Fakt, że Jann-Fiete Arp latem tego roku, podpisał profesjonalny kontrakt z Hamburgerem SV na zaledwie na dwa lata, prawdopodobnie nie był spowodowany decyzją klubu.
17-letni napastnik bardzo szybko wkomponował się do pierwszego zespołu drużyny z Hamburga, a w mediach pojawiły się głosy, że krótka długość umowy miała być furtką do przeprowadzki do silniejszego klubu.
W związku z tym wydaje się mało prawdopodobne, aby Arp przedłużył umowę z Dinozaurami Bundesligi, która wygasa w 2019 roku.
Hamburger Morgenpost donosi, że klub chciał parafować z piłkarzem o wiele dłuższe porozumienie, ale sam Arp i jego konsultant, Jürgen Milewski, nie zamierzali spieszyć się z tym krokiem.
W ostatnim czasie mówiło się, że o urodzonego w 2000 roku zawodnika, zabiegają takie zespoły jak Chelsea, Manchester United, Bayern Monachium, Real Madryt oraz - według lokalnej gazety - przede wszystkim RB Lipsk i Borussia Dortmund.
- Wszystkie spekulacje nie mają w tym momencie sensu. Pozwólmy mu zagrać pierwszy sezon w dorosłej piłce. Z czasem Arp zadecyduje, co chce zrobić - uspokaja sytuację Milewski.
Z kolei kierownictwo HSV apeluje do młodego piłkarza, że Hamburg jest dla niego idealnym miejscem na tym etapie kariery.
- Jeśli młodzi gracze chcą realistycznej szansy na regularne gry, to są we właściwym miejscu w HSV. Fiete współpracuje z agencją menedżerską, która znana jest z uważnego planowania kariery, a nie patrzenia na pieniądze - powiedział dyrektor sportowy klubu z Hamburga, Jens Todt.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. :D