Forum dyskusyjne
26 lutego 2018, 19:54 [cytuj]
Jakie to wydawnictwo?
Najczęściej kupuje na empiku, zwłaszcza, jak jest promocja 3 za 2. Też można fajnie zaoszczędzić.
Jakie to wydawnictwo?
Najczęściej kupuje na empiku, zwłaszcza, jak jest promocja 3 za 2. Też można fajnie zaoszczędzić.
26 lutego 2018, 22:28 [cytuj]
Empik drogi, jedynie z odbiorem w sklepie albo jakaś promocja faktycznie, żeby się opłacało.
Wydawnictwo Copernicus Center Press, [url]ccpress.pl/[/url]
Książki naukowe i popularnonaukowe. Gdyby coś Tobie albo komuś innemu wpadło w oko to proszę o info to coś się zadziała z ceną ;-)
Empik drogi, jedynie z odbiorem w sklepie albo jakaś promocja faktycznie, żeby się opłacało.
Wydawnictwo Copernicus Center Press, [url]https://www.ccpress.pl/[/url]
Książki naukowe i popularnonaukowe. Gdyby coś Tobie albo komuś innemu wpadło w oko to proszę o info to coś się zadziała z ceną ;-)
27 lutego 2018, 10:16 [cytuj]
Ja kupuję książki w Aros. Polecam, rabaty w okolicach 30/50%, gdzie nierzadko można jeszcze zaoszczędzić dzięki "Kodom promocyjnym" (przeważnie 7%). Polecam.
Ja kupuję książki w Aros. Polecam, rabaty w okolicach 30/50%, gdzie nierzadko można jeszcze zaoszczędzić dzięki "Kodom promocyjnym" (przeważnie 7%). Polecam.
27 lutego 2018, 18:10 [cytuj]
Kurczę, na Aros książki S. Kinga bardzo tanio, co z tego, jak już prawie wszystkie mam 
Czytał ktoś komiksy Kinga?
Kurczę, na Aros książki S. Kinga bardzo tanio, co z tego, jak już prawie wszystkie mam :D
Czytał ktoś komiksy Kinga?
1 marca 2018, 08:50 [cytuj]
Komiksów Kinga i jego obrazkowej Mrocznej Wieży nie czytałem, ale proponuję zajrzeć tutaj i poczytać opinie (raczej pozytywne) forum.gildia.pl/index.php/topic,24612.0.html (to jest pierwsza podstrona, przejdź do następnych-tam są bardziej rozbudowane recenzje).
Wg portalu LubimyCzytać komiks/komiksy świetne.
Komiksów Kinga i jego obrazkowej Mrocznej Wieży nie czytałem, ale proponuję zajrzeć tutaj i poczytać opinie (raczej pozytywne) http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,24612.0.html (to jest pierwsza podstrona, przejdź do następnych-tam są bardziej rozbudowane recenzje).
Wg portalu LubimyCzytać komiks/komiksy świetne.
14 maja 2019, 12:04 [cytuj]
Czytaliście może "Królestwo Popiołów" autorstwa Maas Sarah J.? Planuje niedługo kupić tą książkę i ciekawi mnie czy już ją czytaliście?
Czytaliście może "Królestwo Popiołów" autorstwa Maas Sarah J.? Planuje niedługo kupić tą książkę i ciekawi mnie czy już ją czytaliście?
19 maja 2019, 11:57 [cytuj]
Z ostatnio czytanych pozycji wartych uwagi:
Powolność Milana Kundery - krótka nieco ponad stustronnicowa powieść filozoficzna przpełniona typowo czeskim lekko absurdalnym humorem. Bardzo mi się podobała.
Stulecie Winnych Ałbeny Grabowskiej - trzytomowa powieść o losach rodziny Winnych z podwarszawskiego Brwinowa ujęta w ramy czasowe 1914-2014. Fajnie się czytało, książka dobrze napisana, mocno obyczajowa z historią wplecioną w tło. Aktualnie narodowo-socjalistyczna TV puszcza serial na podstawie książki, ale królowa polskich seriali skupiła się w nim na wątkach miłosnych.
Cząstki elementarne Michela Houellebecqa - pozycja którą kupiłem już parę ładnych lat temu, ale dopiero pod koniec 2018 roku się za nią wziąłem. Cóż mogę napisać, jest to jedna z ważniejszych książek jaką czytałem. Mocna, miejscami wręcz szokująca historia ukazująca ciemną stronę przemian społecznych pod koniec lat 60. XX wieku. Skutki rewolucji hippisowskiej odczuwamy do dziś i nie były to tylko pozytywy.
Fabryka Absolutu Karela Capka - autor jest jednym z pierwszych europejskich pisarzy z gatunku s-f i wyraźnie w niej widać na kim wzorowali się późniejsi pisarze fantastyki naukowej. Dobra pozycja nie pozbawiona charakterystycznego czeskiego humoru.
Na srebrnym globie Jerzego Żuławskiego - kolejne s-f, zachęcony filmem postanowiłem sięgnąć po książkę napisaną prawie 120 lat temu! Póki co przeczytałem pierwszy z trzech tomów i nadziwić się nie mogę, że to tak mało spopularyzowana powieść. Jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić, to do tego, że jest mega pesymistyczna. Osobom depresyjnym zdecydowanie nie polecam.
Z ostatnio czytanych pozycji wartych uwagi:
[i][b]Powolność[/b][/i] Milana Kundery - krótka nieco ponad stustronnicowa powieść filozoficzna przpełniona typowo czeskim lekko absurdalnym humorem. Bardzo mi się podobała.
[i][b]Stulecie Winnych[/b][/i] Ałbeny Grabowskiej - trzytomowa powieść o losach rodziny Winnych z podwarszawskiego Brwinowa ujęta w ramy czasowe 1914-2014. Fajnie się czytało, książka dobrze napisana, mocno obyczajowa z historią wplecioną w tło. Aktualnie narodowo-socjalistyczna TV puszcza serial na podstawie książki, ale królowa polskich seriali skupiła się w nim na wątkach miłosnych.
[i][b]Cząstki elementarne[/b][/i] Michela Houellebecqa - pozycja którą kupiłem już parę ładnych lat temu, ale dopiero pod koniec 2018 roku się za nią wziąłem. Cóż mogę napisać, jest to jedna z ważniejszych książek jaką czytałem. Mocna, miejscami wręcz szokująca historia ukazująca ciemną stronę przemian społecznych pod koniec lat 60. XX wieku. Skutki rewolucji hippisowskiej odczuwamy do dziś i nie były to tylko pozytywy.
[i][b]Fabryka Absolutu[/b][/i] Karela Capka - autor jest jednym z pierwszych europejskich pisarzy z gatunku s-f i wyraźnie w niej widać na kim wzorowali się późniejsi pisarze fantastyki naukowej. Dobra pozycja nie pozbawiona charakterystycznego czeskiego humoru.
[i][b]Na srebrnym globie[/b][/i] Jerzego Żuławskiego - kolejne s-f, zachęcony filmem postanowiłem sięgnąć po książkę napisaną prawie 120 lat temu! Póki co przeczytałem pierwszy z trzech tomów i nadziwić się nie mogę, że to tak mało spopularyzowana powieść. Jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić, to do tego, że jest mega pesymistyczna. Osobom depresyjnym zdecydowanie nie polecam.
20 maja 2019, 20:15 [cytuj]
O Murzyn kopę lat :-) :-)
Ja co do książek to dalej katuję biografie i książki z moich najlepszych pozycji kinowych, właśnie niedawno przyszła do mnie Kompania Braci ale muszę znaleźć trochę czasu zanim do niej przysiądę chociaż muszę pierw dokończyć Tożsamośc Bourne'a ;-)
O Murzyn kopę lat :-) :-)
Ja co do książek to dalej katuję biografie i książki z moich najlepszych pozycji kinowych, właśnie niedawno przyszła do mnie [b]Kompania Braci[/b] ale muszę znaleźć trochę czasu zanim do niej przysiądę chociaż muszę pierw dokończyć [b]Tożsamośc Bourne'a[/b] ;-)
20 lipca 2019, 16:00 [cytuj]
Ze swojej strony polecam w szczególności książkę "Książka, której nie ma" - Santiago Pajares. Pożyczyłem od siostry, byłem sceptyczny, ale muszę Wam powiedzieć, że niesamowicie wciągająca historia. Szkoda, że nie ma innych książek tego autora, bo bym chętnie przeczytał.
Ze swojej strony polecam w szczególności książkę "Książka, której nie ma" - Santiago Pajares. Pożyczyłem od siostry, byłem sceptyczny, ale muszę Wam powiedzieć, że niesamowicie wciągająca historia. Szkoda, że nie ma innych książek tego autora, bo bym chętnie przeczytał.
6 września 2019, 11:54 [cytuj]
zieleninka post_id=233431 time=1567753614 user_id=13693 powiedział/a:
widzę, że polecacie arosa, też lubię no i bonito, ale to ta sama firma tylko nieco iny model biznesowy. Za to empik omijam szerokim łukiem, bo przebitkę mają ogromną, czasem nawet kilkanaście złotych na książce
Nie zgodzę się co do Empiku. W zwykłej księgarni, takiej „nie sieciowej” jeśli książka z tylu ma cenę 44,90, to tyle musisz za nią zapłacić. W Empiku takie książki kupowałem bardzo często poniżej 30 zł
Nie zgodzę się co do Empiku. W zwykłej księgarni, takiej „nie sieciowej” jeśli książka z tylu ma cenę 44,90, to tyle musisz za nią zapłacić. W Empiku takie książki kupowałem bardzo często poniżej 30 zł
25 listopada 2019, 17:27 [cytuj]
Dokończyłem trylogię księżycową Żuławskiego, no cóż, to jest kawał dobrej literatury. Dołącza do moich ulubionych książek. Dodatkowo należałoby wspomnieć o Oldze Tokarczuk i jej nagrodzie. Czytałem jej "Prawiek" oraz "Do dzienny, dom nocny". Kobieta pisze naprawdę dobrze, dodatkowo bardzo lubię miks metafizyki, historii, obyczajowości, filozofii i wiejskich legend. Gdy ją czytam a słucham (wywiadów), to mam wrażenie, jakby to były dwie róże postaci. Na całe szczęście nie przenosi swoich lewacko-faszystowskich poglądów na papier i chwała jej za to! Czyta się ją dobrze, słucha tragicznie :-)
Póki co z bibliotek wszystkie pozycje tejże autorki są wymiecione, a ja skupiam się na czymś innym:
- Germinal, E. Zoli
- Blindsight, Wattsa
- Portret Doriana Graya, Oscara Wilde'a
- Moby Dick, Melville'a
- Płomienie, Brzozowskiego
oraz książki Philipa Dicka:
- Ubik
- Kosmiczne marionetki
- Marsjański poślizg w czasie.
Aktualnie jestem w połowie marsjańskiego poślizgu. Świetna książka.
Dokończyłem trylogię księżycową Żuławskiego, no cóż, to jest kawał dobrej literatury. Dołącza do moich ulubionych książek. Dodatkowo należałoby wspomnieć o Oldze Tokarczuk i jej nagrodzie. Czytałem jej "Prawiek" oraz "Do dzienny, dom nocny". Kobieta pisze naprawdę dobrze, dodatkowo bardzo lubię miks metafizyki, historii, obyczajowości, filozofii i wiejskich legend. Gdy ją czytam a słucham (wywiadów), to mam wrażenie, jakby to były dwie róże postaci. Na całe szczęście nie przenosi swoich lewacko-faszystowskich poglądów na papier i chwała jej za to! Czyta się ją dobrze, słucha tragicznie :-)
Póki co z bibliotek wszystkie pozycje tejże autorki są wymiecione, a ja skupiam się na czymś innym:
- Germinal, [i]E. Zoli[/i]
- Blindsight, [i]Wattsa[/i]
- Portret Doriana Graya, [i]Oscara Wilde'a[/i]
- Moby Dick, [i]Melville'a[/i]
- Płomienie, [i]Brzozowskiego[/i]
oraz książki [i]Philipa Dicka[/i]:
- Ubik
- Kosmiczne marionetki
- Marsjański poślizg w czasie.
Aktualnie jestem w połowie marsjańskiego poślizgu. Świetna książka.
18 kwietnia 2020, 10:56 [cytuj]
Czytał ktoś biografie Mike'a Tysona? Warto?
Czytał ktoś biografie Mike'a Tysona? Warto?
14 maja 2020, 16:21 [cytuj]
No to jedziemy dalej
Portret artysty z czasów młodości,
James Joyce - krótka powieść irlandzkiego pisarza o jego dzieciństwie i kształtowaniu się poglądów na świat, społeczeństwo, religię. Dość przystępna w porównaniu z innymi pozycjami tego autora.
Księgi Jakubowe,
Olga Tokarczuk - w bibliotece dalej nic nie ma, więc trzeba było szukać wśród znajomych. I tak w moje ręce wpadła ponad 900 stronnicowa cegła, choć to brzydka nazwa, bo powieść jest świetna. Akcja dzieje się głównie w II połowie XVIII w. na ziemiach I Rzeczypospolitej, ale również w Turcji, Grecji i nnych zakątkach Europy. Masa postaci, masa wątków, ale warta przeczytania tym bardziej, iż sporo jest w niej faktów historycznych.
Czerwone i czarne,
Stedhal - pozycja, która swego czasu widniała w indeksie ksiąg zakazanych, w sumie nie wiem czemu. Bardzo mi się podobała, trochę się uśmiałem, choć końcówka na mój gust była średnia.
Lubonie,
Józef I. Kraszewski - powieść opowiadająca o wprowadzaniu chrześcijaństwa na ziemiach polskich przez Mieszka I. To bez wątpienia powinna być lektura szkolna.
Bracia zmartwychwstańcy,
Józef I. Kraszewski - trzecia po "Starej baśni" i "Lubonie" powieść z cyklu Dzieje polski. Tym razem akcja dzieje się pod koniec panowania Bolesława Chrobrego, który próbuje wystarać się u papieża koronę.
Smażone zielone pomidory,
Fannie Flagg - nostalgiczna opowieść o pewnej rodzinie żyjącej w małych amerykańskim miasteczku w ciągu XX w. (od lat nastych do 80.). Dobrze się czytało, polecam zwłaszcza paniom.
Perfekcyjna niedoskonałość,
Jacek Dukaj - to typowe hard sf napisane przez naszego rodaka. Jest to pozycja ciężka, wymagająca ogromnej wyobraźni oraz wiedzy z zakresu informatyki i biologii. Akcja płynie wartko, ale trzeba trochę nad nią przysiąść, by móc ogarnąć jej treść. Jestem pod wrażeniem.
Nowy wspaniały świat,
Aldous Huxley - przedwojenna powieść sf o społeczeństwie powstałym wskutek inżynierii biologicznej i społecznej. Klasyka gatunku.
451 st. Fahrenheita,
Ray Bradbury - kolejna powieść sf napisana w latach 50. ub. wieku. Jak dla mnie prawdziwa bomba! Można w niej odnleżć płaskie telewizory, w których lecą ogłupiające programy i nienormalni, ogłupieni ludzie, którzy są uważani za normalnych w przeciwieństwie do normalnych uważanych za nienormalnych. A strażacy zamiast gasić, to palą. Książki palą. Byłem i wciąż jestem pod dużym wrażeniem tej powieści.
Edytowano dnia: 14 maja 2020, 16:44
No to jedziemy dalej :tak:
[b]Portret artysty z czasów młodości[/b], [i]James Joyce[/i] - krótka powieść irlandzkiego pisarza o jego dzieciństwie i kształtowaniu się poglądów na świat, społeczeństwo, religię. Dość przystępna w porównaniu z innymi pozycjami tego autora.
[b]Księgi Jakubowe[/b], [i]Olga Tokarczuk[/i] - w bibliotece dalej nic nie ma, więc trzeba było szukać wśród znajomych. I tak w moje ręce wpadła ponad 900 stronnicowa cegła, choć to brzydka nazwa, bo powieść jest świetna. Akcja dzieje się głównie w II połowie XVIII w. na ziemiach I Rzeczypospolitej, ale również w Turcji, Grecji i nnych zakątkach Europy. Masa postaci, masa wątków, ale warta przeczytania tym bardziej, iż sporo jest w niej faktów historycznych.
[b]Czerwone i czarne[/b], [i]Stedhal[/i] - pozycja, która swego czasu widniała w indeksie ksiąg zakazanych, w sumie nie wiem czemu. Bardzo mi się podobała, trochę się uśmiałem, choć końcówka na mój gust była średnia.
[b]Lubonie[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] - powieść opowiadająca o wprowadzaniu chrześcijaństwa na ziemiach polskich przez Mieszka I. To bez wątpienia powinna być lektura szkolna.
[b]Bracia zmartwychwstańcy[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] - trzecia po "Starej baśni" i "Lubonie" powieść z cyklu Dzieje polski. Tym razem akcja dzieje się pod koniec panowania Bolesława Chrobrego, który próbuje wystarać się u papieża koronę.
[b]Smażone zielone pomidory[/b], [i]Fannie Flagg[/i] - nostalgiczna opowieść o pewnej rodzinie żyjącej w małych amerykańskim miasteczku w ciągu XX w. (od lat nastych do 80.). Dobrze się czytało, polecam zwłaszcza paniom.
[b]Perfekcyjna niedoskonałość[/b], [i]Jacek Dukaj[/i] - to typowe hard sf napisane przez naszego rodaka. Jest to pozycja ciężka, wymagająca ogromnej wyobraźni oraz wiedzy z zakresu informatyki i biologii. Akcja płynie wartko, ale trzeba trochę nad nią przysiąść, by móc ogarnąć jej treść. Jestem pod wrażeniem.
[b]Nowy wspaniały świat[/b], [i]Aldous Huxley[/i] - przedwojenna powieść sf o społeczeństwie powstałym wskutek inżynierii biologicznej i społecznej. Klasyka gatunku.
[b]451 st. Fahrenheita[/b], [i]Ray Bradbury[/i] - kolejna powieść sf napisana w latach 50. ub. wieku. Jak dla mnie prawdziwa bomba! Można w niej odnleżć płaskie telewizory, w których lecą ogłupiające programy i nienormalni, ogłupieni ludzie, którzy są uważani za normalnych w przeciwieństwie do normalnych uważanych za nienormalnych. A strażacy zamiast gasić, to palą. Książki palą. Byłem i wciąż jestem pod dużym wrażeniem tej powieści
11 grudnia 2020, 18:46 [cytuj]
Czas na kolejny odcinek książkowych recenzji z cyklu "Murzyńskie czytanki":
Trzy stygmaty Palmera Eldritcha,
Philip K. Dick – Z tym panem jeszcze nie skończyłem, a że wyobraźnie miał bujną, to i szybko nie skończę, choć ta powieść powiela schematy poprzednich, czyli kosmiczna misja, korporacje, narkotyki, schizy itd.
Masław,
Józef. I. Kraszewski – Czwarta część cyklu opowiadająca czasy reakcji pogańskiej, najazdu Czechów i walki o tron Masława z Kazimierzem Odnowicielem.
Ja, Klaudiusz,
Robert Graves – parę lat temu oglądałem angielski serial na podstawie książki, a że serial był wyborny, to nie mógłbym nie sięgnąć po książkę. Pierwszy tom opowiada dzieje cesarskiej rodziny od Oktawiana Augusta, choć z retrospekcjami do Juliusza Cezara i wcześniej, aż do przejęcia władzy przez Klaudiusza. Drugi tom pt. „Klaudiusz i Messalina” dotyczy panowania Klaudiusza, aż do jego śmierci. Łącznie 2 tomy to prawie 700 stron, ale naprawdę warto zapoznać się szczegółowiej z czasami sprzed 2 tysięcy lat, bo są one miejscami zaskakująco bliskie naszym czasom i problemom.
Wehikuł czasu,
Herbert G. Wells – pisana w XIX wieku powieść o podróżach w czasie. Książka krótka, ale treściwa, czyta się przyjemnie i szybko, a i pomysł na ewolucję człowieka też ciekawy.
Słońce też wschodzi,
Ernest Hemingway – powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia autora. Z Paryża, gdzie autor je, pije i spotyka się ze swoimi niezrównoważonymi znajomymi przenosi się do Hiszpanii, gdzie paczka „przyjaciół” dalej je, dużo pije i robi krzywe akcje niczym nastolatkowie z zaburzeniami hormonalnymi, choć mają lat około 30. Tak, rozumiem, że to przedstawienie obrazu pokolenia zmarnowanego, spaczonego przez I wojnę światową, stąd te patologiczne problemy głównych bohaterów, ale dodanie do tego krótkich opisów i danych żywcem wziętych z GPSa, którego wtedy nie było, bo to lata 20. XX wieku oraz długie i płytkie dialogi powodują, że ta mieszanka była dla mnie ciężko strawna. Dodatkowo niewyrobiony jeszcze warsztat pisarski Hemingwaya aż bije po oczach. Niektórzy kochają tę krótką powieść, ale dla mnie była ona słaba i mało treściwa. Krótko pisząc – jedna z najgorszych książek wśród klasyki, jaką dane mi było czytać.
Blade runner,
Philip K. Dick – dużo ostatnio czytam Dicka, więc nie mogłem pominąć absolutnej klasyki, czyli Łowcę androidów. Jest to drugi znany mi przypadek, gdy film jest lepszy od książki. Dlaczego? Film pominął kilka wątków, które moim zdaniem i tak były słabe bądź mało wnoszące, po drugie w filmie lepiej były zarysowane postaci i wątki, a po trzecie książka nie oddała wspaniałego klimatu stworzonego przez Ridleya Scotta i Vangelisa. Żeby jednak nie było, to powieść Dicka jest naprawdę dobra i warta przeczytania, lecz film, mimo iż stworzony na motywach powieści, wypada w tym zestawieniu lepiej.
Dawid Copperfield,
Karol Dickens – około tysiąc stronnicowa powieść obyczajowa, której akcja dzieje się w XIX wieku w Anglii. Bardzo dobrze zarysowany jest w niej przekrój angielskiego społeczeństwa tamtych czasów. Oprócz tego można się pośmiać i posmucić śledząc losy głównego bohatera od momentu narodzin po wiek średni. Bardzo fajna książka, na pewno sięgnę po kolejne powieści tego autora.
Emigranci,
Malcolm XD – jest to w zasadzie copypasta, a nie klasyczna powieść, ale chciałem się zmierzyć i z tą formą pisarstwa. Autor opisuje na początku swoje życie w małym polskim mieście, by później przenieść akcję do Londynu, gdzie podejmuje pracę zarobkową w przerwie między szkołą średnią a studiami. Język ma cięty, w zasadzie cały czas pisze stylem ironicznym, a wszystkiemu towarzyszy sporo ciekawych, strasznych, tragikomicznych przygód. W książce tej cały czas coś się dzieje, ale przez to czyta się ją szybko. Musze przyznać, że całkiem ciekawa pozycja i pewnie sięgnę po następną część.
Boleszczyce,
Józef. I. Kraszewski – piąta część Dziejów Polski, opisująca końcowy etap panowania Bolesława Śmiałego i jego konflikt z biskupem Stanisławem. Książka dobra, ale na duży minus fakt przedstawienia zabójstwa biskupa, który jakby nie patrzeć był punktem kulminacyjnym powieści, tak jakby z drugiej ręki, w formie opowiadania osób biorącym w nim udział. Oprócz tego nie ma się do czego przyczepić.
Siddhartha,
Hermann Hesse – to moje trzecie spotkanie z tym autorem. Pierwszym był „Wilk stepowy”, który był w mojej ocenie dobry, następnie uważane za szczyt osiągnięcia autora„Gra szklanych paciorków”. Tę pozycję, podobnie jak Wilka, czytałem już ładnych parę lat temu, ale nic z niej nie pamiętam. „Siddhartha” natomiast zrobiła na mnie duże wrażenie. Jest to książka krótka, ok. 130 stron, bardzo treściwa, konkretna i mądra. Napisana pod wpływem podróży Hessa do Indii i garściami czerpiąca z filozofii Wschodu. Genialna pozycja, którą umieszczam wśród mych ulubionych.
Nędznicy,
Victor Hugo - trzeba napisać to od razu: miał rozmach! Moje wydanie liczy sobie cztery tomy i prawie dwa tysiące stron. Do tego mnogość postaci i wątków oraz wiedza autora robią wrażenie. Zacznę jednak od minusów. Przede wszystkim dygresje, bo po pierwsze są bardzo długie (dygresja o Waterloo to ok. sto stron, o klasztorach w Paryżu jakieś sześćdziesiąt stron, o kanałach pod Paryżem około trzydziestu stron). Dygresje te są za długie, pisane poetyckim językiem i często z dużą dawką patetyczności, a ponadto wciskane w takich momentach, że ma się ochotę je ominąć, mimo iż są naprawdę ciekawe, aby wrócić do głównego wątku. Jeśli ktoś narzekał na opisy przyrody w „Nad Niemnem” niechaj zmierzy się z „Nędznikami”. Tyle o minusach, na plus na pewno mnogość poruszanych tematów obyczajowych, społecznych, technicznych i ich dogłębna analiza, świetnie prowadzony główny wątek, dobrze dopracowani bohaterowie, niesamowite dylematy moralne, przed którymi stają postaci, bardzo plastyczne opisy miejsc akcji, zwłaszcza Paryża przed wielką przebudową z połowy dziewiętnastego wieku. A Jean Valjean jest mym bohaterem i zapewne długo albo i wcale go nie zapomnę. Wiele można by pisać o tej książce i mimo minusów jakie tu wymieniłem, to nie mam najmniejszej wątpliwości, iż powieść Victora Hugo to arcydzieło literatury światowej.
Edytowano dnia: 11 grudnia 2020, 18:58
Czas na kolejny odcinek książkowych recenzji z cyklu "Murzyńskie czytanki":
[b]Trzy stygmaty Palmera Eldritcha[/b], [i]Philip K. Dick[/i] – Z tym panem jeszcze nie skończyłem, a że wyobraźnie miał bujną, to i szybko nie skończę, choć ta powieść powiela schematy poprzednich, czyli kosmiczna misja, korporacje, narkotyki, schizy itd.
[b]Masław[/b], [i]Józef. I. Kraszewski[/i] – Czwarta część cyklu opowiadająca czasy reakcji pogańskiej, najazdu Czechów i walki o tron Masława z Kazimierzem Odnowicielem.
[b]Ja, Klaudiusz[/b], [i]Robert Graves[/i] – parę lat temu oglądałem angielski serial na podstawie książki, a że serial był wyborny, to nie mógłbym nie sięgnąć po książkę. Pierwszy tom opowiada dzieje cesarskiej rodziny od Oktawiana Augusta, choć z retrospekcjami do Juliusza Cezara i wcześniej, aż do przejęcia władzy przez Klaudiusza. Drugi tom pt. „Klaudiusz i Messalina” dotyczy panowania Klaudiusza, aż do jego śmierci. Łącznie 2 tomy to prawie 700 stron, ale naprawdę warto zapoznać się szczegółowiej z czasami sprzed 2 tysięcy lat, bo są one miejscami zaskakująco bliskie naszym czasom i problemom.
[b]Wehikuł czasu[/b], [i]Herbert G. Wells[/i] – pisana w XIX wieku powieść o podróżach w czasie. Książka krótka, ale treściwa, czyta się przyjemnie i szybko, a i pomysł na ewolucję człowieka też ciekawy.
[b]Słońce też wschodzi[/b], [i]Ernest Hemingway[/i] – powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia autora. Z Paryża, gdzie autor je, pije i spotyka się ze swoimi niezrównoważonymi znajomymi przenosi się do Hiszpanii, gdzie paczka „przyjaciół” dalej je, dużo pije i robi krzywe akcje niczym nastolatkowie z zaburzeniami hormonalnymi, choć mają lat około 30. Tak, rozumiem, że to przedstawienie obrazu pokolenia zmarnowanego, spaczonego przez I wojnę światową, stąd te patologiczne problemy głównych bohaterów, ale dodanie do tego krótkich opisów i danych żywcem wziętych z GPSa, którego wtedy nie było, bo to lata 20. XX wieku oraz długie i płytkie dialogi powodują, że ta mieszanka była dla mnie ciężko strawna. Dodatkowo niewyrobiony jeszcze warsztat pisarski Hemingwaya aż bije po oczach. Niektórzy kochają tę krótką powieść, ale dla mnie była ona słaba i mało treściwa. Krótko pisząc – jedna z najgorszych książek wśród klasyki, jaką dane mi było czytać.
[b]Blade runner[/b], [i]Philip K. Dick[/i] – dużo ostatnio czytam Dicka, więc nie mogłem pominąć absolutnej klasyki, czyli Łowcę androidów. Jest to drugi znany mi przypadek, gdy film jest lepszy od książki. Dlaczego? Film pominął kilka wątków, które moim zdaniem i tak były słabe bądź mało wnoszące, po drugie w filmie lepiej były zarysowane postaci i wątki, a po trzecie książka nie oddała wspaniałego klimatu stworzonego przez Ridleya Scotta i Vangelisa. Żeby jednak nie było, to powieść Dicka jest naprawdę dobra i warta przeczytania, lecz film, mimo iż stworzony na motywach powieści, wypada w tym zestawieniu lepiej.
[b]Dawid Copperfield[/b], [i]Karol Dickens[/i] – około tysiąc stronnicowa powieść obyczajowa, której akcja dzieje się w XIX wieku w Anglii. Bardzo dobrze zarysowany jest w niej przekrój angielskiego społeczeństwa tamtych czasów. Oprócz tego można się pośmiać i posmucić śledząc losy głównego bohatera od momentu narodzin po wiek średni. Bardzo fajna książka, na pewno sięgnę po kolejne powieści tego autora.
[b]Emigranci[/b], [i]Malcolm XD[/i] – jest to w zasadzie copypasta, a nie klasyczna powieść, ale chciałem się zmierzyć i z tą formą pisarstwa. Autor opisuje na początku swoje życie w małym polskim mieście, by później przenieść akcję do Londynu, gdzie podejmuje pracę zarobkową w przerwie między szkołą średnią a studiami. Język ma cięty, w zasadzie cały czas pisze stylem ironicznym, a wszystkiemu towarzyszy sporo ciekawych, strasznych, tragikomicznych przygód. W książce tej cały czas coś się dzieje, ale przez to czyta się ją szybko. Musze przyznać, że całkiem ciekawa pozycja i pewnie sięgnę po następną część.
[b]Boleszczyce[/b], [i]Józef. I. Kraszewski[/i] – piąta część Dziejów Polski, opisująca końcowy etap panowania Bolesława Śmiałego i jego konflikt z biskupem Stanisławem. Książka dobra, ale na duży minus fakt przedstawienia zabójstwa biskupa, który jakby nie patrzeć był punktem kulminacyjnym powieści, tak jakby z drugiej ręki, w formie opowiadania osób biorącym w nim udział. Oprócz tego nie ma się do czego przyczepić.
[b]Siddhartha[/b], [i]Hermann Hesse[/i] – to moje trzecie spotkanie z tym autorem. Pierwszym był „Wilk stepowy”, który był w mojej ocenie dobry, następnie uważane za szczyt osiągnięcia autora„Gra szklanych paciorków”. Tę pozycję, podobnie jak Wilka, czytałem już ładnych parę lat temu, ale nic z niej nie pamiętam. „Siddhartha” natomiast zrobiła na mnie duże wrażenie. Jest to książka krótka, ok. 130 stron, bardzo treściwa, konkretna i mądra. Napisana pod wpływem podróży Hessa do Indii i garściami czerpiąca z filozofii Wschodu. Genialna pozycja, którą umieszczam wśród mych ulubionych.
[b]Nędznicy[/b], [i]Victor Hugo[/i] - trzeba napisać to od razu: miał rozmach! Moje wydanie liczy sobie cztery tomy i prawie dwa tysiące stron. Do tego mnogość postaci i wątków oraz wiedza autora robią wrażenie. Zacznę jednak od minusów. Przede wszystkim dygresje, bo po pierwsze są bardzo długie (dygresja o Waterloo to ok. sto stron, o klasztorach w Paryżu jakieś sześćdziesiąt stron, o kanałach pod Paryżem około trzydziestu stron). Dygresje te są za długie, pisane poetyckim językiem i często z dużą dawką patetyczności, a ponadto wciskane w takich momentach, że ma się ochotę je ominąć, mimo iż są naprawdę ciekawe, aby wrócić do głównego wątku. Jeśli ktoś narzekał na opisy przyrody w „Nad Niemnem” niechaj zmierzy się z „Nędznikami”. Tyle o minusach, na plus na pewno mnogość poruszanych tematów obyczajowych, społecznych, technicznych i ich dogłębna analiza, świetnie prowadzony główny wątek, dobrze dopracowani bohaterowie, niesamowite dylematy moralne, przed którymi stają postaci, bardzo plastyczne opisy miejsc akcji, zwłaszcza Paryża przed wielką przebudową z połowy dziewiętnastego wieku. A Jean Valjean jest mym bohaterem i zapewne długo albo i wcale go nie zapomnę. Wiele można by pisać o tej książce i mimo minusów jakie tu wymieniłem, to nie mam najmniejszej wątpliwości, iż powieść Victora Hugo to arcydzieło literatury światowej.
23 maja 2021, 17:46 [cytuj]
Patrzę na biurko, widzę odhaczony stos książek, a więc to czas na nową odsłonę książkowych recenzji:
Wielki Gatsby,
F. Scott Fitzgerald – kolejna powieść dotycząca zszarganej wojną, tym razem tą drugą, młodzieży, która to lubi pić i dobrze się zabawić. Podobnie jak w
Słońce też wschodzi mamy do czynienia z płytkimi dialogami, dziwnymi zachowaniami głównych bohaterów, wielkimi ucztami, zdradami i pijaństwem. Głównym zaś morałem książki jest to, że pieniądze szczęścia nie dają, a jej plusem, że była krótka. Ogólnie pisząc to słaba książka, choć nieco lepsza od dzieła Hemingwaya.
W drodze,
Jack Kerouac – i kolejna młodzież po drugiej wojnie światowej, i znów pijaństwo, i znów bal. Beatnikami zainteresowałem się już dawno temu, ale dopiero teraz siegnąłem po sztandarowe dzieło, jakim jest ta książka, spodziewając się raczej drogowej przygody, filozoficznych rozmów i przemiany bohaterów pod wpływem podróży. W zamian otrzymałem dokumentalną relację z jazdy autostopem, opis napotykanych ludzi oraz krótkie i płytkie dialogi. W połowie powieści chciałem ją rzucić w kąt, ale postanowiłem dać jej jeszcze jedną szansę. Postanowiłem pozbyć się wszelakich oczekiwań i brać ją taką, jaka jest. I wtedy się zaczęło! Wtedy poczułem klimat, polubiłem postaci i chciałem więcej i to do tego stopnia, że gdy dotarłem do końca ( a im bliżej końca, tym bardziej mi się podobało), to bardzo żałowałem, że to już koniec tej szalonej przygody. Ogólnie pisząc rozumiem krytyków tejże książki, bo na początku sam nim byłem, ale teraz jestem jej wielkim fanem. Jest to pozycja nie dla każdego, bardzo specyficzna, ale mająca w sobie ogromną siłę przekazu. Bez wątpienia jedna z najlepszych książek, jakie dane mi było czytać.
Królewscy synowie,
Józef I. Kraszewski – kolejny tom, tym razem opisujący walkę Bolesława Krzywoustego najpierw z palatynem Sieciechem, a później z przyrodnim bratem Zbigniewem. Niezła.
Bracia Karamazow,
Fiodor Dostojewski – to moja druga książka rosyjskiego pisarza, po
Zbrodni i karze, którą czytałem jeszcze w liceum, i która wywarła na mnie dość spore wrażenie. Sława Dostojewskiego jako mistrza powieści psychologicznej jest dość znana, więc trzeba się było zapoznać nieco bardziej z jego twórczością. Bracia są uznawani za najlepsze, najdojrzalsze dzieło tego pisarza, a będąc po lekturze
Nędzników miałem co do niej ogromne wymagania. No i cóż, trochę się zawiodłem, bo postaci jakieś takie wariackie, historia mało wciągająca, dużo rozmów o Bogu, itd. Nie to, że nie doceniam tej powieści, bo autor był świetnym obserwatorem swoich czasów, ale brakowało mi w niej jakiegoś punktu zaczepienia i nie raz się mocno nudziłem. Tak więc książka dobra, ale nie w moim guście.
Zamek,
Franz Kafka – już od samego początku czuć, że to Kafka. W pewnej wsi stawia się człowiek, aby podjąć pracy geometry. Nad wsią góruje zamek, z którego jest sprawowana władza. Geometra gubi się w gąszczu biurokratycznych przepisów i dziwnych praw rządzących życiem mieszkańców tej wsi. Powieść podobna do
Procesu, ale dużo bardziej klimatyczna, choć niełatwa w odbiorze.
A hipopotamy żywcem się ugotowały,
W. Burroughs, J. Kerouac – to tak naprawdę książka od której zaczął się ruch beatnikowski, choć wydana dopiero w 2005 roku. Opisuje ona jednak zdarzenia, będące symbolicznym początkiem tego ruchu. Powieść dość krótka, ale klimatyczna, konkretna z pewną dawką filozofii, humoru i opisem czasów Nowego Jorku w ’44 roku. Polecam każdemu kto chciałby rozpocząć swoją przygodę z Kerouakiem i spółką.
Historia prawdziwa o Petrku Właście…,
Józef I. Kraszewski – następnyny tom, tym razem opisujący konflikt księcia Władysława Wygnańca (syna Krzywoustego) ze swoimi braćmi ich opiekunem - palatynem Piotrem Włostowicem.
Biesy,
Fiodor Dostojewski – kolejne spotkanie z Dostojewskim i kolejne rozczarowanie. Nie twierdzę, że książka była zła, bo miała swoje dobre momenty, ale jak na tego autora i siedmiuset stronnicowe dzieło, to trochę za mało. Miałem przeczytać jeszcze „Idiotę”, ale póki co trzeba odpocząć od pana Fiodora.
Dzieci północy,
Salman Rushdie – z realizmem magicznym spotkałem się już przy okazji Marqueza, a że bardzo mi się ta forma podobała, to postanowiłem kontynuować. I tak w moje ręcę wpadła powieść angielskiego pisarza hinduskiego pochodzenia opowiadająca o losach chłopca urodzonego równo w momencie odzyskania przez Indie niepodległości w sierpniu 1947 roku, choć historia rozpoczyna się od jego dziadka. Książka jest wspaniała, naprawdę magiczna, ale multum postaci i wątków, a także sporo polityki i historii powoduje, że prawdziwie doceni ją bardziej wytrawny czytelnik.
Orlando,
Virginia Woolf – myślałem, że w literaturze już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę: poezja pisana prozą, a w dodatku opowiadająca o dworzaninie Elżbiety I, który żył aż do XX wieku obserwując w międzyczasie zmiany dokonywujące się na przestrzeni wieków i zmieniając się z chłopca w kobietę. Bardzo ciekawa pozycja.
Echopraksja,
Peter Watts – druga część po
Blindsight. Jeśli w pierwszej części chodziło o świadomość, to w kolejnej motywem przewodnim była wolna wola. Ta część podobała nawet mi się bardziej, gdyż mniej w niej było akcji, a więcej pogadanek. Autor i główny bohater to biolodzy, więc pogawędki te z pogranicza filozofii, informatyki, psychologii i biologii właśnie nie każdemu przypadną do gustu, ale mi jako zawodowemu biologowi i przyrodnikowi bardzo się podobały.
Stach z Konar,
Józef I. Kraszewski – kolejna część Dziejów Polski, tym razem jesteśmy w drugiej połowie XII w. i znów (jak w poprzedniej części) obserwujemy zmagania o koronę, tym razem pomiędzy Mieszkiem Starym a Kazimierzem Sprawiedliwym. Nie wiem, co takiego było w tej książce, ale póki co ten tom podoba mi się najbardziej. Oczywiście nabrałem jeszcze większego apetytu na kolejne części, a jest ich sporo, bo prawie 30 tomów.
Szatańskie wersety,
Salman Rushdie – i znowu spotykam się z panem Salmanem, bo po
Dzieciach Północy nie mogło być inaczej. Na Rushdiego po publikacji tejże książki muzułmańscy radykałowie wydali wyrok śmierci, bo przedstawia islam jako jedną wielką ściemę i manipulację. Powieść bardzo dobra i pisana w charakterystycznym stylu, choć pewnie przez naleciałości kulturowe nie wszystko dla Europejczyka jest zrozumiałe. Mimo wszystko podoba mi się u Rushdiego sposób budowania zdań i zaskakujące porównania. No i ten realizm magiczny! Zapewne dalej będę kontynuował czytanie dzieł tego autora.
Edytowano dnia: 23 maja 2021, 17:54
Patrzę na biurko, widzę odhaczony stos książek, a więc to czas na nową odsłonę książkowych recenzji:
[b]Wielki Gatsby[/b], [i]F. Scott Fitzgerald[/i] – kolejna powieść dotycząca zszarganej wojną, tym razem tą drugą, młodzieży, która to lubi pić i dobrze się zabawić. Podobnie jak w [i]Słońce też wschodzi[/i] mamy do czynienia z płytkimi dialogami, dziwnymi zachowaniami głównych bohaterów, wielkimi ucztami, zdradami i pijaństwem. Głównym zaś morałem książki jest to, że pieniądze szczęścia nie dają, a jej plusem, że była krótka. Ogólnie pisząc to słaba książka, choć nieco lepsza od dzieła Hemingwaya.
[b]W drodze[/b], [i]Jack Kerouac[/i] – i kolejna młodzież po drugiej wojnie światowej, i znów pijaństwo, i znów bal. Beatnikami zainteresowałem się już dawno temu, ale dopiero teraz siegnąłem po sztandarowe dzieło, jakim jest ta książka, spodziewając się raczej drogowej przygody, filozoficznych rozmów i przemiany bohaterów pod wpływem podróży. W zamian otrzymałem dokumentalną relację z jazdy autostopem, opis napotykanych ludzi oraz krótkie i płytkie dialogi. W połowie powieści chciałem ją rzucić w kąt, ale postanowiłem dać jej jeszcze jedną szansę. Postanowiłem pozbyć się wszelakich oczekiwań i brać ją taką, jaka jest. I wtedy się zaczęło! Wtedy poczułem klimat, polubiłem postaci i chciałem więcej i to do tego stopnia, że gdy dotarłem do końca ( a im bliżej końca, tym bardziej mi się podobało), to bardzo żałowałem, że to już koniec tej szalonej przygody. Ogólnie pisząc rozumiem krytyków tejże książki, bo na początku sam nim byłem, ale teraz jestem jej wielkim fanem. Jest to pozycja nie dla każdego, bardzo specyficzna, ale mająca w sobie ogromną siłę przekazu. Bez wątpienia jedna z najlepszych książek, jakie dane mi było czytać.
[b]Królewscy synowie[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – kolejny tom, tym razem opisujący walkę Bolesława Krzywoustego najpierw z palatynem Sieciechem, a później z przyrodnim bratem Zbigniewem. Niezła.
[b]Bracia Karamazow[/b], [i]Fiodor Dostojewski[/i] – to moja druga książka rosyjskiego pisarza, po [i]Zbrodni i karze[/i], którą czytałem jeszcze w liceum, i która wywarła na mnie dość spore wrażenie. Sława Dostojewskiego jako mistrza powieści psychologicznej jest dość znana, więc trzeba się było zapoznać nieco bardziej z jego twórczością. Bracia są uznawani za najlepsze, najdojrzalsze dzieło tego pisarza, a będąc po lekturze [i]Nędzników[/i] miałem co do niej ogromne wymagania. No i cóż, trochę się zawiodłem, bo postaci jakieś takie wariackie, historia mało wciągająca, dużo rozmów o Bogu, itd. Nie to, że nie doceniam tej powieści, bo autor był świetnym obserwatorem swoich czasów, ale brakowało mi w niej jakiegoś punktu zaczepienia i nie raz się mocno nudziłem. Tak więc książka dobra, ale nie w moim guście.
[b]Zamek[/b], [i]Franz Kafka[/i] – już od samego początku czuć, że to Kafka. W pewnej wsi stawia się człowiek, aby podjąć pracy geometry. Nad wsią góruje zamek, z którego jest sprawowana władza. Geometra gubi się w gąszczu biurokratycznych przepisów i dziwnych praw rządzących życiem mieszkańców tej wsi. Powieść podobna do [i]Procesu[/i], ale dużo bardziej klimatyczna, choć niełatwa w odbiorze.
[b]A hipopotamy żywcem się ugotowały[/b], [i]W. Burroughs, J. Kerouac[/i] – to tak naprawdę książka od której zaczął się ruch beatnikowski, choć wydana dopiero w 2005 roku. Opisuje ona jednak zdarzenia, będące symbolicznym początkiem tego ruchu. Powieść dość krótka, ale klimatyczna, konkretna z pewną dawką filozofii, humoru i opisem czasów Nowego Jorku w ’44 roku. Polecam każdemu kto chciałby rozpocząć swoją przygodę z Kerouakiem i spółką.
[b]Historia prawdziwa o Petrku Właście…[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – następnyny tom, tym razem opisujący konflikt księcia Władysława Wygnańca (syna Krzywoustego) ze swoimi braćmi ich opiekunem - palatynem Piotrem Włostowicem.
[b]Biesy[/b], [i]Fiodor Dostojewski[/i] – kolejne spotkanie z Dostojewskim i kolejne rozczarowanie. Nie twierdzę, że książka była zła, bo miała swoje dobre momenty, ale jak na tego autora i siedmiuset stronnicowe dzieło, to trochę za mało. Miałem przeczytać jeszcze „Idiotę”, ale póki co trzeba odpocząć od pana Fiodora.
[b]Dzieci północy[/b], [i]Salman Rushdie[/i] – z realizmem magicznym spotkałem się już przy okazji Marqueza, a że bardzo mi się ta forma podobała, to postanowiłem kontynuować. I tak w moje ręcę wpadła powieść angielskiego pisarza hinduskiego pochodzenia opowiadająca o losach chłopca urodzonego równo w momencie odzyskania przez Indie niepodległości w sierpniu 1947 roku, choć historia rozpoczyna się od jego dziadka. Książka jest wspaniała, naprawdę magiczna, ale multum postaci i wątków, a także sporo polityki i historii powoduje, że prawdziwie doceni ją bardziej wytrawny czytelnik.
[b]Orlando[/b], [i]Virginia Woolf[/i] – myślałem, że w literaturze już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę: poezja pisana prozą, a w dodatku opowiadająca o dworzaninie Elżbiety I, który żył aż do XX wieku obserwując w międzyczasie zmiany dokonywujące się na przestrzeni wieków i zmieniając się z chłopca w kobietę. Bardzo ciekawa pozycja.
[b]Echopraksja[/b], [i]Peter Watts[/i] – druga część po [i]Blindsight[/i]. Jeśli w pierwszej części chodziło o świadomość, to w kolejnej motywem przewodnim była wolna wola. Ta część podobała nawet mi się bardziej, gdyż mniej w niej było akcji, a więcej pogadanek. Autor i główny bohater to biolodzy, więc pogawędki te z pogranicza filozofii, informatyki, psychologii i biologii właśnie nie każdemu przypadną do gustu, ale mi jako zawodowemu biologowi i przyrodnikowi bardzo się podobały.
[b]Stach z Konar[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – kolejna część Dziejów Polski, tym razem jesteśmy w drugiej połowie XII w. i znów (jak w poprzedniej części) obserwujemy zmagania o koronę, tym razem pomiędzy Mieszkiem Starym a Kazimierzem Sprawiedliwym. Nie wiem, co takiego było w tej książce, ale póki co ten tom podoba mi się najbardziej. Oczywiście nabrałem jeszcze większego apetytu na kolejne części, a jest ich sporo, bo prawie 30 tomów.
[b]Szatańskie wersety[/b], [i]Salman Rushdie[/i] – i znowu spotykam się z panem Salmanem, bo po [i]Dzieciach Północy[/i] nie mogło być inaczej. Na Rushdiego po publikacji tejże książki muzułmańscy radykałowie wydali wyrok śmierci, bo przedstawia islam jako jedną wielką ściemę i manipulację. Powieść bardzo dobra i pisana w charakterystycznym stylu, choć pewnie przez naleciałości kulturowe nie wszystko dla Europejczyka jest zrozumiałe. Mimo wszystko podoba mi się u Rushdiego sposób budowania zdań i zaskakujące porównania. No i ten realizm magiczny! Zapewne dalej będę kontynuował czytanie dzieł tego autora.
4 czerwca 2021, 22:03 [cytuj]
Cztram Ślepnąc od świateł Żulczyka ale ciężko mi sie to czyta.Nie lubię tego sposobu pisania.
Cztram Ślepnąc od świateł Żulczyka ale ciężko mi sie to czyta.Nie lubię tego sposobu pisania
29 grudnia 2021, 13:54 [cytuj]
American psycho,
Bret Ellis - powieść brutalna i elegancka, obrzydliwa i pełna dobrego smaku, psychopatyczna i inteligentna. Genialne połączenie i w dodatku bardzo dobra i szybka w czytaniu. Miłe zaskoczenie.
Lot nad kukułczym gniazdem,
Ken Kesey – kiedyś widziałem film, teraz zachciało mi się książki. W sumie to dość wierna ekranizacja i cały czas bardzo dobra historia.
Zwrotnik raka,
Henry Miller – jeśli książki Virginii Woolf nazywam damską delikatną i uczuciową literaturą, to powieści Millera stoją na drugim krańcu – ostre, bezpośrednie, wulgarne, szorstkie. Prawdziwe męskie czytanie. Z książką warto zapoznać się tym, którzy lubią beatników czy ruch hippisowski, bo czerpali oni z Henry’ego pełnymi garściami.
Autostopem przez galaktykę,
Douglas Adams – słyszałem o tej powieści dość sporo, ma ona rzesze wielbicieli, a ja po przeczytaniu ¾ byłem srodze zawiedziony, bo zbyt zwariowana, bo humor mało zabawny, bo zbyt dużo akcji, bo zbyt wymyślne nazwy. Końcówka jednak była genialna i dała mi to, czego od niej oczekiwałem. Także ostateczna ocena wysoka, ale trochę żałuję, że tylko ostatnie kilkadziesiąt stron wywarło na mnie wrażenie.
Waligóra,
Józef I. Kraszewski – następny tom, tym razem początki XIII w., sprowadzenie Krzyżaków, Konrad Mazowiecki, morderstwo Leszka Białego itd. Lektura wciąga i chce się więcej.
Syn Jazdona,
Józef I. Kraszewski – dziesiąty tom, w którym przenosimy się głównie do drugiej połowy XIII w. Mamy najazdy mongolskie, rządy Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego, bogobojnych władców i rozpustnych duchownych. Ciekawy był to wiek i bardzo ważny, ale w szkołach mało o nim uczą ze względu na mnogość książąt piastowskich, postępujące rozbicie dzielnicowe i skomplikowaną siatkę powiązań. Oczywiście z wielką chęcią sięgam po kolejne tomy.
Frankenstein,
Mary Shelley – wiedziałem już wcześniej, że adaptacje tej powieści są mocno spłycone, ale nie wiedziałem, że aż tak. W książce dostajemy świetną analizę społeczno-obyczajowo-naukową tamtych czasów w stylu gotyckiego romansu ze wszystkimi cechami powieści romantycznej. Bardzo dobrze się czytało i muszę jeszcze koniecznie wrócić do tej autorki.
Był jeszcze
Blady król Wallacea, ale okropnie mnie wynudził i nie miałem ochoty czytać więcej (a jest tego ponad 600 stron – dotarłem niemal do połowy), choć niektóre rozdziały były dobre. Nie odmawiam autorowi talentu, ale książka ta jest zlepkiem fragmentów złożonymi już po śmierci pisarza i to niestety mocno widać. Może jeszcze kiedyś wrócę, a na pewno sięgnę po jego inną pozycję.
Kolejną niedoczytaną powieścią jest
Twierdza Exupery’ego. Nasłuchałem i naczytałem się wcześniej o niej bardzo pozytywnych rzeczy, że taka filozoficzna, że odmienia życie, że cud malina pamięta się ją do końca życia. Z lekkim dystansem podchodziłem do tych rewelacji, ale postanowiłem spróbować. Dostałem, tak jak zresztą się spodziewałem, miks Paula Coelho z Pismem Św. Było to dla mnie zbyt niestrawne. Raczej nie wrócę.
Edytowano dnia: 29 grudnia 2021, 14:07
[b]American psycho[/b], [i]Bret Ellis[/i] - powieść brutalna i elegancka, obrzydliwa i pełna dobrego smaku, psychopatyczna i inteligentna. Genialne połączenie i w dodatku bardzo dobra i szybka w czytaniu. Miłe zaskoczenie.
[b]Lot nad kukułczym gniazdem[/b], [i]Ken Kesey[/i] – kiedyś widziałem film, teraz zachciało mi się książki. W sumie to dość wierna ekranizacja i cały czas bardzo dobra historia.
[b]Zwrotnik raka[/b], [i]Henry Miller[/i] – jeśli książki Virginii Woolf nazywam damską delikatną i uczuciową literaturą, to powieści Millera stoją na drugim krańcu – ostre, bezpośrednie, wulgarne, szorstkie. Prawdziwe męskie czytanie. Z książką warto zapoznać się tym, którzy lubią beatników czy ruch hippisowski, bo czerpali oni z Henry’ego pełnymi garściami.
[b]Autostopem przez galaktykę[/b], [i]Douglas Adams[/i] – słyszałem o tej powieści dość sporo, ma ona rzesze wielbicieli, a ja po przeczytaniu ¾ byłem srodze zawiedziony, bo zbyt zwariowana, bo humor mało zabawny, bo zbyt dużo akcji, bo zbyt wymyślne nazwy. Końcówka jednak była genialna i dała mi to, czego od niej oczekiwałem. Także ostateczna ocena wysoka, ale trochę żałuję, że tylko ostatnie kilkadziesiąt stron wywarło na mnie wrażenie.
[b]Waligóra[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – następny tom, tym razem początki XIII w., sprowadzenie Krzyżaków, Konrad Mazowiecki, morderstwo Leszka Białego itd. Lektura wciąga i chce się więcej.
[b]Syn Jazdona[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – dziesiąty tom, w którym przenosimy się głównie do drugiej połowy XIII w. Mamy najazdy mongolskie, rządy Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego, bogobojnych władców i rozpustnych duchownych. Ciekawy był to wiek i bardzo ważny, ale w szkołach mało o nim uczą ze względu na mnogość książąt piastowskich, postępujące rozbicie dzielnicowe i skomplikowaną siatkę powiązań. Oczywiście z wielką chęcią sięgam po kolejne tomy.
[b]Frankenstein[/b], [i]Mary Shelley[/i] – wiedziałem już wcześniej, że adaptacje tej powieści są mocno spłycone, ale nie wiedziałem, że aż tak. W książce dostajemy świetną analizę społeczno-obyczajowo-naukową tamtych czasów w stylu gotyckiego romansu ze wszystkimi cechami powieści romantycznej. Bardzo dobrze się czytało i muszę jeszcze koniecznie wrócić do tej autorki.
Był jeszcze [b]Blady król[/b] Wallacea, ale okropnie mnie wynudził i nie miałem ochoty czytać więcej (a jest tego ponad 600 stron – dotarłem niemal do połowy), choć niektóre rozdziały były dobre. Nie odmawiam autorowi talentu, ale książka ta jest zlepkiem fragmentów złożonymi już po śmierci pisarza i to niestety mocno widać. Może jeszcze kiedyś wrócę, a na pewno sięgnę po jego inną pozycję.
Kolejną niedoczytaną powieścią jest [b]Twierdza[/b] Exupery’ego. Nasłuchałem i naczytałem się wcześniej o niej bardzo pozytywnych rzeczy, że taka filozoficzna, że odmienia życie, że cud malina pamięta się ją do końca życia. Z lekkim dystansem podchodziłem do tych rewelacji, ale postanowiłem spróbować. Dostałem, tak jak zresztą się spodziewałem, miks Paula Coelho z Pismem Św. Było to dla mnie zbyt niestrawne. Raczej nie wrócę.
30 grudnia 2021, 21:53 [cytuj]
Tymczasem ja przez cały 2021:
- Przeciętna książka o Svenie Hannawaldzie
Tymczasem ja przez cały 2021:
- Przeciętna książka o Svenie Hannawaldzie
:X
11 czerwca 2022, 18:18 [cytuj]
Klucz do nieba, Theodore Sturgeon – nowela sf opowiadająca o kosmicznej misji pewnego szlachetnego złodziejaszka. Historia miała potencjał na coś większego, ale taka już forma noweli, że jest krótka. Całkiem fajne.
Pogrobek, Józef I. Kraszewski – i dalej jesteśmy w drugiej połowie XIII w., akcja w dużej części pokrywa się z wcześniejszym tomem, ale tym razem autor skupia się na losach pierwszego od wielu lat króla Polski, czyli Przemysława II. Nie będę się rozpisywał, pozycja bardzo dobra.
Doktor Żywago, Borys Pasternak – akcja powieści dzieje się w niezwykle ważnych dla histrorii rosyjskiej latach, a mianowicie niemal od początku XX wieku po koniec lat 20. tegoż wieku, choć miejscami wybiega aż po II wojnę światową. Mamy tu opowieś o lekarzu nawiskiem Żywago, którego losy śledzimy od lat dziecięcych po przedwczesną śmierć. W tle otrzymujemy rewolucję 1905 roku, I wojnę światową, rewolucję październikową, upadek caratu, przejęcie władzy przez bolszewików i ich rządy. Książka dość mocna, bo i ciężkie to były czasy, ale tło histroryczne nie wyczerpało mojej ciekawości. Dość przyznać, iż nazwisko Lenin pada tyko raz, nie ma nawet wzmianki o zamordowaniu carskiej rodziny, a w dodatku autor przez pierwsze kilkadziesiąt stron wprowadza całą masę bohaterów, z których tylko kilku będzie odgrywać najważniejsze role. Szybko się pogubiłem w tym gąszczu postaci i ich wzajemnych relacji. Podsumowując: powieść całkiem dobra, obszerna, ale odnoszę wrażenie, że autor nie do końca wykorzystał potencjał w niej tkwiący.
Podróże Guliwera, Jonathan Swift – chyba każdy zna ten tytuł i kojarzy jako książkę dla dzieci. Owszem, jest wersja mocno skrócona dedykowana młodszym czytelnikom i jest wersja pełna, która dla dzieci już nie jest. Autor poprzez niesamowite podróże głównego bohatera do nieodkrytych zamorskich krain w symboliczny, szyderczy i krytyczny sposób rozprawia się z polityką, kulturą i obyczajowością ówczesnej Anglii i Europy. Bardzo fajna i ciekawa pozycja łącząca fantastykę, przygodę i rozprawę polityczno-historyczno-moralną ludzkości.
Bohater naszych czasów, Michaił Lermontow – powieść składająca się z kilku nowel, których elementem wspólnym jest postać głównego bohatera. Całkiem dobre, fajne rozkminy jak na powieść z czasów romantyzmu, a główna postać jest wręcz zaprzeczeniem literckiego wzorca tej epoki. I to mi się podobało.
Grona gniewu, John Steinbeck – z tym panem miałęm już styczność przy okazji czytania Tortilla flat. Tamtą książkę cechowało poczucie humoru, tę natomiast tragiczność, bo oto śledzimy losy rodziny amerykańskich farmerów w latach 30. ub. wieku, którzy pod wpływem wielkiego kryzysu i nieurodzaju popadają w długi i tracą swoją ziemię. Skuszeni ulotką pakują swój dobytek na ciężarówkę i udają się do Kalifornii w poszukiwaniu pracy. Niesamowita powieść o twardych ludziach, którzy nawet w obliczu licznych klęsk, niepowodzeń, nietolerancji i upodlenia potrafią zachować twarz i godność. Jestem pod wielkim wrażeniem!
Kraków za Łoktka, Józef I. Kraszewski – co prawda Łokietek wystpował jako postać poboczna już w poprzednch częściach cyklu, jednak tutaj wyrasta na postać pierwszoplanową. Okres czasowy powieśći mieści się od panowania czeskiego władny Wacława II, poprzez ostateczne przejęcie władzy nad Krakowem przez Łokietka, aż po bunt wójta Alberta. Kraszewski jak zwykle w formie, będziemy jechać dalej z tym tematem.
Cylinder van Troffa, Janusz Zajdel – to dopiero moje pierwsze spotkanie z mistrzem polskiego sf, ale za to bardzo udane. Książka opowiada o losach człowieka, który w niedalekiej przyszłości opuszcza Ziemię w celu eksploracji odległych planet, ale zamiast po 50 latach wraca po dwustu. Oczywiście proces hibernacji sprawił, że postarzał się raptem o kilkanaście lat i teraz musi zmierzyć się z nową sytuacją jaka zapanowała na rodzimej planecie po tak długiej nieobecności. Powieść rzyma w napięciu, dużo się w niej dzieje ale jest też miejsce na liczne rozmyślania o naturze człowieka, jego wyborach, miłości, inżynierii społecznej. Świetny autor i śwetna pozycja.
Jelita, Józef I. Kraszewski – końcówka panowania Łokietka, bitwa pod Płowcami, itp. Króla Władysława można z czystym sumieniem nazwać „mały, ale wariat”, w pozytywnym znaczeniu. Niesamowita postać.
Na wschód od Edenu, John Steinbeck – po „Gronach gniewu” chciałem szybko wrócić do tego autora. Pewnie niektórzy kojarzą film na podstawie tejże książki, lecz film to tylko ostatnia ćwiartka powieści, a że powieść ma ponad 800 stron, to było co czytać. W dziele tym może nie było takich emocji jak w poprzednim, za to królowała tu lekka filozofia i mądrość życiowa. Steinbeck to wybitny pisarz, jestem pod wrażeniem.
Król chłopów, Józef I. Kraszewski – rzecz się dzieje za czasów panowania Kazimierza Wielkiego, który jak najbardziej na to przezwisko zasłużył.
[b]Klucz do nieba[/b], [i]Theodore Sturgeon[/i] – nowela sf opowiadająca o kosmicznej misji pewnego szlachetnego złodziejaszka. Historia miała potencjał na coś większego, ale taka już forma noweli, że jest krótka. Całkiem fajne.
[b]Pogrobek[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – i dalej jesteśmy w drugiej połowie XIII w., akcja w dużej części pokrywa się z wcześniejszym tomem, ale tym razem autor skupia się na losach pierwszego od wielu lat króla Polski, czyli Przemysława II. Nie będę się rozpisywał, pozycja bardzo dobra.
[b]Doktor Żywago[/b], [i]Borys Pasternak[/i] – akcja powieści dzieje się w niezwykle ważnych dla histrorii rosyjskiej latach, a mianowicie niemal od początku XX wieku po koniec lat 20. tegoż wieku, choć miejscami wybiega aż po II wojnę światową. Mamy tu opowieś o lekarzu nawiskiem Żywago, którego losy śledzimy od lat dziecięcych po przedwczesną śmierć. W tle otrzymujemy rewolucję 1905 roku, I wojnę światową, rewolucję październikową, upadek caratu, przejęcie władzy przez bolszewików i ich rządy. Książka dość mocna, bo i ciężkie to były czasy, ale tło histroryczne nie wyczerpało mojej ciekawości. Dość przyznać, iż nazwisko Lenin pada tyko raz, nie ma nawet wzmianki o zamordowaniu carskiej rodziny, a w dodatku autor przez pierwsze kilkadziesiąt stron wprowadza całą masę bohaterów, z których tylko kilku będzie odgrywać najważniejsze role. Szybko się pogubiłem w tym gąszczu postaci i ich wzajemnych relacji. Podsumowując: powieść całkiem dobra, obszerna, ale odnoszę wrażenie, że autor nie do końca wykorzystał potencjał w niej tkwiący.
[b]Podróże Guliwera[/b], [i]Jonathan Swift[/i] – chyba każdy zna ten tytuł i kojarzy jako książkę dla dzieci. Owszem, jest wersja mocno skrócona dedykowana młodszym czytelnikom i jest wersja pełna, która dla dzieci już nie jest. Autor poprzez niesamowite podróże głównego bohatera do nieodkrytych zamorskich krain w symboliczny, szyderczy i krytyczny sposób rozprawia się z polityką, kulturą i obyczajowością ówczesnej Anglii i Europy. Bardzo fajna i ciekawa pozycja łącząca fantastykę, przygodę i rozprawę polityczno-historyczno-moralną ludzkości.
[b]Bohater naszych czasów[/b], [i]Michaił Lermontow[/i] – powieść składająca się z kilku nowel, których elementem wspólnym jest postać głównego bohatera. Całkiem dobre, fajne rozkminy jak na powieść z czasów romantyzmu, a główna postać jest wręcz zaprzeczeniem literckiego wzorca tej epoki. I to mi się podobało.
[b]Grona gniewu[/b], [i]John Steinbeck[/i] – z tym panem miałęm już styczność przy okazji czytania [i]Tortilla flat[/i]. Tamtą książkę cechowało poczucie humoru, tę natomiast tragiczność, bo oto śledzimy losy rodziny amerykańskich farmerów w latach 30. ub. wieku, którzy pod wpływem wielkiego kryzysu i nieurodzaju popadają w długi i tracą swoją ziemię. Skuszeni ulotką pakują swój dobytek na ciężarówkę i udają się do Kalifornii w poszukiwaniu pracy. Niesamowita powieść o twardych ludziach, którzy nawet w obliczu licznych klęsk, niepowodzeń, nietolerancji i upodlenia potrafią zachować twarz i godność. Jestem pod wielkim wrażeniem!
[b]Kraków za Łoktka[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – co prawda Łokietek wystpował jako postać poboczna już w poprzednch częściach cyklu, jednak tutaj wyrasta na postać pierwszoplanową. Okres czasowy powieśći mieści się od panowania czeskiego władny Wacława II, poprzez ostateczne przejęcie władzy nad Krakowem przez Łokietka, aż po bunt wójta Alberta. Kraszewski jak zwykle w formie, będziemy jechać dalej z tym tematem.
[b]Cylinder van Troffa[/b], [i]Janusz Zajdel[/i] – to dopiero moje pierwsze spotkanie z mistrzem polskiego sf, ale za to bardzo udane. Książka opowiada o losach człowieka, który w niedalekiej przyszłości opuszcza Ziemię w celu eksploracji odległych planet, ale zamiast po 50 latach wraca po dwustu. Oczywiście proces hibernacji sprawił, że postarzał się raptem o kilkanaście lat i teraz musi zmierzyć się z nową sytuacją jaka zapanowała na rodzimej planecie po tak długiej nieobecności. Powieść rzyma w napięciu, dużo się w niej dzieje ale jest też miejsce na liczne rozmyślania o naturze człowieka, jego wyborach, miłości, inżynierii społecznej. Świetny autor i śwetna pozycja.
[b]Jelita[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – końcówka panowania Łokietka, bitwa pod Płowcami, itp. Króla Władysława można z czystym sumieniem nazwać „mały, ale wariat”, w pozytywnym znaczeniu. Niesamowita postać.
[b]Na wschód od Edenu[/b], [i]John Steinbeck[/i] – po „Gronach gniewu” chciałem szybko wrócić do tego autora. Pewnie niektórzy kojarzą film na podstawie tejże książki, lecz film to tylko ostatnia ćwiartka powieści, a że powieść ma ponad 800 stron, to było co czytać. W dziele tym może nie było takich emocji jak w poprzednim, za to królowała tu lekka filozofia i mądrość życiowa. Steinbeck to wybitny pisarz, jestem pod wrażeniem.
[b]Król chłopów[/b], [i]Józef I. Kraszewski[/i] – rzecz się dzieje za czasów panowania Kazimierza Wielkiego, który jak najbardziej na to przezwisko zasłużył.