W roku 1966 Borussia Dortmund jako pierwszy niemiecki klub zatriumfowała w europejskich rozgrywkach, wygrywając Puchar Zdobywców Pucharów. 31 lat później dokonała tego wyczynu ponownie, tym razem zwyciężając w Lidze Mistrzów. W trwającym roku minęła dokładnie 20. rocznica pamiętnego wieczoru z maja 1997 roku, kiedy BVB pokonało Juventus Turyn 3:1 dzięki golom Riedlego i Rickena. Z tej okazji w sezonie 2017/18 zapraszamy Was na kolejną podróż w przeszłość, właśnie śladami mistrzów z ?97. W kolejnym odcinku opowiemy o Martinie Kree.
Mamy w dzisiejszym świecie CR7. Istnieje również MR11. Oraz NH. NH? Skrót od New Horizons. Nowe Horyzonty. Za jednym z horyzontów swoją siedzibę ma komputerowe centrum szkoleniowe. Choć można to wyrazić dokładniej. Nie centrum, a sieć łącząca ponad 300 center w 70 krajach na całym świecie.
Martin Kree w siedzibie New Horizons w Holzwickede
Jedno z nich ma swoją siedzibę w położonym tuż przy Dortmundzie Holzwickede, a prowadzone jest przez Martina Kree ? byłego zawodnika Borussii Dortmund, który nie poprzestał na sukcesach odnoszonych niegdyś na murawie i triumfy święci również w działalności podjętej po zakończeniu aktywnej kariery piłkarskiej. I nawet jeśli wspomniany CR7, a więc Cristiano Ronaldo, naprawdę jest Galaktyczny, to Kree ? człowiek zawieszony między dwoma światami ? w niczym mu bynajmniej nie ustępuje.
Kiedy 52-latek, którego znakami rozpoznawczymi były niegdyś głowa pełna loków, lewa stopa sprawiająca wrażenie posmarowanej klejem, gdy miała kontakt z piłką, oraz najsilniejsze uderzenie w całej Bundeslidze, zaczyna wspominać stare czasy, wracać myślami do dwóch mistrzostw Niemiec, triumfu w Lidze Mistrzów, w jednej chwili znika. Nie ma go. Jest nieobecny. Zanurzony we wcześniejszych przeżyciach, w zupełnie innej rzeczywistości.
Najcenniejsze trofeum w klubowej piłce nożnej
Swoją karierę Martin rozpoczynał w Bochum ? tym Bochum, które było jeszcze wówczas miastem Opla. I być może jest ziarnko prawdy w stwierdzeniu, że Kree był na boisku niczym opel między wieloma porsche ? nigdy spektakularny, zazwyczaj cichy, nieoblegany. Ale również: niezawodny, zawsze do dyspozycji, a nawet niedoceniany. 401 spotkań w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej dla VfL Bochum, Bayeru Leverkusen i Borussii Dortmund ma na swoim koncie Kree. Za równie duże osiągnięcie urodzonego w Wickede zawodnika może uchodzić fakt, iż przez znaczną część sezonu 1996/97, a więc zakończonego triumfem w Lidze Mistrzów, był on zawodnikiem podstawowego składu. Wyjaśnienia nie trzeba szukać daleko ? jego konkurentami byli wówczas Matthias Sammer, Jürgen Kohler i Julio César. Inaczej mówiąc: klasa światowa, klasa światowa i klasa światowa.
Solidny Kree grał najczęściej za Julio Césara. W pamiętnych meczach Ligi Mistrzów przeciwko AJ Auxerre, Manchesterowi United oraz finałowym starciu z Juventusem Turyn nie przegapił ani jednej minuty gry.
- Byłem wówczas tym zawodnikiem, którym lata później został chociażby Felipe Santana ? zawsze obecny, zawsze gotowy do pomocy, ale mimo to niedoceniany ? powiedział niegdyś Kree.
Nic więc dziwnego, że jeszcze w trakcie aktywnej kariery sportowej Martin zastanawiał się, czym mógłby się zajmować po jej zakończeniu. Los przewidział dla niego posadę lidera. Kree piastuje obecnie funkcję szefa ogromnego centrum treningowego, które jednak? nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Jako dyrektor zarządzający centrum New Horizons Dortmund z siedzibą w Holzwickede od 2004 roku przygotowuje ludzi na wyzwania i pułapki wirtualnego świata. Wraz ze swoim zespołem przeprowadza komputerowe szkolenia, w których biorą udział całe firmy.
Martin Kree ma więc na swoim koncie nie tylko 15 lat sportowej kariery, ale także prawie drugie tyle tej spędzonej za biurkiem na stopniowym budowaniu i rozwijaniu firmy.
- Moja praca zajmuje mnie od rana do wieczora. Jasne, wiąże się z nią dużo stresu, ale nie brakuje także radości. Ponadto nauczyła mnie, że pojęcie samodzielny [niem. selbstständig] faktycznie składa się z dwóch cech: sam [niem. selbst] i dzielny [niem. ständig; dosł. stały, ciągły] ? zaznacza 52-latek.
Kree podczas pracy
New Horizons jest częścią jednej z największych niezależnych sieci centrów szkoleniowych na świecie. W ponad 300 oddziałach zlokalizowanych w 700 krajach całego globu kursanci są przeszkalani i zapoznawani z najnowszymi odkryciami i wymogami wirtualnej technologii. Firma reklamuje swoje kursy jako innowacyjne, dopasowane do każdego uczestnika i przeprowadzane na najwyższym poziomie, które idealnie odpowiadają wymogom planowania czasu, aktualnemu stanowi wiedzy oraz celowi nauczania. Reklamowanie się jako największy na świecie niezależny partner Microsoftu jest wieszaniem poprzeczki bardzo wysoko ? również sobie.
W broszurze informacyjnej korporacji znajdziemy takie hasła, jak Postęp zamiast przestoju, Uczyńcie swoich współpracowników fachowcami, Wiedza jest siłą, zdolność jest czymś więcej, Dobrze jest potrafić czy W pulsie czasu. Na giełdzie pracy w Holzwickede New Horizons reklamuje się jako firma oferująca płaskie hierarchie czy szybkie drogi podejmowania decyzji. I nikogo, kto zna pragmatycznego prezesa Martina Kree, człowieka czynu, nie powinno to dziwić.
W 2012 Kree został wybrany do rady nadzorczej VfL Bochum, w której obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora. Jest człowiekiem osiągalnym ? tym, którego można złapać, zagadać, dotknąć. I aby wszyscy mogli w jakiś sposób z tego zaprofitować, jego koszulka z finału Ligi Mistrzów z 1997 roku wisi dziś w Niemieckim Muzeum Piłki Nożnej w Dortmundzie. I bynajmniej nie jest to jedyny ślad, jaki Martin pozostawił po sobie w stolicy futbolu...
Upamiętniająca Martina Kree płyta na jednej z ulic Dortmundu
Autor: Nils Hotze
Artykuł pochodzi z magazynu członkowskiego Borussii Dortmund (130)
Źródła ilustracji: www.derwesten.de / www.reviersport.de / www.11freunde.de / www.borussia.com.pl
To jest 1000. materiał Pauliny na tej stronie, opublikowany w dodatku w jej urodziny. Dziękuję w swoim imieniu za wszystkie wspaniałe artykuły, szczególnie te historyczne i życzę kolejnych 909.
Kwiaty i prezenty można wysyłać na adres fanklubu. :D