Grad strzelonych goli, żółta ściana nie tylko na trybunach, ustanawiane rekordy. Marsz triumfalny Borussii Dortmund napawał dumą i ekscytacją. W jednym spotkaniu budowana pewność i przewaga rozsypały się jak domek z kart.
Przed powrotem rozgrywek po przerwie na mecze reprezentacji, piłkarze BVB mieli wszystkie karty w ręku. Solidna, pięciopunktowa przewaga nad zajmującym drugą lokatę Bayernem pozwalała ze spokojem spoglądać na nadchodzące wyzwania. Październik nie należy jednak do ulubionych miesięcy Czarno-Żółtych. Na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów, dortmundczycy rozegrali w tym okresie 17 spotkań, wygrywając tylko sześć z nich. W siedmiu zasmakowali goryczy porażki. Start października obecnej kampanii ponownie okazał się bolesny (przegrana 2:3).
Obejmując fotel lidera i dystansując rywali, jedyną przeszkodą dla piłkarzy Borussii mogli okazać się oni sami. Dotychczasowi rywale w Bundeslidze stanowili dla nich jedynie tło, na którym popełniane błędy i niedociągnięcia łatwo dawały się zamaskować. Braki spójności w grze defensywnej oraz współpracy linii obronnej z linią pomocy wypunktowały na arenie europejskiej Tottenham Hotspur (1:3) i Real Madryt (1:3). Brak progresu w tych aspektach skrzętnie wykorzystał także RB Lipsk.
Podopieczni Ralpha Hasenhüttla wyciągnęli odpowiednią naukę z poprzednich spotkań Borussii, ucząc się na błędach rywali. Na Westfalenstadion nie pozwolili stłamsić się liderowi, przeciwstawiając ogień na przeciw ognia. Jak przyznał na pomeczowej konferencji Peter Bosz, to z pressingiem rywala miał największy problem jego zespół. Ponadto do poczynań BVB wkradł się chaos. Brak uporządkowanej gry i koncepcji na poskromienie atutów Byków odbił się trzybramkową czkawką.
Przegrana z wicemistrzem z Lipska była dla Borussii pierwszą porażką w lidze. BVB nadal pozostała na szczycie tabeli, ale dwie perspektywy spędzają sen z powiek wielu osobom związanym z dortmundzką drużyną. Pierwsza, sentymentalna - twierdza Dortmund, niezdobyta przez żadnego przedstawiciela Bundesligi od 4 kwietnia 2015 roku (0:1 z Bayernem), uległa pod naporem RB Lipsk, przeciw któremu jeszcze przed meczem odbył się protestacyjny marsz. Druga, bardziej przyziemna - bezpieczna przewaga stopniała z pięciu do dwóch punktów, a to sprawia, że fotel lidera stał się chwiejny.
Pierwszy poważny sprawdzian Czarno-Żółci rozegrali na minus trzy punkty. Październik 2017 przyniesie ze sobą jeszcze dwie serie gier w Bundeslidze. Zdobywcy Pucharu Niemiec udadzą się w podróż do Frankfurtu nad Menem oraz Hannoveru. Starcia te, poprzedzając elektryzujący piłkarskie Niemcy Der Klassiker, wyklarują obraz pojedynku Borussii z Bayernem. Mogą okazać się decydujące, czy będzie on miał wymiar czysto formalny czy dający szansę na odwrócenie układu sił.