Mario Götze liderem Borussii Dortmund w sezonie 2017/18? Z pewnością nikt nie miałby nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Sobotni mecz z VfL Bochum był tylko i wyłącznie spotkaniem testowym, w którym 25-letni pomocnik zagrał zaledwie 45 minut.
Mistrz Świata z 2014 roku bardzo mocno zaakcentował jednak swoją obecność na boisku i dał wyraźny sygnał, że istnieje spora szansa, że niebawem uda mu się odzyskać dawną formę.
W spotkaniu z Bochum, trener Peter Bosz po raz pierwszy od czasu wyleczenia choroby metabolicznej wystawił niemieckiego pomocnika w pierwszym składzie, a jego centralne ustawienie pozwoliło mu pokazać część swojego potencjału.
- Będziemy kontynuować jego stopniowe wdrażanie. W pierwszych dwóch meczach towarzyskich Mario zagrał 30 minut i był zmiennikiem. Teraz zagrał 45 minut od początku. Dobrze poradził sobie z presją i pokazał wiele pozytywnych rzeczy na boisku - powiedział po meczu z Bochum trener Peter Bosz.
Götze brał udział w niemalże każdej groźnej akcji Borussii. Wyglądał na w pełni przygotowanego fizycznie i pracował również w defensywie. Jego technika - jak zawsze była nienaganna.
- Mario jest na dobrej drodze. Widać postęp w jego grze. Nikt nie powinien zapominać o tym, że nie grał w piłkę praktycznie przez pół roku - powiedział z kolei dyrektor sportowy Dortmundu, Michael Zorc.
Póki co Gotze nie ma siły na pełny czas meczowy i dlatego po przeczytaniu pierwszego pytania-tezy w newsie można się tylko szeroko uśmiechnąć.
Dlatego też uważam za nieracjonalne ekscytowanie się piłkarzem, który ma obowiązek odwdzięczyć się nam grą. Tyle.
A że Castro ma słabe dni (podobnie jak Kagawa), rzeczywiście Gotze może okazać się niezbędny.