Można śmiało mówić, że Borussia Dortmund zmaga się z kryzysem. W ostatnich pięciu meczach BVB zdobyła jeden punkt i straciła 14 goli ? to najgorszy wynik od 1991 roku. To tylko jeden z powodów, dla których Czarno-Żółci mkną spiralą w dół.
Kryzys defensywy: Defensywa Borussii Dortmund stała się sklepem samoobsługowym. Kluby ze średnią siłą ofensywną, jak Hannover (9 strzałów na bramkę/4 gole) czy Stuttgart (9 strzałów na bramkę/2 gole) korzystają na mnożących się błędach obrońców. Niemoc przy kontratakach przeciwników to znany wszystkim problem BVB. Mimo intensywnej pracy, klub z Westfalii daje się nabierać na najprostsze schematy rywali. Ta obrona jest po prostu zbyt wolna.
Kryzys pojedynków: Wyłączając mecz z Lipskiem, statystyka pojedynków Czarno-Żółtych prezentowała się słabo ? te rozstrzygające należały do rywali. Im więcej piłkarzy Borussii wdaje się w pojedynki, tym łatwiej gra się rywalom. Frankfurt, Hannover czy Stuttgart czerpali z tego duże korzyści. Borussii brakuje solidności.
Kryzys formy: W ostatnich tygodniach wraz z formą Borussia zgubiła również pewność siebie. Jesienią 2016 roku, pod wodzą Thomasa Tuchela i w 2014 roku, gdy rolę trenera pełnił Jürgen Klopp, na podobnym etapie sezonu forma BVB również chyliła się ku dołowi. Niektórym zawodnikom brakuje praktyki meczowej. Ponieważ po trzech miesiącach pracy w Dortmundzie Peter Bosz nie znalazł jeszcze żelaznej jedenastki i nieustannie rotuje składem, drużyna nie ma szans na ogranie się. Im dłużej utrzymuje się tendencja spadkowa, tym bardziej nerwowa staje się sytuacja w zespole. Pojawia się mnóstwo indywidualnych błędów.
Kryzys liderów: W kadrze Borussii Dortmund znajduje się 14 reprezentantów swoich krajów, którzy mają na koncie dziesiątki meczów w barwach narodowych. Średnia wieku BVB to 26 lat, a piłkarze mogą pochwalić się wieloma trofeami. Drużynie brakuje jednak prawdziwego lidera. Kapitan Marcel Schmelzer nie potrafi poderwać swojego zespołu do walki, a przy tym bywa konfliktowy.
Kryzys systemowy: Na początku sezonu zachwytom nad filozofią Petera Bosza nie było końca. Od kilku tygodni wszystko obróciło się jednak o sto osiemdziesiąt stopni. Coraz bardziej wątpliwe wydaje się, że ofensywny system 4-3-3 jest odpowiedni dla zawodników Borussii ? szczególnie dla zawodników z obrony i pomocy.
Kryzys trenerski: Trener Stuttgartu, Hannes Wolf, w przerwie piątkowego meczu wprowadził drobne korekty i przejął kontrolę nad meczem. Reakcja Petera Bosza? Żadna. Holender upiera się przy jednej taktyce i nie dostosowuje gry zależnie od rywala. Borussii brakuje finezji.
Kryzys kondycyjny: Mimo dwóch tygodni przerwy od Bundesligi, Dortmund nie był w stanie wykrzesać odpowiedniego nakładu sił w drugiej połowie meczu ze Stuttgartem. Pojawiają się wątpliwości odnośnie kondycji zawodników, których gra często opiera się na bezskutecznym bieganiu.
Tak więc dymisje Bosza, a nawet Zorca, czy Watzke w mojej opini niczego nie zmienią. Trzeba na nowo przemyśleć kształt klubu. I to szybko zanim inni się namyślą.
Dzisiaj straciliśmy człowieka więcej wartego niż połowa piłkarzy BVB. A mianowicie faceta który ich wynalazł - Mislintata. To jest ultra cios.
A co jeśli odejdą kolejni skauci? Jeśli jest coś czego nam zazdrościły inne europejskie klubu, to z pewnością znakomitych ludzi od analizy rynku piłkarskiego i wyszukiwania obiecujących piłkarzy.
Nie ma Mislintata, co dalej?
W poprzednich latach sprowadziliśmy za dużo średniaków i teraz nie ma kto ciągnąć tego zespołu.
Castro, Bartra, Toprak to średniaki które nie wybijały się w poprzednich zespołach.
Sahin, Kagawa, Rode, Schurrle i Gotze to piłkarze którzy mają nazwiska, potrzebują odbudowy ale na najwyższy poziom wszyscy już nie wskoczą. I może ładnie to wygląda na papierze ale ich wartość sportowa jest niższa niż kiedyś. Jeśli dodać do tego Schmelzera który już za Kloppa odstawał od reszty a do tej pory nie został zastąpiony to wychodzi pół kadry.
Sprzedajemy wyróżniających się piłkarzy co sezon a ich zastępcy prezentują coraz niższy poziom więc nie może być lepiej.