Borussia Dortmund zremisowała z APOEL-em Nikozja 1:1 w meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. BVB wciąż pozostaje bez wygranej w tegorocznej edycji Champions League i mimo, że zachowało teoretyczne szanse na awans do kolejnego etapu rozgrywek, prawdopodobnie zagra wiosną w rozgrywkach Ligi Europy.
Podopieczni Petera Bosza od pierwszych minut spotkania zyskali zdecydowaną inicjatywę, ale pasywność mistrzów Cypru i bronienie dostępu do własnej bramki, sprawiła że BVB grało się niezwykle trudno.
Gospodarze niemalże nie schodzili z połowy przeciwnika, ale bardzo defensywne usposobienie APOEL-u nie pozwalało na więcej niż wymianę podań od prawej do lewej części boiska ze sporadycznymi próbami dogrania w pole karne.
Borussia zaczęła tworzyć więcej sytuacji dopiero po zdobyciu gola. W 29. minucie Shinji Kagawa kapitalnie zagrał z pierwszej piłki do Guerreira, a Portugalczyk w sytuacji sam na sam uderzył nad bramkarzem, umieszczając futbolówkę w siatce.
Jeszcze w pierwszej części, dwukrotnie groźnie strzelał Aubameyang. Najpierw Gabończyk z trudnej pozycji nie trafił przewrotką w światło bramki, a następnie sam na sam z Nauzetem Perezem, także uderzył niecelnie.
Po zmianie stron stało się najgorsze. W 51. minucie najgroźniejszą dotychczas akcję przeprowadzili goście. Z piłką w okolicach linii końcowej znalazł się Carlao, który wycofał futbolówkę do Mickaëla Potego, a ten podobnie jak w pierwszym meczu, pokonał Romana Bürkiego.
Po stracie bramki, Borussia rozpaczliwie szukała zwycięskiego gola. Duże ożywienie w ataku wniosło wejście na boisko Andreya Yarmolenki.
W 77. minucie po dośrodkowaniu Christiana Pulisica, Pierre-Emerick Aubameyang trafił w poprzeczkę, ale piłka wróciła na boisko. Po chwili uderzał Pulisic, ale trafił w wyciągniętą rękę rywala. Borussii należał się rzut karny.
W doliczonym czasie gry, Pierre-Emerick Aubameyang nie trafił głową z najbliżej odległości, a wynik nie uległ już zmianie.
Kolejny remis z APOEL-em, nie jest dobrym prognostykiem przed sobotnim meczem w Bundeslidze z Bayernem Monachium.
Na przekór powiem, że wg mnie ten mecz coś zmieni w głowie Bosza i będzie małym przełomem. Spodziewam się, że nie przegramy meczu z Bayernem. Odpadamy z LM i liczę, że zakwalifikujemy się i namieszamy w LE na "swoim" terenie Bosza.
Prezentujemy FATALNY poziom zarówno w LM jak i w Bundeslidze. Zero pomysłu na grę, statystyki imponujące ale co z tego ? Nawet nasza świątynia nie jest już nikomu straszna, skoro taki Apoel wywozi spokojnie remis (a przy większej dawce szczęścia mógł nawet wygrać...). Nasza piękna passa została złamana najpierw przez Real w LM potem przez Lipsk w BL a następnie lanie szykuje się... już w najbliższą sobotę ! Tak, tak nie ma się co łudzić - dostaniemy porządny łomot od Bayernu, który powoli się rozpędza i wraca na właściwe tory.
Co do tego meczu: obrona leży, pomoc leży i napad też leży... O ile zmiana Phillipa na Yarmolenkę była zrozumiała to zmiana Rafała na Schmelzera w 71. min przy stanie 1:1 to jakiś ABSURD !!! Widzę to tak:
Burki - nic specjalnego
Bartra - nie umie grać na boku, to nie jest pozycja Bosz ! Fatalne przyjęcia poza tym
Sokratis - przeciętny
Toprak - jak cała obrona
Guerreiro - w porządku, coś dawał z siebie
Weigl - bezsensowne klepanie z obrońcami i nic poza tym
Kagawa - całkiem całkiem mecz, ładna asysta
Gotze - coś by chciał ale brak mu pary, nic specjalnego
Phillip - zagubiony
Auba - porażka - ZERO gry
Pulisic - dla mnie zawodnik meczu, został całe serce na boisku, jedyny u nas który brał grę na siebie i starał się coś ugrać z przodu (duży plus)
Z jednej strony wiele straconych goli, które spowodowane są głupimi i nieodpowiedzialnymi stratami w środku pola. Myślę jednak, że na sobotę z Bayernem będą na tyle zmotywowani i będą odpowiedzialniejsi. Do słabych wyników przyczynili się niestety arbitrowie... W zeszłą sobotę karny i czerwona kartka, a dzisiaj co najmniej 2 rzuty karne. W pierwszej połowie nasza gra dawała nadzieję na przebudzenie, jednak tak się nie stało. Zwycięstwo z Bayernem będzie zależało od skutecznosci Auby.
Na pewno na Comana nie może zagrać Bartra, bo skończy się pogromem. Z resztą Hiszpan na tej pozycji jest beznadziejny. Liczę jednak, że lew śpiący w jaskini się przebudzi i zaryczy, a Boszowi dam jeszcze szansę do drugiego okresu przygotowawczego.
Drodzy kibice,
Echte Liebe - to dumne hasło powinno rozbrzmiewać w każdym z domów kibiców BVB. W ostatnich tygodniach szczególnie, gdyż nasz ukochany klub przeżywa trudne i ciężkie chwile. Musimy być silni i razem przez to przejść.
Niestety, ale nie udało nam się zrealizować zadania wyjścia z grupy w LM. To oczywiście niesie za sobą konsekwencje, w postaci mniejszego budżetu do wykorzystania w przyszłym roku, a co za tym idzie, musimy raz jeszcze zrewidować nasze cele na przyszły sezon.
W skutek krwiożerczego konsumpcjonizmu i powstania sztucznych tworów jakimi są bez wątpienia RB Lipsk i Hoffenheim, nie jesteśmy w stanie rywalizować z nimi jak równy z równym. Dlatego CELEM w przyszłym roku będzie zakwalifikowanie się do Pucharów Europejskich, a więc zajęcie co najmniej 7 miejsca w lidze.
Brak sukcesów sportowych wiąże się też niestety z redukcją kadry, oraz poszukaniu alternatyw.
Dlatego musimy pożegnać się z piłkarzami takimi jak Aubameyang, Reus, Sokratis, Pullisić - gdyż nas na nich nie stać. W miejsce Aubameyanga na ataku już wkrótce zagości znana osobistość światowa Y. Bolt. Jego szybkość i dynamika sprawią, że odzyskamy świeżość w grze w ataku. Miejsce Reusa i Pullisicia zajmie znany i lubiany przez wszystkich K. Grosskreutz, który wspomoże naszą rodzinę w ciężkich chwilach. Miejsce Sokratisa zgodził się zająć M. Ginter, który powróci do nas po roku przerwy.
Ufam, że te powroty będą naszym wzmocnieniem i już wkrótce nasz trener, któremu bezgranicznie ufam i z którym zdecydowałem się przedłużyć kontrakt do 2030 roku - Peter Bosz, poprowadzi żółto - czarny sztandar do Europejskich Pucharów.
- za nieumiejętne zarządzanie klubem
- za bezmyślność i nieumiejętność w ciągu 2 miesięcy znalezienia następcy Tuchela
- za oddawanie piłkarzy bez walki o nich
- za brak ambicji
- za to, że mnie niesamowicie wkurza
Gdyby był człowiekiem honoru, to już jutro z samego rana złożyłby swoją rezygnację na ręce Walnego Zgromadzenia.
#BOSZOUT
- wyniki mówią wszystko
Co tu można pisać dużo. Kolejny raz mógłbym przekopiować to co napisałem tydzień temu, 2 tygodnie temu...
Jak to mówi przysłowie " Z g**** bata nie ukręcisz" i idealnie odnosi się to do sposobu zarządzania klubem, począwszy od aspektów marketingowych, kończąc na aspektach sportowych.
Co mecz to samo, żenada i przewidywalność. Mało kto się stara czy wierzy. Ogólnie tragedija w najczystszej postaci. Najbardziej jednak martwią mnie ci, którzy są u nas dłużej. Ci co powinni trzymać jakiś poziom i ewentualnie pomóc uspokoić sytuację w każdym momencie, szczególnie wtedy kiedy nie idzie. A najbardziej takie coś przydałoby się tym młodym wilkom, którzy sukcesu chcą tu i teraz.
Czasem trzeba wrzasnąć czy nawet walnąć przysłowiową pięścią w stół by w ogóle mogło wyglądać to lepiej, by była jakakolwiek reakcja, by nie przynosić wstydu, by wszyscy byli zadowoleni. Tyle, że jak widać nie jest o to łatwo, szczególnie w tym czasie.
Owszem, trafi się ktoś komu się chce krzyknąć, taki co chce to wszystko ogarnąć, ale co może jednostka wobec tej watahy, która prezentując poziom podłogi próbuje szczerzyć zęby, których jednak brakuje.
Gdybym mógł to chętnie jednych posadziłbym nie na ławce, a na trybunach, a jeszcze innych wy***ałbym w kosmos.
P.S.
Mój komentarz nie odnosi się do piłkarzy czy trenera. To taka moja prywata do tego co się dzieje od kilku tygodni na/w SB.
HEJA BVB!!!