W przerwie derbowego meczu Borussii z Schalke wydawało się, że gospodarze już mogą otwierać szampany. 4:0, pasjonujący doping kibiców, wysoka skuteczność. Die Königsblauen to przecież nie The Reds. Piłka nożna w derbowym wydaniu pokazała jednak, że nie ma dla niej granic, a widzowie tego spektaklu stali się świadkami najefektowniejszego come backu XXI wieku. Opowieść dwóch połów, jak podsumował na Twitterze Lars Pollmann, starła wszelkie złudzenia Czarno-Żółtych.
Doszukując się logiki w tym, co wydarzyło się na Westfalenstadion 25 listopada 2017 roku, można postradać zmysły. Nikt, nawet trener gości Domenico Tedesco, po pierwszych 45 minutach nie wierzył w odwrócenie się karty. Piłkarze Schalke 04 wstrząsnęli jednak światem nie tylko wracając do gry, ale wygrywając najważniejszy mecz sezonu. Niech nikogo nie zmyli remisowy rezultat. Nie bez powodu w klubowym sklepie zespołu z Gelsenkirchen pojawiły się koszulki z nadrukiem pokazującym końcowy wynik z podpisem Derbysieger.
W trakcie transmisji meczu znajdujący się na stanowisku komentatorskim w Dortmundzie przedstawiciele Eleven Sports Piotr Dumanowski i Dominik Guziak trafnie podsumowali przebieg boiskowych wydarzeń. Sezon w pigułce na Signal Iduna Park. Czarno-Żółci koncertowo wypunktowali rywali, przechodząc jak tornado przez zasieki obronne Schalke. Mimo sprzyjających okoliczności spuścili z tonu, cofnęli się, czyhając na kontrataki. Przemyślana taktyka okazała się jednak ich zgubą. Tylko poprzez zdezorientowanie rywala objęli tak wysokie prowadzenie. Po powrocie przewidywalności i ustawienia 4-3-3 wszystko posypało się jak domek z kart.
Borussia przyjęła tym samym kolejny cios. Brak istotnego zwycięstwa od września, stoczenie się na piątą lokatę w ligowej tabeli, upokorzenie w Revierderbach. Minorowe nastroje w Dortmundzie wzmaga również decyzja włodarzy klubu o pozostawieniu na stanowisku trenera pierwszej drużyny Petera Bosza. Przed spotkaniami z Tottenhamem (1:2) oraz Schalke (4:4) pojawiały się informacje o ultimatum dla Holendra. Tymczasem 54-latek poprowadzi zespół również w starciu z Bayerem Leverkusen. Tłumaczona brakiem alternatywy decyzja może okazać się brzemienna w skutkach.
Szanse na pierwszy od 2012 roku triumf w Bundeslidze zmalały już niemal do zera. Czarno-Żółci nie są nawet pewni gry w europejskich pucharach na wiosnę. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dortmundczycy rozegrają jeszcze decydujący dla całego sezonu mecz z Bayernem Monachium w Pucharze Niemiec. Zrezygnowanym kibicom BVB pozostaje jedynie wierzyć, że ich ulubieńcy przełamią się wcześniej niż opłatkiem przy wigilijnym stole.
Przecież Rauball mówił że ma być jakieś walne zgromadzenie.