Ostatnim kapitanem Borussii Dortmund, który wzniósł ku niebu trofeum, był Sebastian Kehl. Pomocnik dwa lata temu odwiesił buty na kołek, ale wciąż śledzi losy BVB i jest przekonany, że Czarno-Żółci w sobotę zatriumfują w Berlinie. 37-latek udzielił wywiadu dla portalu Bundesliga.de.
Sebastian Kehl, twoje imię jest synonimem ostatniego triumfu Dortmundu w Pucharze Niemiec. Byłeś kapitanem, gdy w sezonie 2011/12 Borussia zgarniała dublet...
Sebastian Kehl: ? Nawet teraz wciąż dużo się o tym mówi. Puchar Niemiec w 2012 roku był ostatnim finałem, jaki wygrał Dortmund. Od tamtej pory każdy finał kończył się bólem serca. Uczucia w Dortmundzie są teraz mieszane. Z jednej strony to rozczarowanie ostatnimi finałowymi porażkami. Z drugiej strony zaś jest nadzieja, że w tym roku Puchar powróci do Dortmundu.
Jak wspominasz 12 maja 2012 roku, kiedy pokonaliście Bayern 5:2 i wznieśliście Puchar?
Sebastian Kehl: ? Wspomnienia z tamtego dnia są wspaniałe i bardzo emocjonalne. Nie zagraliśmy tylko fantastycznego finału; byliśmy fantastyczni przez cały sezon. Byliśmy pierwszym zespołem w historii, który w jednym sezonie wygrał zarówno Bundesligę, jak i Puchar Niemiec. To coś, czego nikt nam nie odbierze. Doskonale pamiętam ten obrazek, kiedy Joachim Gauck wręcza mi Puchar, po czym wszyscy biegniemy celebrować z kibicami. Większość moich wspomnień z tamtej nocy jest trochę zamglona. Każdy był radosny i rozemocjonowany. Niepojęte uczucie!
Gracze zawsze stawiają sobie za cel awans do finału w Berlinie. Jak myślisz, dlaczego?
Sebastian Kehl: ? Zasadniczo spędzamy cały swój czas pracując na to, by być częścią zespołu w tego typu meczach. Sezon Bundesligi dobiegł końca, wielu piłkarzy jest już na wakacjach. Na klubowym poziomie to są decydujące dni, które zweryfikują czy wygrasz trofeum. Nieważne czy chodzi o Puchar Niemiec, Ligę Mistrzów czy Europy. Emocje i napięcie rosną w równym stopniu. Zwłaszcza w Dortmundzie, gdzie bierze w tym całe miasto. Jako gracz, przesiąkasz tym, napawasz się. Dziesiątki tysięcy ludzi jadą za Tobą, by ? tak, jak w poprzednich latach ? uczynić Berlin czarno-żółtym. To tak, jakbyśmy grali u siebie.
To wszystko doprowadziło Dortmund do czwartego z kolei finału ? niezrównane osiągnięcie. Biorąc pod uwagę Ligę Mistrzów w sezonie 2012/13, w ciągu ostatnich czterech lat Borussia przegrała cztery finały. Czy w sobotę na barkach graczy będzie spoczywać ciężar?
Sebastian Kehl: ? Nie nazwałbym tego ciężarem. Nie sądzę, że zwycięzcy tamtych finałów zawsze byli zasłużeni ? szczególnie w Lidze Mistrzów. Z jednej strony wielka szkoda, że przegraliśmy tamte finały. To dla wszystkich bardzo frustrujące. Z drugiej strony, rośnie prawdopodobieństwo powrotu Pucharu do Dortmundu. Gracze będą w pełni skupieni na zwycięstwie, nie na negatywnych myślach. Co więcej, w składzie są zawodnicy, którzy nie byli częścią tamtych przegranych.
Kiedy myślisz o podwójnym zwycięstwie w 2012 roku, czy uważasz, że był to punkt zapalny dominacji Bayernu, która nastąpiła bezpośrednio po tych wydarzeniach?
Sebastian Kehl: ? Myślę, że sukcesy Dortmundu w 2011 i 2012 roku były decydującymi czynnikami, które sprawiły, że Bayern znowu stał się skuteczny i konsekwentny. Zmienili kilka rzeczy: nie tylko kadrę, ale i mentalność. To był początek bardzo udanej epoki Bayernu i niewiarygodnej dominacji. Nie widzę zbyt wielu drużyn, które będą mogły zagrozić im w nowym sezonie. To nie jest dobre.
Jak myślisz, dlaczego Dortmund nie był w stanie poważnie zagrozić Bayernowi w tym sezonie?
Sebastian Kehl: ? Przedmiotem mojej głównej krytyki jest brak spójności. Mieli dobrą passę w Lidze Mistrzów, ale w Bundeslidze stracili niepotrzebnie wiele punktów. Ten zespół ma ogromny potencjał w ataku, strzela wiele goli, ale też trochę ich traci. Czterdzieści straconych bramek i sześć porażek to za dużo jak na jeden sezon. W ten sposób nie możesz wygrać tytułu. Ten zespół musi się jeszcze wiele nauczyć. Mają potencjał, ale żeby zagrozić Bayernowi, trzeba zagrać wybitny sezon. Z wielu różnych powodów Dortmund nie był w stanie zrobić tego w tym roku.
Mówiłeś o problemach defensywnych, które widzieliśmy także w wygranym 4:3 meczu z Werderem Brema w ostatniej kolejce. Czy właśnie tego powinni obawiać się kibice BVB przed finałem?
Sebastian Kehl: ? To był wielki spektakl dla widzów ze szczęśliwym zakończeniem dla Borussii, ale uwagę przykuwa fakt, że zespół, który potrafi strzelić mnóstwo goli, zaniedbuje pracę w obronie. To dotyczy wszystkich formacji. W ten sposób rywal otrzymuje dużo możliwości. Przeciwko Frankfurtowi ważne będzie, aby nie zostawiać pustych przestrzeni.
Jak stabilny jest zespół bez kontuzjowanego Juliana Weigla? Czy Nuri Sahin zastąpi go z powodzeniem?
Sebastian Kehl: ? Nuri naprawdę zaczął pokazywać swoje mocne strony po długiej kontuzji. Bardzo cieszę się, że wrócił. Jeśli zagra w sobotę, będzie miał na barkach dużą odpowiedzialność ze względu na swoje doświadczenie. Trzeba być stabilnym i zorganizowanym, nie pozwalać Frankfurtowi na kontrataki. Wierzę w Nuriego, ale on nie zrobi tego sam.
Graczem, który w sobotę może zrobić różnicę, jest Pierre-Emerick Aubameyang...
Sebastian Kehl: ? Bez wątpienia Auba miał wielki udział w zajęciu trzeciego miejsca w lidze i awansie do finału. Jego gole w tym sezonie często robiły różnicę. On jest nieoceniony dla zespołu. Nawet, kiedy nie strzelał, drużyna miała w nim wsparcie. Tytuł króla strzelców jest nagrodą ? dla niego i dla zespołu. Wielkie gratulacje! Sądzę, że ten finał będzie jego historią i wierzę, że przyczyni się do zwycięstwa. W ten sposób zwieńczy fantastyczny sezon.
Kolejną kluczową postacią w Dortmundzie, która również błyszczała w meczu z Bremą, jest Marco Reus. Co on daje drużynie, będąc jej częścią?
Sebastian Kehl: ? Dla mnie Marco jest bardzo ważnym wzorem w Borussii Dortmund ? łącznikiem pomiędzy zespołem, klubem i kibicami. Miał wiele pecha w swojej karierze, opuścił wiele ważnych turniejów ze względu na kontuzje. Życzę mu z całego serca wygrania pierwszego ważnego tytułu. Jego motywacja i ambicje były bardzo widoczne w ostatnich tygodniach. Jest w bardzo dobrej formie. Nie tylko jego cele, ale w ogóle obecność zapewniły Borussii zwycięstwo z Bremą. Wraz z Aubą i Ousmane Dembele, Marco zdecydowanie jest graczem, który może przesądzić o wyniku meczu w Berlinie.
Brakuje Ci Kehla?!
A to dobre he he Kehla zakończył karierę i ma godnych następców...
Śmiem twierdzić że lepszych od Niego...
Nie ma co porównywać narazie Weigla do Kehla bo trzeba czasu żeby ten pierwszy trochę dojrzał przynajmniej wiekowo ale myślę że gorszy od Kehla nie będzie..
Baa... wiele to na pewno :)
Przy calym szacunku do Weigla to nie wytrzymuje on porownania do Kehla zarowno pod wzgledem sportowym jak i ( przede wszystkim ) mentalnym.
Wydaje Mi się że raczej się nie cofnie a wręcz przeciwnie pójdzie do przodu i Kehla przewyższy pod względem sportowym...
W ogóle liga w Anglii jest bardziej wyrównana bo na początku sezonu jest co najmniej 4 faworytow do tytuł.
Niemiecka robi się powoli jak Szkocka...
Tam Celtic Mistrzostwo jedno za drugim u Nas Bayern już 5 lat z rzędu...