26 kwietnia 2016, 23:32 [cytuj]
No ale zamknij już mordę Lexy, bo napisałem ze trzy zdania, a ty żadnego nie potrafisz zrozumieć. Ja się będę wkurwiał jak Mats już przejdzie albo oficjalnie potwierdzi, ale wyzywać typa od szmat i już sobie tworzyć teorie o tym, że pewnie zostanie i specjalnie nie przedłuży kontraktu w momencie, w którym chuja wiadomo, no, to już trza mieć tę słynną klasę, której się wymaga od piłkarzy :lol:
Chociaż wiadomo, tylko tych dobrych, bo jakby Hummels w zeszłym sezonie poszedł do Bayernu to wszyscy by się pewnie cieszyli, bo hajsik wpadł.
[color=red]Grzeczniej proszę - Murzyn[/color]
No ale zamknij już mordę Lexy, bo napisałem ze trzy zdania, a ty żadnego nie potrafisz zrozumieć. Ja się będę wkurwiał jak Mats już przejdzie albo oficjalnie potwierdzi, ale wyzywać typa od szmat i już sobie tworzyć teorie o tym, że pewnie zostanie i specjalnie nie przedłuży kontraktu w momencie, w którym chuja wiadomo, no, to już trza mieć tę słynną klasę, której się wymaga od piłkarzy :lol:
Chociaż wiadomo, tylko tych dobrych, bo jakby Hummels w zeszłym sezonie poszedł do Bayernu to wszyscy by się pewnie cieszyli, bo hajsik wpadł.
[color=red]Grzeczniej proszę - Murzyn[/color]
26 kwietnia 2016, 23:49 [cytuj]
Koledzy nie pamietam By.przez.27 lat mojego Kibicowania naszym ulubiencom JAKIKOLWIEK KAPITAN W OGOLE ODSZEDL DO INNEGO KLUBU!!!!!!!!!nie mowiac o najwiekszym rywalu,do którego opuszczajac nas oslabia a wzmacnia Konkurenta.KAPITAN to Kapitan,zaden dobrowolnie nie odszedl do jakiegokolwiek.innego klubu a co dopiero do Swinek.Nie chodzi o wylewanie pomyj i ublizanie mu,ale do cholery to kapitan,to tak jak by Dowodzacy zolnierz,na polu walki by przeszedl na.stronę przeciwnika bo tamci maja.ładniejsze mumdury,albo maja wieksza szanse.wygrac wojne ja.pierdole.Dziekuje dobranoc
Koledzy nie pamietam By.przez.27 lat mojego Kibicowania naszym ulubiencom JAKIKOLWIEK KAPITAN W OGOLE ODSZEDL DO INNEGO KLUBU!!!!!!!!!nie mowiac o najwiekszym rywalu,do którego opuszczajac nas oslabia a wzmacnia Konkurenta.KAPITAN to Kapitan,zaden dobrowolnie nie odszedl do jakiegokolwiek.innego klubu a co dopiero do Swinek.Nie chodzi o wylewanie pomyj i ublizanie mu,ale do cholery to kapitan,to tak jak by Dowodzacy zolnierz,na polu walki by przeszedl na.stronę przeciwnika bo tamci maja.ładniejsze mumdury,albo maja wieksza szanse.wygrac wojne ja.pierdole.Dziekuje dobranoc
27 kwietnia 2016, 16:45 [cytuj]
Ja tam już się oswoiłem z myślą, że Matsa i Gundo w przyszłym sezonie nie będzie i w głowie już planuję jak będzie wyglądał przyszły sezon bez nich. :-) I tak jak już ktoś napisał - "inna Borussia" nie musi oznaczać "gorsza Borussia". Szczególnie nie boję się tego pod wodzą Tuchela, bo on wyjątkowo dobitnie pokazał, że praktycznie nieważne kogo wystawi, drużyna potrafi zagrać bardzo dobrze. Cały zespól ma wypracowany wspólny, konkretny styl.
Jestem dobrej myśli. Watzke zapowiada wzmocnienia - początkowo myślałem, że tak kolorowo z nimi nie będzie, jeśli chcą zwiększać roczny budżet płacowy o 30 milionów (to przecież potężne przedsięwzięcie!), ale jak widać to nam nie grozi, bo najprawdopodobniej kontrakt przedłuży tylko Mkhitaryan. Co z kolei mówi nam, że będą wzmocnienia. Gotze, Sule, Dembele, Merino, jak dla mnie to wygląda bardzo fajnie. Może jeszcze jakiś upgrade dla Ramosa, ewentualnie trzeci napastnik - wcześniej śmiałem się z tych plotek o Llorente, ale jeśli to by był ktoś w tym stylu na pozycję trzeciego snajpera, to proszę bardzo, byle z nie za dużą pensją. Do tego środkowy pomocnik.
Pisanie, że Mats może odejść wszędzie, a odchodzi - akurat! (i nam na złość) - do Bayernu moim zdaniem nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Monachium to po prostu najlepszy dla niego kierunek pod każdym względem. Nie chce mi się już teraz na ten temat jakoś bardzo rozwodzić, parę dni temu pisałem o tym dłuższy post w odpowiedzi Murzynowi czy tam Lexemy, ale ostatecznie go nie wysłałem, bo stwierdziłem, że i tak w tej kwestii ciężko będzie kogokolwiek przekonać. Ale po pierwsze: to nie jest tak, że Hummels sobie może przebierać w ofertach jak w owocach na straganie. Niemiec może wybierać spośród tych klubów, które są nim zainteresowane. A jakie są? Wielu wymienia tu Real, a czy w ostatnich miesiącach gdziekolwiek pojawił się choć jeden news jakoby madrycki zespół był zainteresowany jego usługami? Tak po prawdzie, to wydaje mi się, że nie widziałem nic takiego od ładnych paru lat. Real nie szuka stopera, a już na pewno nie szuka go w Dortmundzie i na tym skończę ich temat, choć mógłbym wymienić jeszcze kilka poważnych argumentów na "nie". Manchester City? To byłaby ciekawa opcja, Mats nie miałby problemów z językiem, przyciągać może wyrównana liga, osoba Guardioli i towarzystwo Ilkaya. Ale: Hummels wyraźnie powiedział, że chodzi mu o trofea, a City mimo tegorocznego półfinału LM to NIE JEST ta półka co Real/Barcelona/Bayern. W angielskim zespole szanse na europejskie trofea są bardziej zbliżone do tych w Dortmundzie, niż w Bayernie. Niemcowi może nie odpowiadać atmosfera samej współpracy z Szejkami. Poza tym kiedyś sobie mógł mówić, że chciałby pograć na Wyspach, ale być może przez te lata, po dziesiątkach drobnych urazów, doszedł w końcu do wniosku, że to liga nie dla niego. Ma 28 lat i przed sobą ok. 3 lata gry na najwyższym poziomie - nie dziwię się mu, że chce je wykorzystać w stu procentach, a nie pół na pół, częściowo na grę, częściowo na wizyty lekarskie. Barcelona? Według ostatnich doniesień wcale nie jest szczególnie zainteresowana Matsem. Oni mają beznadziejną sytuację finansową i podejrzewam, że nawet z zapłaceniem 25-30 milionów mieliby problem, a Watzke raczej celuje bliżej 40. Może, gdyby wyrazili zainteresowanie miałoby to ręcę i nogi, żeby puścić go za jakieś grosze, byle tylko ratować wizerunek i nie dać mu pójść do Monachium. Ale czy wyrazili i czy na pewno by nam się to opłaciło? Śmiem wątpić i w jedno, i w drugie. Ponadto sam zawodnik pewnie nie dostałby takiego kontraktu jak w Bayernie, czy jak my mu proponujemy. Wbrew pozorom w Katalonii nie płaci się tak wielkich pieniędzy. Tutaj przeszkodzą może być też bariera językowa - nauczyć się hiszpańskiego na potrzeby gry w piłkę, to oczywiście nie jakiś wielki problem, ale pewne utrudnienie aklimatyzacyjne to niewątpliwie jest. A Mats ma 28 lat i niekoniecznie czas na coś takiego. On ma w nowym klubie wejść i z miejsca wymiatać. Natomiast myślę, że po prostu Barcelona nie była zainteresowana jego pozyskaniem. PSG to w ogóle pomijam, nie wiem jak komuś mógł do głowy przyjść aż tak nienormalny przykład. Dla mnie jako kibica odejście Hummelsa do Paryża to byłby jeszcze większy policzek. A Monachium? W ostatnich 5-6 latach najbardziej regularne występy w LM obok Realu. Poniżej półfinału nie schodzą. Kupa kolegów z reprezentacji/ligi. Przychodzi świetny trener, spec od LM. Bardzo dobra kasa. Bardziej atrakcyjne miasto, nie mówiąc już o tym, że rodzinne. W klubie - atmosfera jak na tej klasy drużynę po prostu normalna, czy wręcz kameralna. Jedyny argument na nie to narażenie się grupie anonimowych ludzi - kibicom BVB.
Honor? Miłość do klubu? Nie bardzo rozumiem, czemu niektórzy żyją w świecie jakichś wyimaginowanych wartości, których sami pewnie nie umieliby realizować, a oczekują tego od piłkarzy. Piłka nożna to zawód i tyle - z niewiadomych natomiast przyczyn fanatycy dwóch rzekomo wrogich klubów potrafią się rżnąć maczetami, podczas gdy zawodnicy jednych i drugich będą wspólnie spędzać czas i poza boiskiem się przyjaźnić.
Dlatego moim zdaniem przykłady, jakie niektórzy podawali, z dziewczyną czy żoną, która Cię zostawia, są przesadzone i znacznie bardziej wolę patrzeć na to tak, że Hummels pracuje w dobrej, ale kameralnej firmie i po prostu dostaje ofertę pracy z atrakcyjniejszej, większej, mającej więcej do zaoferowania pod względem rozwoju i sukcesów zawodowych. A że ta firma ma siedzibę akurat po drugiej stronie ulicy i do tej pory próbowaliśmy jej dorównać? I co z tego? To ma być jedyny powód, żeby jej nie rozważać? I to w sytuacji, kiedy nawet koledzy z Twojej dotychczasowej pracy Cię rozumieją, wybaczają Ci, nie mają z tym większego problemu? Wy byście taką ofertę odrzucili?
Wy patrzycie z perspektywy kibica i oczekujecie, że z tej samej perspektywy patrzeć będą zawodnicy, a zawodnicy patrzą z perspektywy piłkarza i czasem jedynie liczą na zrozumienie. Tylko różnica jest taka, że to Hummels stoi przed jakimś wyborem, a nie wy.
Natomiast jak czytam, że "autorytety upadają", to mi z kolei upada, a właściwie opada co innego - ręce. Bo to brzmi trochę jak słynne szukanie przesłania w tekstach rapowych. Rzeczywiście mamy straszne czasy i kryzys duchowości, skoro niektórzy dopatrują się autorytetów w piłkarzach. Kto będzie następny? Hydraulicy?
Nie mówię, że nie należy się w ogóle liczyć z kibicami, w wielu kwestiach może to być wręcz argument decydujący, ale nie tutaj, gdzie cała reszta przemawia za zamianą Dortmundu na Bayern. Najlepszym potwierdzeniem moich słów jest to jak wyglądały reakcje kibiców choćby na stronie: na początku były doniesienia, że może przedłuży, a może odejdzie; ale odejdzie być może do Bayernu, a być może za granicę. Potem zaczęły się nasilać doniesienia, że jednak w grę wchodzi już tylko Bayern bądź BVB, a mimo to aż do ostatnich wypowiedzi Watzke w telewizji Sky, w których to potwierdził taką kolej rzeczy, znaczna większość pisała, że e tam, to na pewno takie plotki-gierki ojca agenta, że na pewno odejdzie za granicę, że nie zrobiłby nam tego. Mimo że, powtórzę, już dawno pojawiły się newsy z Hiszpanii, że Barcelona jednak nie jest zainteresowana, że najbardziej prawdopodobnym kierunkiem jest Bayern. Nikt nie chciał dopuścić do siebie myśli, że Hummels mógłby wybierać TYLKO między przedłużeniem kontraktu z BVB, a transferem do Bayernu, bo wszyscy doskonale sobie zdawali i zdają sprawę, że w takim porównaniu nic nie przemawia za nami i jesteśmy na straconej pozycji. Ratuje nas - paradoksalnie - tylko ta nieszczęsna opaska kapitańska. O której, żeby było zabawniej jeszcze ktoś pisze, że to Mats się o nią UPOMINAŁ, mimo że najzwyczajniej w świecie dał mu ją trener Klopp. Dla odmiany za chwilę będziemy wychwalać Reusa, jako wzór przywiązania, mimo że sam dostał wicekapitana trochę w nagrodę za przedłużenie umowy.
I jeszcze jedno, co moim zdaniem naprawdę bardzo usprawiedliwia Hummelsa i sprawia, że porównywanie do Judasza jest nieadekwatne, to moment, w którym odchodzi. W przypadku Gotze potwornie bolało to, że postanowił sobie zmienić do Dortmund na Bayern, w sytuacji, w której przez 3 poprzednie sezony byliśmy na podobnym poziomie, albo wręcz to my królowaliśmy, choćby dwukrotnie w rozgrywkach ligowych. Tuż przed finałem LM, w którym przecież równie dobrze i my moglibyśmy wygrać - ale by wtedy było głupio Bieberkowi.
A Hummels? Odchodzi w momencie, kiedy Bayern czwarty raz z rzędu zdobywa mistrzostwo Niemiec, od 5-6 nie schodzi poniżej półfinału LM, a my sobie frajersko odpadamy w jakiejś śmiesznej (w tym porównaniu) Lidze Europejskiej i jeździmy na AA zebrać baty 5:1, natomiast na własnym stadionie z trudem, grając piątką obrońców, ugrywamy 0:0. Nie jesteśmy na dzień dzisiejszy żadną konkurencją dla Bayernu. Smutny to fakt, ale fakt. Pisanie, że "w Bayernie będzie miał CIUT większe szanse na trofea" to też jakiś absurd. Ja będę zadowolony jak w najbliższych 3 sezonach (tego nie licząc) wygramy choć jedno trofeum, jakiekolwiek, czy to Superpuchar Niemiec, czy DFB-Pokal - LE mam nadzieję nie będzie okazji. To są na dzień dzisiejszy nasze możliwości. Poszliśmy do przodu, ale jeśli my poszliśmy, to co powiedzieć o Bayernie? Wystrzelił. Jesteśmy nazywani tą potencjalną konkurencją dlatego, że kogoś trzeba tak nazywać, a my wybijamy się z reszty stawki najbardziej, ponadto wciąż w miare żywe są wspomnienia lat 2010-2013. Niemniej jednak, wbrew temu co mówi ligowa tabela, bliżej nam do Leverkusen, niż do Monachium. Pod większością aspektów: renomy, stabilności i możliwości finansowych, zarobków, regularności na własnym podwórku (choć z tym już jest bardzo dobrze i tu wybijamy się zdecydowanie ponad takie Piguły), czy europejskim (tu niestety właśnie dużo gorzej), szerokości i siły kadry, przeprowadzanych transferów. Zegar tyka, od ostatniego mistrzostwa i zdobycia Pucharu Niemiec mija czwarty rok, od finału LM - trzeci, od jakiegokolwiek trofeum - drugi, i to, o ironio, mowa tutaj o najmniej prestiżowym z możliwych Superpucharze Niemiec. Za to od frajerskiego odpadnięcia z ć w i e r ć f i n a ł u LE mija drugi czy trzeci tydzień.
Na pewno będzie mi przykro oglądać Hummelsa w czerwonej koszulce, być może nawet momentami, w czasie bezpośrednich starć będzie mnie cholera brała, ale to wyłącznie pod wpływem chwili i emocji. A na chwilę obecną po prostu go rozumiem i nie widzę powodu, czemu miałbym się denerwować i zadręczać na zapas. Za chwilę wychodzę do sklepu i mimo że mam tylko jedno przejście przez ulicę do pokonania, może mnie na nim śmiertelnie potrącić samochodów. Za rogiem może na mnie czyhać psychopatyczny morderca z siekierą. Tak jak napisał Emrod - naprawdę mam się aż tak przejmować, że jakiś człowiek, z którym w życiu słowa nie zamieniłem, dostał propozycję lepszego stanowiska i ją przyjął? :-)
Jestem pewien, że niektórzy z Was jak ochłoną i pogodzą się z tą sytuacją, to za rok, dwa, dojdą do podobnych wniosków.
Ja tam już się oswoiłem z myślą, że Matsa i Gundo w przyszłym sezonie nie będzie i w głowie już planuję jak będzie wyglądał przyszły sezon bez nich. :-) I tak jak już ktoś napisał - "inna Borussia" nie musi oznaczać "gorsza Borussia". Szczególnie nie boję się tego pod wodzą Tuchela, bo on wyjątkowo dobitnie pokazał, że praktycznie nieważne kogo wystawi, drużyna potrafi zagrać bardzo dobrze. Cały zespól ma wypracowany wspólny, konkretny styl.
Jestem dobrej myśli. Watzke zapowiada wzmocnienia - początkowo myślałem, że tak kolorowo z nimi nie będzie, jeśli chcą zwiększać roczny budżet płacowy o 30 milionów (to przecież potężne przedsięwzięcie!), ale jak widać to nam nie grozi, bo najprawdopodobniej kontrakt przedłuży tylko Mkhitaryan. Co z kolei mówi nam, że będą wzmocnienia. Gotze, Sule, Dembele, Merino, jak dla mnie to wygląda bardzo fajnie. Może jeszcze jakiś upgrade dla Ramosa, ewentualnie trzeci napastnik - wcześniej śmiałem się z tych plotek o Llorente, ale jeśli to by był ktoś w tym stylu na pozycję trzeciego snajpera, to proszę bardzo, byle z nie za dużą pensją. Do tego środkowy pomocnik.
Pisanie, że Mats może odejść wszędzie, a odchodzi - akurat! (i nam na złość) - do Bayernu moim zdaniem nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Monachium to po prostu najlepszy dla niego kierunek pod każdym względem. Nie chce mi się już teraz na ten temat jakoś bardzo rozwodzić, parę dni temu pisałem o tym dłuższy post w odpowiedzi Murzynowi czy tam Lexemy, ale ostatecznie go nie wysłałem, bo stwierdziłem, że i tak w tej kwestii ciężko będzie kogokolwiek przekonać. Ale po pierwsze: to nie jest tak, że Hummels sobie może przebierać w ofertach jak w owocach na straganie. Niemiec może wybierać spośród tych klubów, które są nim zainteresowane. A jakie są? Wielu wymienia tu Real, a czy w ostatnich miesiącach gdziekolwiek pojawił się choć jeden news jakoby madrycki zespół był zainteresowany jego usługami? Tak po prawdzie, to wydaje mi się, że nie widziałem nic takiego od ładnych paru lat. Real nie szuka stopera, a już na pewno nie szuka go w Dortmundzie i na tym skończę ich temat, choć mógłbym wymienić jeszcze kilka poważnych argumentów na "nie". Manchester City? To byłaby ciekawa opcja, Mats nie miałby problemów z językiem, przyciągać może wyrównana liga, osoba Guardioli i towarzystwo Ilkaya. Ale: Hummels wyraźnie powiedział, że chodzi mu o trofea, a City mimo tegorocznego półfinału LM to NIE JEST ta półka co Real/Barcelona/Bayern. W angielskim zespole szanse na europejskie trofea są bardziej zbliżone do tych w Dortmundzie, niż w Bayernie. Niemcowi może nie odpowiadać atmosfera samej współpracy z Szejkami. Poza tym kiedyś sobie mógł mówić, że chciałby pograć na Wyspach, ale być może przez te lata, po dziesiątkach drobnych urazów, doszedł w końcu do wniosku, że to liga nie dla niego. Ma 28 lat i przed sobą ok. 3 lata gry na najwyższym poziomie - nie dziwię się mu, że chce je wykorzystać w stu procentach, a nie pół na pół, częściowo na grę, częściowo na wizyty lekarskie. Barcelona? Według ostatnich doniesień wcale nie jest szczególnie zainteresowana Matsem. Oni mają beznadziejną sytuację finansową i podejrzewam, że nawet z zapłaceniem 25-30 milionów mieliby problem, a Watzke raczej celuje bliżej 40. Może, gdyby wyrazili zainteresowanie miałoby to ręcę i nogi, żeby puścić go za jakieś grosze, byle tylko ratować wizerunek i nie dać mu pójść do Monachium. Ale czy wyrazili i czy na pewno by nam się to opłaciło? Śmiem wątpić i w jedno, i w drugie. Ponadto sam zawodnik pewnie nie dostałby takiego kontraktu jak w Bayernie, czy jak my mu proponujemy. Wbrew pozorom w Katalonii nie płaci się tak wielkich pieniędzy. Tutaj przeszkodzą może być też bariera językowa - nauczyć się hiszpańskiego na potrzeby gry w piłkę, to oczywiście nie jakiś wielki problem, ale pewne utrudnienie aklimatyzacyjne to niewątpliwie jest. A Mats ma 28 lat i niekoniecznie czas na coś takiego. On ma w nowym klubie wejść i z miejsca wymiatać. Natomiast myślę, że po prostu Barcelona nie była zainteresowana jego pozyskaniem. PSG to w ogóle pomijam, nie wiem jak komuś mógł do głowy przyjść aż tak nienormalny przykład. Dla mnie jako kibica odejście Hummelsa do Paryża to byłby jeszcze większy policzek. A Monachium? W ostatnich 5-6 latach najbardziej regularne występy w LM obok Realu. Poniżej półfinału nie schodzą. Kupa kolegów z reprezentacji/ligi. Przychodzi świetny trener, spec od LM. Bardzo dobra kasa. Bardziej atrakcyjne miasto, nie mówiąc już o tym, że rodzinne. W klubie - atmosfera jak na tej klasy drużynę po prostu normalna, czy wręcz kameralna. Jedyny argument na nie to narażenie się grupie anonimowych ludzi - kibicom BVB.
Honor? Miłość do klubu? Nie bardzo rozumiem, czemu niektórzy żyją w świecie jakichś wyimaginowanych wartości, których sami pewnie nie umieliby realizować, a oczekują tego od piłkarzy. Piłka nożna to zawód i tyle - z niewiadomych natomiast przyczyn fanatycy dwóch rzekomo wrogich klubów potrafią się rżnąć maczetami, podczas gdy zawodnicy jednych i drugich będą wspólnie spędzać czas i poza boiskiem się przyjaźnić.
Dlatego moim zdaniem przykłady, jakie niektórzy podawali, z dziewczyną czy żoną, która Cię zostawia, są przesadzone i znacznie bardziej wolę patrzeć na to tak, że Hummels pracuje w dobrej, ale kameralnej firmie i po prostu dostaje ofertę pracy z atrakcyjniejszej, większej, mającej więcej do zaoferowania pod względem rozwoju i sukcesów zawodowych. A że ta firma ma siedzibę akurat po drugiej stronie ulicy i do tej pory próbowaliśmy jej dorównać? I co z tego? To ma być jedyny powód, żeby jej nie rozważać? I to w sytuacji, kiedy nawet koledzy z Twojej dotychczasowej pracy Cię rozumieją, wybaczają Ci, nie mają z tym większego problemu? Wy byście taką ofertę odrzucili?
Wy patrzycie z perspektywy kibica i oczekujecie, że z tej samej perspektywy patrzeć będą zawodnicy, a zawodnicy patrzą z perspektywy piłkarza i czasem jedynie liczą na zrozumienie. Tylko różnica jest taka, że to Hummels stoi przed jakimś wyborem, a nie wy.
Natomiast jak czytam, że "autorytety upadają", to mi z kolei upada, a właściwie opada co innego - ręce. Bo to brzmi trochę jak słynne szukanie przesłania w tekstach rapowych. Rzeczywiście mamy straszne czasy i kryzys duchowości, skoro niektórzy dopatrują się autorytetów w piłkarzach. Kto będzie następny? Hydraulicy?
Nie mówię, że nie należy się w ogóle liczyć z kibicami, w wielu kwestiach może to być wręcz argument decydujący, ale nie tutaj, gdzie cała reszta przemawia za zamianą Dortmundu na Bayern. Najlepszym potwierdzeniem moich słów jest to jak wyglądały reakcje kibiców choćby na stronie: na początku były doniesienia, że może przedłuży, a może odejdzie; ale odejdzie być może do Bayernu, a być może za granicę. Potem zaczęły się nasilać doniesienia, że jednak w grę wchodzi już tylko Bayern bądź BVB, a mimo to aż do ostatnich wypowiedzi Watzke w telewizji Sky, w których to potwierdził taką kolej rzeczy, znaczna większość pisała, że e tam, to na pewno takie plotki-gierki ojca agenta, że na pewno odejdzie za granicę, że nie zrobiłby nam tego. Mimo że, powtórzę, już dawno pojawiły się newsy z Hiszpanii, że Barcelona jednak nie jest zainteresowana, że najbardziej prawdopodobnym kierunkiem jest Bayern. Nikt nie chciał dopuścić do siebie myśli, że Hummels mógłby wybierać TYLKO między przedłużeniem kontraktu z BVB, a transferem do Bayernu, bo wszyscy doskonale sobie zdawali i zdają sprawę, że w takim porównaniu nic nie przemawia za nami i jesteśmy na straconej pozycji. Ratuje nas - paradoksalnie - tylko ta nieszczęsna opaska kapitańska. O której, żeby było zabawniej jeszcze ktoś pisze, że to Mats się o nią UPOMINAŁ, mimo że najzwyczajniej w świecie dał mu ją trener Klopp. Dla odmiany za chwilę będziemy wychwalać Reusa, jako wzór przywiązania, mimo że sam dostał wicekapitana trochę w nagrodę za przedłużenie umowy.
I jeszcze jedno, co moim zdaniem naprawdę bardzo usprawiedliwia Hummelsa i sprawia, że porównywanie do Judasza jest nieadekwatne, to moment, w którym odchodzi. W przypadku Gotze potwornie bolało to, że postanowił sobie zmienić do Dortmund na Bayern, w sytuacji, w której przez 3 poprzednie sezony byliśmy na podobnym poziomie, albo wręcz to my królowaliśmy, choćby dwukrotnie w rozgrywkach ligowych. Tuż przed finałem LM, w którym przecież równie dobrze i my moglibyśmy wygrać - ale by wtedy było głupio Bieberkowi.
A Hummels? Odchodzi w momencie, kiedy Bayern czwarty raz z rzędu zdobywa mistrzostwo Niemiec, od 5-6 nie schodzi poniżej półfinału LM, a my sobie frajersko odpadamy w jakiejś śmiesznej (w tym porównaniu) Lidze Europejskiej i jeździmy na AA zebrać baty 5:1, natomiast na własnym stadionie z trudem, grając piątką obrońców, ugrywamy 0:0. Nie jesteśmy na dzień dzisiejszy żadną konkurencją dla Bayernu. Smutny to fakt, ale fakt. Pisanie, że "w Bayernie będzie miał CIUT większe szanse na trofea" to też jakiś absurd. Ja będę zadowolony jak w najbliższych 3 sezonach (tego nie licząc) wygramy choć jedno trofeum, jakiekolwiek, czy to Superpuchar Niemiec, czy DFB-Pokal - LE mam nadzieję nie będzie okazji. To są na dzień dzisiejszy nasze możliwości. Poszliśmy do przodu, ale jeśli my poszliśmy, to co powiedzieć o Bayernie? Wystrzelił. Jesteśmy nazywani tą potencjalną konkurencją dlatego, że kogoś trzeba tak nazywać, a my wybijamy się z reszty stawki najbardziej, ponadto wciąż w miare żywe są wspomnienia lat 2010-2013. Niemniej jednak, wbrew temu co mówi ligowa tabela, bliżej nam do Leverkusen, niż do Monachium. Pod większością aspektów: renomy, stabilności i możliwości finansowych, zarobków, regularności na własnym podwórku (choć z tym już jest bardzo dobrze i tu wybijamy się zdecydowanie ponad takie Piguły), czy europejskim (tu niestety właśnie dużo gorzej), szerokości i siły kadry, przeprowadzanych transferów. Zegar tyka, od ostatniego mistrzostwa i zdobycia Pucharu Niemiec mija czwarty rok, od finału LM - trzeci, od jakiegokolwiek trofeum - drugi, i to, o ironio, mowa tutaj o najmniej prestiżowym z możliwych Superpucharze Niemiec. Za to od frajerskiego odpadnięcia z [b]ć w i e r ć f i n a ł u LE[/b] mija drugi czy trzeci tydzień.
Na pewno będzie mi przykro oglądać Hummelsa w czerwonej koszulce, być może nawet momentami, w czasie bezpośrednich starć będzie mnie cholera brała, ale to wyłącznie pod wpływem chwili i emocji. A na chwilę obecną po prostu go rozumiem i nie widzę powodu, czemu miałbym się denerwować i zadręczać na zapas. Za chwilę wychodzę do sklepu i mimo że mam tylko jedno przejście przez ulicę do pokonania, może mnie na nim śmiertelnie potrącić samochodów. Za rogiem może na mnie czyhać psychopatyczny morderca z siekierą. Tak jak napisał Emrod - naprawdę mam się aż tak przejmować, że jakiś człowiek, z którym w życiu słowa nie zamieniłem, dostał propozycję lepszego stanowiska i ją przyjął? :-)
Jestem pewien, że niektórzy z Was jak ochłoną i pogodzą się z tą sytuacją, to za rok, dwa, dojdą do podobnych wniosków.
27 kwietnia 2016, 18:05 [cytuj]
Jak to nie zawsze, skoro właśnie napisałem, że zawsze? Czego Ty scantis konkretnie z tego zdania nie rozumiesz, bo ewidentnie czegoś nie rozumiesz?
To tak, jakbym ja napisał, że śniadanie jem codziennie, tylko że raz małe, a raz duże, natomiast nigdy nie jem na śniadanie parówek, bo nie lubię, a Ty byś mi powiedział: "a, jak parówek nie jesz, to znaczy że nie zawsze jesz śniadanie".
Jak to nie zawsze, skoro właśnie napisałem, że zawsze? Czego Ty scantis konkretnie z tego zdania nie rozumiesz, bo ewidentnie czegoś nie rozumiesz?
To tak, jakbym ja napisał, że śniadanie jem codziennie, tylko że raz małe, a raz duże, natomiast nigdy nie jem na śniadanie parówek, bo nie lubię, a Ty byś mi powiedział: "a, jak parówek nie jesz, to znaczy że nie zawsze jesz śniadanie".
27 kwietnia 2016, 19:08 [cytuj]
Ale ja nie mówię o tym, żeby komukolwiek w stu procentach dogadzać (bo tak Ty stawiasz sprawę - albo, albo), tylko żeby kibiców traktować co najwyżej jako jeden z argumentów, na równi z innymi. Jeśli wszystkie inne przemawiają przeciwko pozostaniu, to ma zostać w Dortmundzie, "bo kibice"? Co innego, gdyby za Dortmundem przemawiało jeszcze coś, na przykład gdybyśmy osiągali lepsze wyniki, gdybyśmy w tym sezonie wygrali LE bądź ligę, gdybyśmy mu zaproponowali 5 milionów więcej niż Monachium, gdyby sytuacja z rodziną wyglądała odwrotnie, tj. to Dortmund by był rodzinnym miastem Matsa, a on sam naszym wychowankiem. Ale nie, tu mamy wielką garść argumentów na korzyść Bayernu i jeden - tych przysłowiowych kibiców, pod którymi rozumiem też przywiązanie do klubu i tak dalej - przeciwko.
Nie każdy musi chcieć zostawać legendą klubu i wcale nie należy mu się za to wiadro pomyj.
Ale ja nie mówię o tym, żeby komukolwiek w stu procentach dogadzać (bo tak Ty stawiasz sprawę - albo, albo), tylko żeby kibiców traktować co najwyżej jako jeden z argumentów, na równi z innymi. Jeśli wszystkie inne przemawiają przeciwko pozostaniu, to ma zostać w Dortmundzie, "bo kibice"? Co innego, gdyby za Dortmundem przemawiało jeszcze coś, na przykład gdybyśmy osiągali lepsze wyniki, gdybyśmy w tym sezonie wygrali LE bądź ligę, gdybyśmy mu zaproponowali 5 milionów więcej niż Monachium, gdyby sytuacja z rodziną wyglądała odwrotnie, tj. to Dortmund by był rodzinnym miastem Matsa, a on sam naszym wychowankiem. Ale nie, tu mamy wielką garść argumentów na korzyść Bayernu i jeden - tych przysłowiowych kibiców, pod którymi rozumiem też przywiązanie do klubu i tak dalej - przeciwko.
Nie każdy musi chcieć zostawać legendą klubu i wcale nie należy mu się za to wiadro pomyj.