to za pieroly?
'? Bramkarz i obrońcy chcieli większej asekuracji, podczas gdy pomocnicy i napastnicy dobrze czuli się w takim systemie i chcieli dalej grać w takim stylu.'
Kurcze a ja myslalem ze trener jest wlasnie po to zeby z kadry ktora dysponuje poukladac to wszystko tak co by sie ze soba pieknie zgrywalo czyli taktyke pod kadre + swoje pomysly indywidywidualne podpowiedzi itp itd...nazywajmy wiec rzeczy po imieniu - ci dwaj tego NIE POTRAFIA!
'...byłem praktycznie pewny naszego zwolnienia'
To dlaczego nie podaliscie sie do dymisji?
Spierdzielili sprawe bo sa slabi inaczej tego sie nie da nazwac a jakies wymowki o Piszczu i Papa sa zalosne :P