Już w sobotę Borussia Dortmund podejmie przed własną publicznością zespół Hoffenheim w meczu 17. kolejki Bundesligi. Oto, co do powiedzenia miał szkoleniowiec rywala BVB, Julian Nagelsmann podczas konferencji prasowej przed tym spotkaniem.
- Osobiście wybrałem się we wtorek do Moguncji, by zobaczyć na żywo mecz BVB, ponieważ była to niedaleka podróż. Jako trener klubu z Bundesligi, nieczęsto zdarza się okazja by zobaczyć mecz najbliższego rywala na żywo ze stadionu. Rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy, które zmieniły się w grze BVB w pierwszym meczu pod wodzą Petera Stögera. To nie jest kompletnie nowe BVB, ale bronią nieco głębiej na swojej połowie i ich pressing nie jest tak wyraźny, jak było to u Petera Bosza. Najbardziej oczywistą zmianą jest sposób, w jaki reagują oni po stracie piłki. BVB grało bardzo dobrze na początku sezonu, jednak potem znacznie obniżyli loty. W pierwszej połowie meczu z Mainz było widać, że obecnie mają problem z pewnością siebie. Jednak po objęciu prowadzenia to się zmieniło. Jasne jest również to, że pomimo kontuzji wciąż mają wysoką jakość i mogą grać dobrą piłkę - jesteśmy na to przygotowani.
- Dennis Geiger nie zagra z powodu zawieszenia za żółte kartki, oprócz niego każdy z zawodników jest gotowy. Sandro Wagner również trenował z zespołem. Zdecydujemy w piątek po ostatnim treningu w tym roku, czy jest sens by zagrał w tym meczu.
- Mój zespół jest w formie i zrobił ostatnio bardzo dobre wrażenie. Przeciwko VfB przebiegliśmy 127 kilometrów - to ogromny wysiłek. Szczególnie biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe obciążenie trudem sezonu oraz mecz na śniegu w Hannoverze. Energia jaką prezentowaliśmy w meczu ze Stuttgartem zrobiła na mnie wrażenie. Chłopaki zagrali bardzo dojrzale przeciwko zespołowi, który był ustawiony bardzo głęboko. Zachowali spokój, mimo że nie stwarzaliśmy sobie zbyt wielu okazji. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy odpuścić, ponieważ w meczu takim jak ten trzeba czekać na swoją szansę i w pełni ją wykorzystać.
- W ostatnim czasie graliśmy bardzo dobre mecze przeciwko BVB i po prostu brakowało trochę szczęścia, żeby ich pokonać. Jak pokazuje tabela, jesteśmy prawie na równi i wywieramy na nich presję. Zwykle to Dortmund był klubem, który nas wyprzedzał.