Forum dyskusyjne
2 lutego 2014, 00:07 [cytuj]
Kurde, to wychodzi kupę kasy miesięcznie :-? Jeszcze mam parę pytań:
1. Alkohol - absolutnie nic? ani piwa?
2. Jaka jest różnica między ciemnym chlebem i ryżem a zwykłym?
Kurde, to wychodzi kupę kasy miesięcznie :-? Jeszcze mam parę pytań:
1. Alkohol - absolutnie nic? ani piwa?
2. Jaka jest różnica między ciemnym chlebem i ryżem a zwykłym?
2 lutego 2014, 00:21 [cytuj]
Alkohol na pewno szkodzi. Ale jak nie będziesz przesadzał tylko raz na jakiś czas wyskoczysz z kumplami na kilka piw to też bez przesady, że cała twoja robota legnie gruzach. Na pewno jednak nie polecam piwka co weekend na mecz. :-P
Jeżeli chodzi o ryż to oba są dobra aczkolwiek ciemny ryż zawiera tak jakby bardziej złożone cukry. To powoduje, że dłużej się rozkładają i energii starcza nam na dłuższy czas. Dlatego poleca się ryż, szczególnie ciemny przed treningiem.
Podobna zasada w chlebach. Chleb jasny zawiera mniej zdrowe węglowodany, szybciej skacze Ci cukier i tak dalej co nie jest dobre dla organizmu. Ale jedzenie chleba jasnego zamiast ciemnego to jeszcze nie tragedia. Zależy jak bardzo chcesz się w to zaangażować.
Alkohol na pewno szkodzi. Ale jak nie będziesz przesadzał tylko raz na jakiś czas wyskoczysz z kumplami na kilka piw to też bez przesady, że cała twoja robota legnie gruzach. Na pewno jednak nie polecam piwka co weekend na mecz. :-P
Jeżeli chodzi o ryż to oba są dobra aczkolwiek ciemny ryż zawiera tak jakby bardziej złożone cukry. To powoduje, że dłużej się rozkładają i energii starcza nam na dłuższy czas. Dlatego poleca się ryż, szczególnie ciemny przed treningiem.
Podobna zasada w chlebach. Chleb jasny zawiera mniej zdrowe węglowodany, szybciej skacze Ci cukier i tak dalej co nie jest dobre dla organizmu. Ale jedzenie chleba jasnego zamiast ciemnego to jeszcze nie tragedia. Zależy jak bardzo chcesz się w to zaangażować.
2 lutego 2014, 00:28 [cytuj]
Jeśli mogę wtrącic swoje 3 grosze. Trochę interesuję się zdrowym odżywianiem (przede wszystkim ze względu na zdrowie), przeczytałam kilka książek na ten temat i w zasadzie wciąż czytam (temat bez końca). I chyba w tym kontekście pytałeś Siwy (czy w kontekście zwiększenia/zmniejszenia masy?, tu raczej nie pomogę, choc zdrowe/prawidłowe odżywianie pomaga utrzymywac stałą/prawidłową wagę, a co za tym idzie zdrowie).
Jeśli chodzi o alkohol to generalnie jego wpływ na zdrowie jest negatywny (odkrywcze, prawda? :mrgreen: ), w nadmiarze szkodzi co oczywiste. Ale niekiedy może miec pozytywny wpływ, np. czerwone wino ma antyoksydanty, które mają pozytywny wpływ na zdrowie. Piwo pomaga na nerki, więc generalnie raz na jakiś czas te słabsze alkohole (ale też w nie za dużej ilości oczywiście) nie powinny miec negatywnego wpływu na zdrowie.
Generalna zasada jest taka, że posiłki muszą byc urozmaicone, niezdrowe są diety polegające na wykluczaniu jakis grup pokarmów (niejedzenie mięsa, niejedzenie glutenu, etc.).
Jedyna dieta wykluczająca, która jest neutralna (a może miec pozytywne skutki dla organizmu) to dieta bezcukrowa. Nie będę się rozpisywac dlaczego cukier jest niezdrowy, ale radzę go wyeliminowac, co nie jest łatwe, gdyz jest on w większości produktów. Zdrowy jest cukier (fruktoza) zawarta w owocach. Choc i tak ten zwykły, przetworzony cukier jest zdrowszy od syropu glukozowo-fruktozowego, którym słodzone są soki i napoje (blee..).
Ciemny chleb jest zdrowszy od jasnego, gdyż zawiera więcej błonnika (najczęściej błonnik jest w osłonkach ziaren, dlatego im grubiej mielona mąka, im więcej ziarenek w chlebie tym lepiej). Błonnik pozytywnie wpływa na metabolizm i neutralizuje negatywne działanie glutenu (który jest w pszenicy).
Gluten ma podobny negatywny wpływ na zdrowie człowieka jak cukier.
Jeśli mogę wtrącic swoje 3 grosze. Trochę interesuję się zdrowym odżywianiem (przede wszystkim ze względu na zdrowie), przeczytałam kilka książek na ten temat i w zasadzie wciąż czytam (temat bez końca). I chyba w tym kontekście pytałeś Siwy (czy w kontekście zwiększenia/zmniejszenia masy?, tu raczej nie pomogę, choc zdrowe/prawidłowe odżywianie pomaga utrzymywac stałą/prawidłową wagę, a co za tym idzie zdrowie).
Jeśli chodzi o alkohol to generalnie jego wpływ na zdrowie jest negatywny (odkrywcze, prawda? :mrgreen: ), w nadmiarze szkodzi co oczywiste. Ale niekiedy może miec pozytywny wpływ, np. czerwone wino ma antyoksydanty, które mają pozytywny wpływ na zdrowie. Piwo pomaga na nerki, więc generalnie raz na jakiś czas te słabsze alkohole (ale też w nie za dużej ilości oczywiście) nie powinny miec negatywnego wpływu na zdrowie.
Generalna zasada jest taka, że posiłki muszą byc urozmaicone, niezdrowe są diety polegające na wykluczaniu jakis grup pokarmów (niejedzenie mięsa, niejedzenie glutenu, etc.).
Jedyna dieta wykluczająca, która jest neutralna (a może miec pozytywne skutki dla organizmu) to dieta bezcukrowa. Nie będę się rozpisywac dlaczego cukier jest niezdrowy, ale radzę go wyeliminowac, co nie jest łatwe, gdyz jest on w większości produktów. Zdrowy jest cukier (fruktoza) zawarta w owocach. Choc i tak ten zwykły, przetworzony cukier jest zdrowszy od syropu glukozowo-fruktozowego, którym słodzone są soki i napoje (blee..).
Ciemny chleb jest zdrowszy od jasnego, gdyż zawiera więcej błonnika (najczęściej błonnik jest w osłonkach ziaren, dlatego im grubiej mielona mąka, im więcej ziarenek w chlebie tym lepiej). Błonnik pozytywnie wpływa na metabolizm i neutralizuje negatywne działanie glutenu (który jest w pszenicy).
Gluten ma podobny negatywny wpływ na zdrowie człowieka jak cukier.
2 lutego 2014, 00:30 [cytuj]
"Siwy" powiedział/a:
1. Alkohol - absolutnie nic? ani piwa?
Wiadomo ,że jak wypijesz jedno piwo w tygodniu w dzień nietreningowy to nic się nie stanie.
W jakiś większych ilościach ,że idziesz na imprezę i wiadomo pijesz dużo to na pewno odradzam. Raz na jakiś czas(1-2miesiące) z jakiejś większej okazji.
Jak pójdziesz na taką imprezę to nie dość ,że alkohol odwadnia organizm,omijasz jakieś posiłki,mniej snu w tym dniu,na drugi dzień kac=niechęć do jedzenia i zamiast zjeść 3500 kcal to zjesz ledwo np 1000.
Jak będziesz chodził na siłownie i stosował dietę przez cały tydzień a później w piątek pójdziesz gdzieś do klubu i popijesz to cały tydzień ćwiczeń idzie na marne i zamiast urosnąć to stoisz w miejscu.
Nie wiem jak to u Ciebie wygląda czy nie wyobrażasz sobie dnia bez piwa itp. Najlepiej w ogóle się odciąć od tego żeby nie kusiło i jedynie od jakiejś większej okazji iść na imprezę. I tam to piwko raz na jakiś czas jedno.
Albo masa albo zabawa. Znaczy jak ktoś już ma masę i w ogóle i chodzi na siłownie a później pije to stoi w miejscu ale ma tę masę. A tak jak ty chcesz ją dopiero budować to trzeba się spiąć w sobie i ćwiczyć,jeść,spać,unikać alkoholu.
"Siwy" powiedział/a:
2. Jaka jest różnica między ciemnym chlebem i ryżem a zwykłym?
Ciemne jest zdrowsze. Ciemny ryż się wolniej przyswaja a biały szybko. Biały jesz tylko po siłowni kiedy szybko musisz przyswoić energię. A tak to ciemny ryż,ciemne pieczywo. W sumie nie dość ,że jest zdrowsze to mi nawet lepiej smakuje niż białe.
Zwłaszcza jak ty pracujesz i przerwy między posiłkami będą dłuższe to takie ciemne pieczywo dłużej Cię potrzyma i wolniej staniesz się głody niż jakbyś jadł biały chleb/biały ryż.
Wiadomo ,że jak wypijesz jedno piwo w tygodniu w dzień nietreningowy to nic się nie stanie.
W jakiś większych ilościach ,że idziesz na imprezę i wiadomo pijesz dużo to na pewno odradzam. Raz na jakiś czas(1-2miesiące) z jakiejś większej okazji.
Jak pójdziesz na taką imprezę to nie dość ,że alkohol odwadnia organizm,omijasz jakieś posiłki,mniej snu w tym dniu,na drugi dzień kac=niechęć do jedzenia i zamiast zjeść 3500 kcal to zjesz ledwo np 1000.
Jak będziesz chodził na siłownie i stosował dietę przez cały tydzień a później w piątek pójdziesz gdzieś do klubu i popijesz to cały tydzień ćwiczeń idzie na marne i zamiast urosnąć to stoisz w miejscu.
Nie wiem jak to u Ciebie wygląda czy nie wyobrażasz sobie dnia bez piwa itp. Najlepiej w ogóle się odciąć od tego żeby nie kusiło i jedynie od jakiejś większej okazji iść na imprezę. I tam to piwko raz na jakiś czas jedno.
Albo masa albo zabawa. Znaczy jak ktoś już ma masę i w ogóle i chodzi na siłownie a później pije to stoi w miejscu ale ma tę masę. A tak jak ty chcesz ją dopiero budować to trzeba się spiąć w sobie i ćwiczyć,jeść,spać,unikać alkoholu.
[quote="Siwy"]2. Jaka jest różnica między ciemnym chlebem i ryżem a zwykłym?
2 lutego 2014, 09:17 [cytuj]
A ja się spotkałem z nieco innymi opiniami na temat picia alkoholu podczaas budowania masy. Przede wszystkim nie poleca się tego o czym pisał Volv, czyli piwko do meczu co tydzień. Natomiast słyszałem, że wódka raz na jakiś czas w niczym nie przeszkadza. Abstrahując od spraw, które idą z tym w parze; czyli często zarwana noc=brak snu, ew. kac=gorsze jedzenie, no i wiadomo, nie można sobie pozwalać na to w dzień treningowy.
Lepiej się urżnąć porządnie raz na miesiąc/dwa, niż popijać co kilka dni piwko do meczu.
A ja się spotkałem z nieco innymi opiniami na temat picia alkoholu podczaas budowania masy. Przede wszystkim nie poleca się tego o czym pisał Volv, czyli piwko do meczu co tydzień. Natomiast słyszałem, że wódka raz na jakiś czas w niczym nie przeszkadza. Abstrahując od spraw, które idą z tym w parze; czyli często zarwana noc=brak snu, ew. kac=gorsze jedzenie, no i wiadomo, nie można sobie pozwalać na to w dzień treningowy.
Lepiej się urżnąć porządnie raz na miesiąc/dwa, niż popijać co kilka dni piwko do meczu.
2 lutego 2014, 19:20 [cytuj]
Dzięki za odpowiedzi ;-)
Alkoholu nie piję dużo, w ciągu tygodnia wcale, jedynie w soboty na imprezach - wiadomo przy mineralnej nie siedzę, najczęściej piwa a z rzadka wódka, ale też nie w ogromnych ilościach. Dlatego pytam czy nastawić się na kompletne odrzucenie alkoholu czy raz na jakiś czas można wypić. Jeszcze chciałem popytać o kwestię napojów, mam rozumieć że wszystko co gazowane i kolorowe omijać szerokim łukiem i pić jedynie "naturalne" soki w kartonach?
Fast-food też odpada? nie mówię że stołuję się codziennie w przeróżnych budkach z kebabami czy KFC albo Mc'Donald ale nie ukrywam że czasem z braku czasu, czy też siedząc w knajpie/restauracji nie zamówię jakieś pizzy czy hot-doga albo po drodze nie wstąpię na kebaba, ale to naprawdę rzadko.
Diety mam zamiar przestrzegać, mogę powiedzieć że jestem już na niej od 2 dni ;-) ale jeśli chodzi o siłownię to niestety ale muszę to wykluczyć na razie z moich codziennych zajęć bo praca, nauka i codzienne obowiązki nie pozwalają mi abym znalazł jeszcze czas na siłkę dlatego w grę wchodzą domowe ćwiczenia ale też bardziej amatorskie ponieważ nie mam nawet hantli czy drążka :-( Miałem jakiś czas temu już brać od znajomego ale wypadły mi inne wydatki i szlag wszystko trafił, może zaopatrzę się w niedalekiej przyszłości w jakiś sprzęt ;-)
Dzięki za odpowiedzi ;-)
Alkoholu nie piję dużo, w ciągu tygodnia wcale, jedynie w soboty na imprezach - wiadomo przy mineralnej nie siedzę, najczęściej piwa a z rzadka wódka, ale też nie w ogromnych ilościach. Dlatego pytam czy nastawić się na kompletne odrzucenie alkoholu czy raz na jakiś czas można wypić. Jeszcze chciałem popytać o kwestię napojów, mam rozumieć że wszystko co gazowane i kolorowe omijać szerokim łukiem i pić jedynie "naturalne" soki w kartonach?
Fast-food też odpada? nie mówię że stołuję się codziennie w przeróżnych budkach z kebabami czy KFC albo Mc'Donald ale nie ukrywam że czasem z braku czasu, czy też siedząc w knajpie/restauracji nie zamówię jakieś pizzy czy hot-doga albo po drodze nie wstąpię na kebaba, ale to naprawdę rzadko.
Diety mam zamiar przestrzegać, mogę powiedzieć że jestem już na niej od 2 dni ;-) ale jeśli chodzi o siłownię to niestety ale muszę to wykluczyć na razie z moich codziennych zajęć bo praca, nauka i codzienne obowiązki nie pozwalają mi abym znalazł jeszcze czas na siłkę dlatego w grę wchodzą domowe ćwiczenia ale też bardziej amatorskie ponieważ nie mam nawet hantli czy drążka :-( Miałem jakiś czas temu już brać od znajomego ale wypadły mi inne wydatki i szlag wszystko trafił, może zaopatrzę się w niedalekiej przyszłości w jakiś sprzęt ;-)
2 lutego 2014, 19:34 [cytuj]
Jeżeli przez "raz na jakiś czas" masz na myśli co tydzień to nie. Jeżeli alkohol jest czymś bez czego możesz przeżyć to po prostu polecam odrzucić całkowicie.
Napoje gazowane zdecydowanie odradzane, po prostu zawierają mnóstwo cukrów prostych. Pij jak najwięcej wody, sok też średnio (te takie biedronkowe - naturalne w miarę ok, ale też nie cały czas), ale już lepsze to niż cola czy pepsi.
Co do fast-foodów - póki robisz masę to fast food nie musi być taki zły. Na przykład po treningu zjeść sobie WieśMaca czy Grandera żeby dostarczyć ciału białka (~40g) co jest bardzo ważne, kluczowe wręcz. Oczywiście absolutnie nie po każdym treningu, ale tak co dwa tygodnie uważam, że nie ma żadnego problemu.
Tu chodzi o to, że w idealnych warunkach powinieneś po prostu spożyć same białko (ja po prostu kupuję białko w proszku i sobie po każdym treningu wypijam wymierzoną porcję), a fast foody pójdą Ci w tłuszcz. Ale nie na tyle żebyś musiał je sobie kompletnie odrzucić. Jak już masz je jeść co jakiś czas to zdecydowanie polecam zaraz po treningu.
Szczerze to nie widzę sensu żebyś był na diecie i nie chodził na siłownię. Takie lekkie ćwiczenia nie dadzą Ci zamierzonego efektu. Ja sam przyznam, że zaniedbuję siłownie i chodzę ostatnimi czasy 2-3 razy w tygodniu zamiast 5-6 i efekty są po prostu średnie. W to trzeba się jednak trochę zaangażować.
Jeżeli przez "raz na jakiś czas" masz na myśli co tydzień to nie. Jeżeli alkohol jest czymś bez czego możesz przeżyć to po prostu polecam odrzucić całkowicie.
Napoje gazowane zdecydowanie odradzane, po prostu zawierają mnóstwo cukrów prostych. Pij jak najwięcej wody, sok też średnio (te takie biedronkowe - naturalne w miarę ok, ale też nie cały czas), ale już lepsze to niż cola czy pepsi.
Co do fast-foodów - póki robisz masę to fast food nie musi być taki zły. Na przykład po treningu zjeść sobie WieśMaca czy Grandera żeby dostarczyć ciału białka (~40g) co jest bardzo ważne, kluczowe wręcz. Oczywiście absolutnie nie po każdym treningu, ale tak co dwa tygodnie uważam, że nie ma żadnego problemu.
Tu chodzi o to, że w idealnych warunkach powinieneś po prostu spożyć same białko (ja po prostu kupuję białko w proszku i sobie po każdym treningu wypijam wymierzoną porcję), a fast foody pójdą Ci w tłuszcz. Ale nie na tyle żebyś musiał je sobie kompletnie odrzucić. Jak już masz je jeść co jakiś czas to zdecydowanie polecam zaraz po treningu.
Szczerze to nie widzę sensu żebyś był na diecie i nie chodził na siłownię. Takie lekkie ćwiczenia nie dadzą Ci zamierzonego efektu. Ja sam przyznam, że zaniedbuję siłownie i chodzę ostatnimi czasy 2-3 razy w tygodniu zamiast 5-6 i efekty są po prostu średnie. W to trzeba się jednak trochę zaangażować.
2 lutego 2014, 19:36 [cytuj]
Moim zdaniem to trochę bez sensu katować się dietą, jeśli nie ćwiczysz - pomijając, że wydajesz pieniądze na "dobre" żarcie.
Ja bym Ci polecał póki co po prostu starać się jeść zdrowo, właśnie unikać różnych fast foodów, choć kebab to i tak chyba najmniejsze zło z tego co wymieniłeś. Wiele osób w ogóle robi sobie dzień wolny od diety, na przykład niedzielę, jest też coś takiego jak cheat meal.
Co do napojów - pij najlepiej wodę niegazowaną, co najmniej 3 litry dziennie. Z sokami bym nie przesadzał, bo zawierają bardzo dużo cukru, no i są nie tanie. Jeśli już to takie na prawdę 100% i najlepiej szklankę dziennie bezpośrednio po treningu (lub jakiś owoc - ja jem banana na przykład).
Generalnie, jak nie masz ani miejsca, ani pieniędzy na kompletowanie własnej siłowni, to wydaje mi się, że takie kupowanie pojedynczych sprzętów, typu hantle, nie bardzo ma sens. Odkładaj kasę i może uda ci się uzbierać tyle, żeby przez dłuższy czas móc sobie wykupywać karnet miesięczny na siłownię. A do tego momentu polecam trening domatora; i nie ma co tutaj się wykręcać brakiem czasu, czy stwierdzeniami, że nie warto, że nie będzie efektów. Lepiej robić coś, niż nic. :-P Trening domatora:
kulturystyka.pl/atlas/trening_domatora.asp
W skrócie: masować bez siłki to chyba bezsens, ja bym na Twoim miejscu póki co tylko spróbował zmienić nawyki żywieniowe na lepsze, wykonywał trening domatora i odkładał pieniądze na przyszłą dietę + siłkę. Jeśli upierasz się na dietę już teraz, to konieczny musi być trening domatora. Główny napój to powinna być niegazowana woda, może być ew. uzupełniona sokiem 100% w niewielkich ilościach.
Moim zdaniem to trochę bez sensu katować się dietą, jeśli nie ćwiczysz - pomijając, że wydajesz pieniądze na "dobre" żarcie.
Ja bym Ci polecał póki co po prostu starać się jeść zdrowo, właśnie unikać różnych fast foodów, choć kebab to i tak chyba najmniejsze zło z tego co wymieniłeś. Wiele osób w ogóle robi sobie dzień wolny od diety, na przykład niedzielę, jest też coś takiego jak cheat meal.
Co do napojów - pij najlepiej wodę niegazowaną, co najmniej 3 litry dziennie. Z sokami bym nie przesadzał, bo zawierają bardzo dużo cukru, no i są nie tanie. Jeśli już to takie na prawdę 100% i najlepiej szklankę dziennie bezpośrednio po treningu (lub jakiś owoc - ja jem banana na przykład).
Generalnie, jak nie masz ani miejsca, ani pieniędzy na kompletowanie własnej siłowni, to wydaje mi się, że takie kupowanie pojedynczych sprzętów, typu hantle, nie bardzo ma sens. Odkładaj kasę i może uda ci się uzbierać tyle, żeby przez dłuższy czas móc sobie wykupywać karnet miesięczny na siłownię. A do tego momentu polecam trening domatora; i nie ma co tutaj się wykręcać brakiem czasu, czy stwierdzeniami, że nie warto, że nie będzie efektów. Lepiej robić coś, niż nic. :-P Trening domatora:
http://www.kulturystyka.pl/atlas/trening_domatora.asp
W skrócie: masować bez siłki to chyba bezsens, ja bym na Twoim miejscu póki co tylko spróbował zmienić nawyki żywieniowe na lepsze, wykonywał trening domatora i odkładał pieniądze na przyszłą dietę + siłkę. Jeśli upierasz się na dietę już teraz, to konieczny musi być trening domatora. Główny napój to powinna być niegazowana woda, może być ew. uzupełniona sokiem 100% w niewielkich ilościach.
2 lutego 2014, 19:43 [cytuj]
"Siwy" powiedział/a:
Jeszcze chciałem popytać o kwestię napojów, mam rozumieć że wszystko co gazowane i kolorowe omijać szerokim łukiem i pić jedynie "naturalne" soki w kartonach?
Tak naprawdę to najzdrowiej jest pic tylko wodę (mającą tak ok. 50 stopni, rano z cytryną (na czczo)). I herbatki ziołowe. Wszystko inne jest niezdrowe. Łącznie ze świeżo wyciskanymi sokami z owoców (sic!). Lepiej zjeśc owoc niż wypic wyciśnięty z niego sok (bo błonnik, który pomaga rozkładac cukry zawarty jest w tych wszystkich błonkach np. pomarańczy). Jak coś ma w składzie syrok glukozowo-fruktozowy to lepiej tego nie pic, już lepiej jak coś ma w składzie cukier (jak już chcesz cos takiego pic).
Ale to tylko teoria, wiadomo w praktyce różnie wychodzi :-P . Jak na imprezie napijesz się coli, soku etc. to nic się nie stanie.
Generalnie odstępstwa raz na jakiś czas od podstawowych zasad nie mają jakiegoś negatywnego wpływu na zdrowie. Najważniejsze żeby na co dzień trzymac się zasad.
"Siwy" powiedział/a:
Fast-food też odpada?
Z fast-foodów tylko kebab :mrgreen: Ale ponownie, jak raz na jakiś czas zjesz pizzę czy Mc'Donalds to nic Ci się nie stanie (o ile będziesz przestrzegał innych zasad).
Tak naprawdę to najzdrowiej jest pic tylko wodę (mającą tak ok. 50 stopni, rano z cytryną (na czczo)). I herbatki ziołowe. Wszystko inne jest niezdrowe. Łącznie ze świeżo wyciskanymi sokami z owoców (sic!). Lepiej zjeśc owoc niż wypic wyciśnięty z niego sok (bo błonnik, który pomaga rozkładac cukry zawarty jest w tych wszystkich błonkach np. pomarańczy). Jak coś ma w składzie syrok glukozowo-fruktozowy to lepiej tego nie pic, już lepiej jak coś ma w składzie cukier (jak już chcesz cos takiego pic).
Ale to tylko teoria, wiadomo w praktyce różnie wychodzi :-P . Jak na imprezie napijesz się coli, soku etc. to nic się nie stanie.
Generalnie odstępstwa raz na jakiś czas od podstawowych zasad nie mają jakiegoś negatywnego wpływu na zdrowie. Najważniejsze żeby na co dzień trzymac się zasad.
[quote="Siwy"]Fast-food też odpada?
2 lutego 2014, 19:46 [cytuj]
"Siwy" powiedział/a:
pi? jedynie "naturalne" soki w kartonach?
Ja tego swinstwa nie pije juz chyba od 2 lat, jedynie Tymbarka czasami jesli nie ma nic innego do picia, wydaje mi sie ze niewiele to ma wspolnego ze zdrowym, taki sok.
Swoja droga, czy ktos moze wie, czy jakis z ogolnodostepnych sokow jest 100% naturalny? (watpie, bo krotka bylaby data przydatnosci do spozycia)
Ja tego swinstwa nie pije juz chyba od 2 lat, jedynie Tymbarka czasami jesli nie ma nic innego do picia, wydaje mi sie ze niewiele to ma wspolnego ze zdrowym, taki sok.
Swoja droga, czy ktos moze wie, czy jakis z ogolnodostepnych sokow jest 100% naturalny? (watpie, bo krotka bylaby data przydatnosci do spozycia)
2 lutego 2014, 19:49 [cytuj]
"hello" powiedział/a:
Jak na imprezie napijesz się coli, soku etc. to nic się nie stanie.
:mrgreen:
Tomek, raczej takiego nie ma, ale sok pomarańczowy 100% z biedronki wygląda serio bardzo porządnie. ;-)
W ogóle, trochę odbiegnę od tematu, ale gdzieś słyszałem, że Biedronka to wbrew pozorom czołówka pod kątem jakości produktów.
:mrgreen:
Tomek, raczej takiego nie ma, ale sok pomarańczowy 100% z biedronki wygląda serio bardzo porządnie. ;-)
W ogóle, trochę odbiegnę od tematu, ale gdzieś słyszałem, że Biedronka to wbrew pozorom czołówka pod kątem jakości produktów.
2 lutego 2014, 20:24 [cytuj]
Ćwiczenia i chęci to podstawa. Jak się nie chcę i nie ćwiczy to żadna dieta ani suple nie pomogą. Ruszać się trzeba, nie ważne gdzie! Na siłowni, w domu czy w łóżku z dziewczyną Najważniejsza jest systematycznosć.
Jakoś na wakację koleżanka mnie zabrała do Wrocławia na zawody Crossfit spodobało mi się jak cholera i gdybym nie musiał wyjeżdać za granicę do pracy to zapiasł bym się. Swoją drogą polecam dla ludzi z Wrocka - HESTreZ.
Wyjechałem do Szwecji i tu na miejscu nie bardzo mam czas chodzić na siłownie, ale zmobilizowałem się żeby ćwiczyć w domu. Mam hantle, gryf z 70 kg ciężaru, zamontowałem drążek. Udało mi się przećwiczyć prawie 2 miesiące do 1 listopada. Kombinowałem cos z crossfitem połączonym z jakimiś własnymi patentami. Nie ćwiczyłem długo, czasem nawet 15 -20 minut gdy było więcej czasu to do 80 min. Ok 2 razy w tyg biegałem, czasem długie odcinki ok 20 km innym razem skupiałem się na sprintach 50 lub 25 metrowych. Przez 2 miesiace nawet fajne miałem rezultaty, niestety 1 listopada w pracy miałem mały wypadek i wyłączyło mnie to na miesiąc z ćwiczeń. Później przyszedł grudzień, nawał pracy i święta połączone z miesięcznym urlopem i tak wybiło mnie to z rytmu.... Zauważyłem, że kluczem do moich pozytywnych efektów była systematyczność.
Tydzień temu wróciłem do Szwecji i od dziś mam zamiar wrócić do ćwiczeń. Na razie cięzko z mobilizacją ale zaraz zmuszę się do jakiegoś treningu. Chcę tez przez luty troche przestawić się na zdrowszy tryb życia, lepszą diete, zrezygnowanie z alko i ograniczyć cukry. Bo tak jak koleżanka napisała cukier ma zły wpływ na nasz organizm i jeśli ktoś walczy z nadwaga to jest to wróg nr. 1!
Checi i systematyczność. To, że ktos pójdzie do MC Donalda albo na kebaba i czasem popije z kolegami w niczym nie zaszkodzi jak ruszy dupe i systematycznie będzie ćwiczył nawet 20 minut dziennie.
Chyba nikomu z nas nie zależy żeby być kulturysta jak z Mr. Olimpia a o to żeby lepiej wygladać i troszkę zadbać o zdrowie i samopoczucie.
Ja mam cel żeby spalić trochę tłuszczu i pokazać kaloryfer. Mam na to kilka tyg zanim wróce do pl i będe widział się ze swoją kobietą. Mam nadzieję, że dam radę i niespodzianka się uda. Teraz waże ok 82kg jak zejdę do 78-76 będzie git. Trzeba się ogarnąć bo moja kobieta jest sportowcem i musze trzymac fason żeby wstydu nie było
A Ty Siwy na mase jedz wszystko ile wlezie i ćwicz.
Ćwiczenia i chęci to podstawa. Jak się nie chcę i nie ćwiczy to żadna dieta ani suple nie pomogą. Ruszać się trzeba, nie ważne gdzie! Na siłowni, w domu czy w łóżku z dziewczyną :P Najważniejsza jest systematycznosć.
Jakoś na wakację koleżanka mnie zabrała do Wrocławia na zawody Crossfit spodobało mi się jak cholera i gdybym nie musiał wyjeżdać za granicę do pracy to zapiasł bym się. Swoją drogą polecam dla ludzi z Wrocka - HESTreZ.
Wyjechałem do Szwecji i tu na miejscu nie bardzo mam czas chodzić na siłownie, ale zmobilizowałem się żeby ćwiczyć w domu. Mam hantle, gryf z 70 kg ciężaru, zamontowałem drążek. Udało mi się przećwiczyć prawie 2 miesiące do 1 listopada. Kombinowałem cos z crossfitem połączonym z jakimiś własnymi patentami. Nie ćwiczyłem długo, czasem nawet 15 -20 minut gdy było więcej czasu to do 80 min. Ok 2 razy w tyg biegałem, czasem długie odcinki ok 20 km innym razem skupiałem się na sprintach 50 lub 25 metrowych. Przez 2 miesiace nawet fajne miałem rezultaty, niestety 1 listopada w pracy miałem mały wypadek i wyłączyło mnie to na miesiąc z ćwiczeń. Później przyszedł grudzień, nawał pracy i święta połączone z miesięcznym urlopem i tak wybiło mnie to z rytmu.... Zauważyłem, że kluczem do moich pozytywnych efektów była systematyczność.
Tydzień temu wróciłem do Szwecji i od dziś mam zamiar wrócić do ćwiczeń. Na razie cięzko z mobilizacją ale zaraz zmuszę się do jakiegoś treningu. Chcę tez przez luty troche przestawić się na zdrowszy tryb życia, lepszą diete, zrezygnowanie z alko i ograniczyć cukry. Bo tak jak koleżanka napisała cukier ma zły wpływ na nasz organizm i jeśli ktoś walczy z nadwaga to jest to wróg nr. 1!
Checi i systematyczność. To, że ktos pójdzie do MC Donalda albo na kebaba i czasem popije z kolegami w niczym nie zaszkodzi jak ruszy dupe i systematycznie będzie ćwiczył nawet 20 minut dziennie.
Chyba nikomu z nas nie zależy żeby być kulturysta jak z Mr. Olimpia a o to żeby lepiej wygladać i troszkę zadbać o zdrowie i samopoczucie.
Ja mam cel żeby spalić trochę tłuszczu i pokazać kaloryfer. Mam na to kilka tyg zanim wróce do pl i będe widział się ze swoją kobietą. Mam nadzieję, że dam radę :) i niespodzianka się uda. Teraz waże ok 82kg jak zejdę do 78-76 będzie git. Trzeba się ogarnąć bo moja kobieta jest sportowcem i musze trzymac fason żeby wstydu nie było :P
A Ty Siwy na mase jedz wszystko ile wlezie i ćwicz.
2 lutego 2014, 20:41 [cytuj]
Im bardziej rygorystycznie podchodzisz do treningu diety tym masz lepsze efekty, proste :-D
Jak zaczynałem ćwiczyć to nie trzymałem diety, piłem alkohol, a na siłowni bywałem raczej nieregularnie. 10 kg tłuszczu jednak przez parę miesięcy spadło (a trochę mięśni przybyło), bo same ćwiczenia siłowe były tak mocnym, nowym bodźcem dla organizmu, że w zupełności wystarczyły.
Gdybym jednak od razu podszedł do sprawy profesjonalnie, czyli regularny trening, dieta, suplementacja itd. to obecny stan sylwetki bym osiągnął już pewnie parę lat temu :-)
Lepiej iść poćwiczyć 1-2 razy w tygodniu niż wcale.
Lepiej ograniczać słodycze/fast-foody/alkohol niż pochłaniać wszystko jak leci.
Ogólnie lepiej dbać o siebie choć trochę niż w ogóle ;-)
Z imprezowaniem główny problem polega na tym, że alkohol zatruwa organizm, który zamiast się skupiać na paleniu tłuszczu lub budowaniu mięśni musi usuwać alkohol i łagodzić skutki jego spożycia.
Jeżeli 6 dni w tygodniu trzymasz dietę i przez ten czas zaliczasz 3 treningi, a siódmego dnia ostro dajesz w palnik to właściwie jesteś na zero :-?
Ładujesz w siebie puste kalorie, odwadniasz organizm, zakłócasz regenerację, plusów picie pod kątem treningów raczej nie ma...
Im bardziej rygorystycznie podchodzisz do treningu diety tym masz lepsze efekty, proste :-D
Jak zaczynałem ćwiczyć to nie trzymałem diety, piłem alkohol, a na siłowni bywałem raczej nieregularnie. 10 kg tłuszczu jednak przez parę miesięcy spadło (a trochę mięśni przybyło), bo same ćwiczenia siłowe były tak mocnym, nowym bodźcem dla organizmu, że w zupełności wystarczyły.
Gdybym jednak od razu podszedł do sprawy profesjonalnie, czyli regularny trening, dieta, suplementacja itd. to obecny stan sylwetki bym osiągnął już pewnie parę lat temu :-)
Lepiej iść poćwiczyć 1-2 razy w tygodniu niż wcale.
Lepiej ograniczać słodycze/fast-foody/alkohol niż pochłaniać wszystko jak leci.
Ogólnie lepiej dbać o siebie choć trochę niż w ogóle ;-)
Z imprezowaniem główny problem polega na tym, że alkohol zatruwa organizm, który zamiast się skupiać na paleniu tłuszczu lub budowaniu mięśni musi usuwać alkohol i łagodzić skutki jego spożycia.
Jeżeli 6 dni w tygodniu trzymasz dietę i przez ten czas zaliczasz 3 treningi, a siódmego dnia ostro dajesz w palnik to właściwie jesteś na zero :-?
Ładujesz w siebie puste kalorie, odwadniasz organizm, zakłócasz regenerację, plusów picie pod kątem treningów raczej nie ma...
2 lutego 2014, 22:15 [cytuj]
i pierwszy trening juz za mna
i pierwszy trening juz za mna :)
3 lutego 2014, 18:30 [cytuj]
Patrząc na wasze odpowiedzi nasuwa mi się na myśl pytanie: JAK ŻYĆ? :lol:
A tak na serio to chyba trochę źle mnie zrozumieliście albo to ja zawaliłem nie wspominając o tym że na profesjonalne treningi i wizyty w siłowni nie mam po prostu czasu (no nie mam, nawet jakbym stanął na jajach). Po prostu chcę przybrać na masie jakimś w miarę nie skomplikowanym i kosztownym sposobem (wiem że to brzmi trochę śmiesznie) :-P Jak na mnie to jem całkiem sporo ale wydaje mi się że jem wiele rzeczy których tak naprawdę nie powinienem jeść dlatego stąd też moje pytanie o dietę.
Patrząc na wasze odpowiedzi nasuwa mi się na myśl pytanie: JAK ŻYĆ? :lol:
A tak na serio to chyba trochę źle mnie zrozumieliście albo to ja zawaliłem nie wspominając o tym że na profesjonalne treningi i wizyty w siłowni nie mam po prostu czasu (no nie mam, nawet jakbym stanął na jajach). Po prostu chcę przybrać na masie jakimś w miarę nie skomplikowanym i kosztownym sposobem (wiem że to brzmi trochę śmiesznie) :-P Jak na mnie to jem całkiem sporo ale wydaje mi się że jem wiele rzeczy których tak naprawdę nie powinienem jeść dlatego stąd też moje pytanie o dietę.
3 lutego 2014, 19:04 [cytuj]
A to proste jest :-)
Wyliczasz sobie dzienne zapotrzebowanie kaloryczne (parę stron wcześniej o tym pisałem) i jeżeli spożywasz mniej kalorii niż powyższe dzienne zapotrzebowanie to gubisz kilogramy, a jeżeli więcej kalorii to nabierasz masy.
Tylko, że bez ćwiczeń masę możesz nabrać tylko poprzez zwiększanie ilości tkanki tłuszczowej, a tego raczej nie chcesz...
Moim zdaniem budowa masy w warunkach domowych to sprawa bardzo trudna...
W dużym skrócie - trening siłowy uszkadza włókna mięśniowe, które potem dzięki właściwej diecie i regeneracji odbudowują się nieco szersze czyli zwiększasz swoje obwody :-D
W domu po prostu brakuje ciężaru, więc o efekty raczej trudno. Oczywiście wszelkie zabawy z drążkiem, pompki itp. są lepsze niż nic.
Masę poprawisz w niewielkim stopniu, ale trochę przećwiczysz jednak mięśnie i stawy, więc potem na siłce będzie ciut łatwiej.
Poczytaj w necie o treningu domatora; może ktoś w domowych warunkach ćwiczył i ma jakieś ciekawe porady.
A to proste jest :-)
Wyliczasz sobie dzienne zapotrzebowanie kaloryczne (parę stron wcześniej o tym pisałem) i jeżeli spożywasz mniej kalorii niż powyższe dzienne zapotrzebowanie to gubisz kilogramy, a jeżeli więcej kalorii to nabierasz masy.
Tylko, że bez ćwiczeń masę możesz nabrać tylko poprzez zwiększanie ilości tkanki tłuszczowej, a tego raczej nie chcesz...
Moim zdaniem budowa masy w warunkach domowych to sprawa bardzo trudna...
W dużym skrócie - trening siłowy uszkadza włókna mięśniowe, które potem dzięki właściwej diecie i regeneracji odbudowują się nieco szersze czyli zwiększasz swoje obwody :-D
W domu po prostu brakuje ciężaru, więc o efekty raczej trudno. Oczywiście wszelkie zabawy z drążkiem, pompki itp. są lepsze niż nic.
Masę poprawisz w niewielkim stopniu, ale trochę przećwiczysz jednak mięśnie i stawy, więc potem na siłce będzie ciut łatwiej.
Poczytaj w necie o treningu domatora; może ktoś w domowych warunkach ćwiczył i ma jakieś ciekawe porady.
3 lutego 2014, 19:11 [cytuj]
"Emrod" powiedział/a:
W dużym skrócie - trening siłowy uszkadza włókna mięśniowe, które potem dzięki właściwej diecie i regeneracji odbudowują się nieco szersze czyli zwiększasz swoje obwody
Dodam jeszcze od siebie, że aby te włókna mięśniowe odbudowały się nieco szersze to potrzebują białka. W dużym uproszczeniu wyobraźmy sobie, że te miejsca rozerwania włókien "zalepiamy" białkiem przez co mięśnie nie wracają do postaci jaką miały przed treningiem, a trochę się rozszerzają.
Sprawdź w jakimś kalkulatorze ile potrzebujesz białka na dzień i około tyle staraj się spożywać i co bardzo ważne - nie naraz, tylko kilka razy dziennie po 30-40 gram. ;-) Bez białka trening nie da Ci nic, to podstawowy budulec.
Więc jeśli chcesz ćwiczyć tak o, w domu, to chociaż to białko regularnie spożywaj. Na pewno jakiś tam efekt będzie, ale nic specjalnego bym nie oczekiwał.
Dodam jeszcze od siebie, że aby te włókna mięśniowe odbudowały się nieco szersze to potrzebują białka. W dużym uproszczeniu wyobraźmy sobie, że te miejsca rozerwania włókien "zalepiamy" białkiem przez co mięśnie nie wracają do postaci jaką miały przed treningiem, a trochę się rozszerzają.
Sprawdź w jakimś kalkulatorze ile potrzebujesz białka na dzień i około tyle staraj się spożywać i co bardzo ważne - nie naraz, tylko kilka razy dziennie po 30-40 gram. ;-) Bez białka trening nie da Ci nic, to podstawowy budulec.
Więc jeśli chcesz ćwiczyć tak o, w domu, to chociaż to białko regularnie spożywaj. Na pewno jakiś tam efekt będzie, ale nic specjalnego bym nie oczekiwał.
3 lutego 2014, 19:33 [cytuj]
No Misiu, więc skoro nie planujesz ćwiczyć, to tak jak pisałem - nie ma co się katować dietą. Tym bardziej, że bez siłowni przybierzesz co najwyżej tłuszczu, jak Emrod słusznie zauważył... I wywalisz kasę w błoto.
Skoro twierdzisz, że nie masz czasu latać na siłkę, to może faktycznie trening domatora + dokupienie hantli nie będzie tragicznym pomysłem, zawsze to coś.
Z drugiej strony widzę, że tłumaczysz się wszystkim - czasu na siłownie nie masz, kasy na dietę nie masz, kasy na hantle nie masz :-D Nie twierdzę, że tak nie jest i nie zamierzam jakoś głęboko wnikać, ale pamiętaj, że jak nie potraktujesz siłowni w sposób priorytetowy, to nie ruszysz z masą. Czasem trzeba z czegoś zrezygnować, znam wiele osób w trudnej sytuacji i finansowej i czasowej. Sam większość dnia jestem poza domem. Kurczaka z makaronem, czy ryżem jadałem już w najróżniejszych miejscach. :-D
Co do białka Volv dobrze pisze, możesz na przykład kupić sobie kostkę twarogu i ją zjadać na parę razy. Serki wiejskie też są dobrą opcją, czy rano jajecznica.
Przejrzyj te ćwiczenia z treningu domatora i trenuj; nie wierzę, że nie znajdziesz nawet 30-40 minut powiedzmy co drugi dzień. Różne wersje pompek, wąskie, szerokie, na triceps (zamiast poręczy możesz użyć krzeseł) i tym podobne.
No Misiu, więc skoro nie planujesz ćwiczyć, to tak jak pisałem - nie ma co się katować dietą. Tym bardziej, że bez siłowni przybierzesz co najwyżej tłuszczu, jak Emrod słusznie zauważył... I wywalisz kasę w błoto.
Skoro twierdzisz, że nie masz czasu latać na siłkę, to może faktycznie trening domatora + dokupienie hantli nie będzie tragicznym pomysłem, zawsze to coś.
Z drugiej strony widzę, że tłumaczysz się wszystkim - czasu na siłownie nie masz, kasy na dietę nie masz, kasy na hantle nie masz :-D Nie twierdzę, że tak nie jest i nie zamierzam jakoś głęboko wnikać, ale pamiętaj, że jak nie potraktujesz siłowni w sposób priorytetowy, to nie ruszysz z masą. Czasem trzeba z czegoś zrezygnować, znam wiele osób w trudnej sytuacji i finansowej i czasowej. Sam większość dnia jestem poza domem. Kurczaka z makaronem, czy ryżem jadałem już w najróżniejszych miejscach. :-D
Co do białka Volv dobrze pisze, możesz na przykład kupić sobie kostkę twarogu i ją zjadać na parę razy. Serki wiejskie też są dobrą opcją, czy rano jajecznica.
Przejrzyj te ćwiczenia z treningu domatora i trenuj; nie wierzę, że nie znajdziesz nawet 30-40 minut powiedzmy co drugi dzień. Różne wersje pompek, wąskie, szerokie, na triceps (zamiast poręczy możesz użyć krzeseł) i tym podobne.
3 lutego 2014, 19:43 [cytuj]
"Siwy" powiedział/a:
Patrząc na wasze odpowiedzi nasuwa mi się na myśl pytanie: JAK ŻYĆ? :lol:
Przede wszystkim zdrowo
Jak najmniej przetworzonych rzeczy, jak najwięcej naturalnych produktów, z których przygotujesz pełnowartościowe posiłki.
+ ruch (jakikolwiek)
+ sen (wystarczający).
Przede wszystkim zdrowo :)
Jak najmniej przetworzonych rzeczy, jak najwięcej naturalnych produktów, z których przygotujesz pełnowartościowe posiłki.
+ ruch (jakikolwiek) :)
+ sen (wystarczający).
3 lutego 2014, 19:54 [cytuj]
Racjonalne żywienie, pięć posiłków dziennie.
Racjonalne żywienie, pięć posiłków dziennie.