Pojedynek na szczycie. Piłkarskie Gwiezdne Wojny. Przedwczesny finał. Der Klassiker. W najbliższą środę na murawie Allianz Arena w Monachium rozegrany zostanie mecz, który zdefiniuje cele na sezon dwóch wielkich niemieckiej piłki ? Bayernu Monachium i Borussii Dortmund. Będące w ostatnich latach wizytówkami Bundesligi drużyny zetrą się w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Niemiec.
Niemiecka formuła Pucharu dlatego jest tak emocjonująca, ponieważ, jak stwierdził niegdyś Pep Guardiola, każdy mecz przypomina finał. Rywalizacja zamknięta w jednym starciu skupia sobie kwintesencję wszystkiego, co w piłce nożnej najlepsze. A skondensowanie intensywności i emocji sprawia, że zatrzeć potrafią się wszelkie różnice.
Najlepszy przykład na potwierdzenie tych słów dała postawa drużyny Sportfreunde Lotte, trzecioligowca, który zaszedł aż do ćwierćfinału Pucharu w uprzednim sezonie. Anonimowi dla wielu piłkarze Ismaila Atalana już na starcie zaskoczyli piłkarskie Niemcy. Nie tylko dali się we znaki występującemu na najwyższym szczeblu Werderowi Brema, ale wygrali 2:1. Na głosy, że borykający się z różnego rodzaju problemami w ostatnich latach Werder nie jest już taką samą marką, odpowiedzieli jeszcze większą niespodzianką ? wyeliminowaniem (po konkursie rzutów karnych) Bayeru Leverkusen. Ambicją, zaangażowaniem i przy wykorzystaniu opieszałości wyżej notowanych rywali pięli się po kolejnych szczeblach pucharowej drabinki. Odpadli dopiero, gdy naprzeciw stanęła... Borussia Dortmund, późniejszy triumfator.
Moment, który zadecydował o awansie BVB do finału Pucharu Niemiec w sezonie 2016/17. Ousmané Dembélé zaraz zdejmie pajęczynę z bramki Svena Ulreicha, a Roman Bürki popisze się fenomenalną reakcją i powstrzyma Arjena Robbena. Pierwszego w Dortmundzie już nie ma, drugi nadal może się przyczynić do zwycięstwa BVB.
W zeszłym sezonie Gwiazda Południa zadowolić musiała się tylko tytułem mistrzowskim, choć ambicje były znacznie większe. Początek tego sezonu dodatkowo rozczarowywał, a monachijczyków miał czekać najsłabszy sezon od lat. Pod wodzą Juppa Heynckesa Bayern wrócił na zwycięską ścieżkę i choć nie gra rewelacyjnie, przewodzi ligowej tabeli. Sytuację tę w głównej mierze wspiera jednak zauważalny spadek poziomu ligi.
? Jesień w Bundeslidze niestety dobitnie pokazała nam, że Bayern ma z kim przegrać pojedynczy mecz, ale nie ma z kim przegrać mistrzostwa kraju ? mówi zapytany przez nas Michał Trela.
? Mimo całego szacunku i autentycznego podziwu dla tego, co Jupp Heynckes zrobił w Monachium w dwa miesiące, zupełnie straciłem wrażenie, że Bayern jest praktycznie nietykalny, jakie miałem choćby za czasów Pepa Guardioli. Wiele meczów tej jesieni Bayern wygrywał na styk, tylko dzięki indywidualnym umiejętnościom swoich piłkarzy. W poprzedniej rundzie RasenBallsport Lipsk zmusił Bawarczyków do wielkiego wysiłku.
BVB cel ma jeden, choć nieoficjalny ? podrażnić Bayern jeszcze bardziej. Przez osiem kolejek wydawało się, że w tym sezonie będzie to szczególnie spektakularny sukces, ale aktualnie margines błędu został wyczerpany do jednego spotkania. Obrońcy trofeum będą musieli wznieść się na wyżyny piłkarskie, ale przede wszystkim mentalne. Takich spotkań bowiem nie rozgrywa się tylko na boisku.
? Na szczęście w Pucharze Niemiec o wszystkim decyduje jeden mecz ? mówi Trela.
Zakończenie rundy dla BVB przyszło w najlepszym, a jednocześnie najgorszym momencie dla zespołu. Najlepszym, ponieważ zespół przełamał impas, a zwycięstwo z Mainz ? po serii ośmiu meczów bez zwycięstwa ? bez wątpienia dodało Czarno-Żółtym wiatru w żagle, podobnie, jak zwycięstwo z Hoffenheim po golu Christiana Pulisicia w 89. minucie. Najgorszym, ponieważ przed Borussią jeszcze wiele pracy na drodze powrotu do najwyższej dyspozycji nie tylko fizycznej, ale i mentalnej. Styl gry dortmundczyków wciąż pozostawia wiele do życzenia, zawodnicy popełniają wiele błędów i sprawiają wrażenie nie do końca pewnych siebie.
Gol na wagę trzech punktów Christiana Pulisica zdecydowanie podniósł morale BVB. Zwycięstwo w końcówce z Hoffenheim może mieć niebagatelne znaczenie dla przebiegu środowego starcia z Bayernem.
Na mówienie o definitywnym zażegnaniu kryzysu jest zdecydowanie za wcześnie. O ile w meczach z takimi rywalami, jak Mainz i Hoffenheim ważną rolę może odegrać łut szczęścia, o tyle na Bayern może to nie wystarczyć. Tym bardziej, że Peter Stöger, jako trener ekipy z Kolonii, mierzył się z Bayernem sześciokrotnie i żaden z tych pojedynków nie zakończył się zwycięstwem zespołu dowodzonego przez austriackiego szkoleniowca ? Kozły przegrywały aż pięć razy (0:2, 1:4, 0:4, 0:1, 0:3) i tylko raz, w ubiegłym sezonie, udało im się zanotować remis (1:1).
? Peter Stöger na razie w Dortmundzie robi to, co Heynckes w Monachium: stabilizuje obronę, licząc, że indywidualności z przodu zdecydują o wyniku. Dwa razy się to udało. By wygrać z Bayernem, Borussia musiałaby dać coś ekstra, niż tylko solidność z tyłu i bazowanie na zrywach gwiazd, bo Bayern solidność z tyłu też już ma, a gwiazdy nadal ma większe ? kontynuuje autora bloga Z nogą w głowie.
Bilans starć zdecydowanie nie przemawia więc na korzyść Autriaka, niemniej jednak wydaje się, że z kadrą, jaką Stöger dysponuje w Dortmundzie, szanse na zwycięstwo z rekordowymi mistrzami Niemiec są znacznie wyższe. Nasuwa się jednak pytanie, czy to aby na pewno odpowiedni moment? Potencjał Czarno-Żółtych znacząco ograniczają liczne kontuzje. Takie osobowości jak Marco Reus, Łukasz Piszczek czy Mario Götze wiele potrafiłyby wnieść na murawie, a także w szatni. Dysproporcja między obiema drużynami również jest znaczna na korzyść Bayernu.
Christian Pulisic dwoił się i troił, żeby pomóc swojej drużynie w zdobyciu trzech punktów ? nie wystarczyło. Rewelacyjny nastolatek w środę będzie mieć okazję do rewanżu.
Porażka 1:3 z początku listopada kończącego się roku przymnożyła materiałów szkoleniowych dla sztabu BVB. Jednak wówczas na placu gry pojawił się zespół mający spełniać wytyczne Petera Bosza. A sztywny i niepodatny na duże zmiany pomysł Holendra powoli odchodzi już w zapomnienie. Peter Stöger preferuje bardziej elastyczne podejście i jako pragmatyk postara się ustawić zespół tak, by jego słabości nie były tak łatwe do obnażenia. Zawężone pole działania może okazać się pomocne pod względem zazębienia się gry w jednolitym składzie personalnym. Ponadto Czarno-Żółci już w zeszłym sezonie polegli z Bayernem w lidze (1:4), by później wyeliminować ich z walki o Puchar (3:2).
? Borussia nie jest bez szans, myślę, że ma nawet większe, niż w meczu ligowym z Bayernem za Petera Bosza, ale na pewno nie jest faworytem. Nie zdziwię się, jeśli tym razem klasyk będzie nudny, być może nawet bezbramkowy i zostanie rozstrzygnięty rzutami karnymi ? dodaje Trela.
Peter Stöger nie wygrał jeszcze z Bayernem ? tak, jak do soboty nie wygrał z Julianem Nagelsmannem. Środowy wieczór będzie jednym z tych, w którym rodzą się bohaterowie. Wszyscy Borussen liczą, że chlubnie zapisze się on na kartach historii Borussii Dortmund. A piłkarze sobie oraz ich kibicom wręczą wspaniały prezent na 108. urodziny dortmundzkiego klubu.
Tekst współtworzyli Szymon Cisicki, Julia Kramek i Michał Trela.
Puchar Niemiec, 1/8 finału
BAYERN MONACHIUM ? BORUSSIA DORTMUND
Środa, 20 grudnia 2017, 20:45 (Allianz Arena)
Borussia Dortmund: Bürki ? Toljan, Toprak, Sokratis, Schmelzer ? Weigl ? Yarmoleko, Kagawa, Guerreiro, Pulisic ? Aubameyang
Ławka rezerwowych: Weidenfeller, Bartra, Subotić, Zagadou, Dahoud, Sahin, Isak
Nie zagrają: Schürrle, Sancho, Larsen, Philipp, Castro, Götze, Piszczek, Reus, Rode, Durm
Trener: Peter Stöger
Bayern Monachium: Ulreich ? Kimmich, Boateng, Hummels, Alaba ? Martinez ? Müller, James, Vidal, Ribéry ? Lewandowski
Ławka rezerwowych: Starke, Rafinha, Tolisso, Coman, Bernat, Rudy, Süle
Nie zagrają: Neuer, Robben, Thiago
Trener: Jupp Heynckes
Arbiter: Sascha Stegemann (Niederkassel)
Co do samego meczu, jesteśmy na fali wznoszącej, przypieczętujmy ta rundę zwycięstwem i wyeliminowaniem Monachijczyków!!! ECHTE LIEBE !
A tak na prawdę może się wszystko wydarzyć wiec choć raz będzie można obejrzeć mecz bez nadmiernej spiny po cichu licząc na fajny prezent pod choinkę :-)