Forum dyskusyjne
3 października 2011, 20:00 [cytuj]
Bardzo szybkie podłączenie się w akcję ofensywną a'la Łukasz Piszczek, bardzo ciekawy pomysł szybkiego zabrania się z piłką, Kloppo by bił brawo :-D .
Bardzo szybkie podłączenie się w akcję ofensywną a'la Łukasz Piszczek, bardzo ciekawy pomysł szybkiego zabrania się z piłką, Kloppo by bił brawo :-D .
3 października 2011, 20:43 [cytuj]
"Maczuga" powiedział/a:
Achtung! Achtung! Poszukiwany bramkarz, najlepiej taki co czasem złapie piłkę w ręce. Z okolic Wrocławia. Pilne, do niedzieli muszę kogoś znaleźć...
po co jaki mecz,o której i gdzie i z kim
!
po co jaki mecz,o której i gdzie i z kim :P!
3 października 2011, 20:47 [cytuj]
mojej b klasy
mojej b klasy
3 października 2011, 21:56 [cytuj]
ok;p warunki na PW
ok;p warunki na PW:)
4 października 2011, 07:04 [cytuj]
Franek ty masz klub nie będziemy mogli Cię zarejestrować
Franek ty masz klub nie będziemy mogli Cię zarejestrować
4 października 2011, 12:28 [cytuj]
aaaa wam chodzi o rejstracje
! myslałem,ze tylko na jeden mecz tak na lewo
aaaa wam chodzi o rejstracje :D! myslałem,ze tylko na jeden mecz tak na lewo :D
4 października 2011, 16:11 [cytuj]
nie da się na lewo, za bardzo wszyscy się znamy w tej lidze.
nie da się na lewo, za bardzo wszyscy się znamy w tej lidze.
8 maja 2012, 22:08 [cytuj]
I jak tam Wam chłopoki idzie?
Ze względu na to że we wrześniu tamtego roku podjąłem studia, moja przygoda z piłką była zagrożona. Jednak wymarzone ułożenie planu (zajęcia od poniedziałku do środy :mrgreen: ) pozwoliły mi dokończyć jesienne rozgrywki w mojej rodzinnej miejscowości. Dwa treningi + rozruch podczas dni nauki pozwoliły mi przyzwoicie się prezentować i rozegrać 12 spotkań w pełnym wymiarze czasowym na boiskach okręgówki 
Następnie przyszła wiosna, nowy semestr i zmiana planu. I tutaj już nie było tak pięknie. Zajęcia od poniedziałku do piątku zmusiły mnie do zastanowienia się nad sensem grania w mojej ukochanej i jak dotąd jedynej drużynie
Postanowiłem poszukać czegoś tutaj na miejscu- we Wrocławiu. Wybór padł na Polonię Wrocław. Chciałem dalej kontynuować moją przygodę z okręgówką. Poszedłem na trening, pograłem w kilku sparingach, przetrenowałem zimę i mój transfer do Polonii (właściwie wypożyczenie) stał się faktem.
Pierwszy mecz z Pogonią Oleśnica. Tutaj nazwy drużyn oprócz Śląska Wrocław nic mi nie mówiły. Krótkie rozpoznanie rywala- były III-ligowiec. Dzięki nieobecności jednego z podstawowych zawodników zadebiutowałem w pierwszej "11" jako środkowy obrońca
Chęć pokazania się z jak najlepszej strony, klasowy rywal, spryt napastnika przyczyniły się do mojego bardzo przeciętnego występu (łagodnie mówiąc
). Wszystko to skumulowało się w 60 minucie spotkania, kiedy to dostałem bezpośrednią czerwoną kartkę, według mnie pełną kontrowersji (każdy może mieć swoje zdanie
). Od czasu tego meczu czekała mnie ławka. Nie zniechęcałem się ale widocznie moje starania nie zostały zauważone (chociaż nie czuję się gorszy od kolegów).
Zastanawiam się teraz co zrobić kiedy skończy mi się wypożyczenie, co zrobi klub? Czas pokaże...
I jak tam Wam chłopoki idzie?
Ze względu na to że we wrześniu tamtego roku podjąłem studia, moja przygoda z piłką była zagrożona. Jednak wymarzone ułożenie planu (zajęcia od poniedziałku do środy :mrgreen: ) pozwoliły mi dokończyć jesienne rozgrywki w mojej rodzinnej miejscowości. Dwa treningi + rozruch podczas dni nauki pozwoliły mi przyzwoicie się prezentować i rozegrać 12 spotkań w pełnym wymiarze czasowym na boiskach okręgówki :)
Następnie przyszła wiosna, nowy semestr i zmiana planu. I tutaj już nie było tak pięknie. Zajęcia od poniedziałku do piątku zmusiły mnie do zastanowienia się nad sensem grania w mojej ukochanej i jak dotąd jedynej drużynie :) Postanowiłem poszukać czegoś tutaj na miejscu- we Wrocławiu. Wybór padł na Polonię Wrocław. Chciałem dalej kontynuować moją przygodę z okręgówką. Poszedłem na trening, pograłem w kilku sparingach, przetrenowałem zimę i mój transfer do Polonii (właściwie wypożyczenie) stał się faktem.
Pierwszy mecz z Pogonią Oleśnica. Tutaj nazwy drużyn oprócz Śląska Wrocław nic mi nie mówiły. Krótkie rozpoznanie rywala- były III-ligowiec. Dzięki nieobecności jednego z podstawowych zawodników zadebiutowałem w pierwszej "11" jako środkowy obrońca :) Chęć pokazania się z jak najlepszej strony, klasowy rywal, spryt napastnika przyczyniły się do mojego bardzo przeciętnego występu (łagodnie mówiąc :P ). Wszystko to skumulowało się w 60 minucie spotkania, kiedy to dostałem bezpośrednią czerwoną kartkę, według mnie pełną kontrowersji (każdy może mieć swoje zdanie :P ). Od czasu tego meczu czekała mnie ławka. Nie zniechęcałem się ale widocznie moje starania nie zostały zauważone (chociaż nie czuję się gorszy od kolegów).
Zastanawiam się teraz co zrobić kiedy skończy mi się wypożyczenie, co zrobi klub? Czas pokaże... :)
3 stycznia 2013, 12:46 [cytuj]
Mało dzieci chodzi u nas grać w piłę to jeszcze w nowy rok połamałem nogę w piszczelu chłopakowi nie wiem ile on tam ma 13-14 lat.
Nieszczęśliwy wypadek. Wyrzuty sumienia ma bo gram twardo i nie odpuszczam ale akurat ta sytuacja to był pech.
Mało dzieci chodzi u nas grać w piłę to jeszcze w nowy rok połamałem nogę w piszczelu chłopakowi nie wiem ile on tam ma 13-14 lat. :( Nieszczęśliwy wypadek. Wyrzuty sumienia ma bo gram twardo i nie odpuszczam ale akurat ta sytuacja to był pech.
3 stycznia 2013, 14:11 [cytuj]
Na nieszczesliwe wypadki nie ma rady. Moj znajomy tez mial cos z piszczelem jak strzelalem do pustej bramki. Byl bramkarzem i tak ofiarnie interweniowal ze na pelnej szybkosci palnal piszczelem w te niemal kwadratowy slupek jak w bramkach do recznej ;p
Na nieszczesliwe wypadki nie ma rady. Moj znajomy tez mial cos z piszczelem jak strzelalem do pustej bramki. Byl bramkarzem i tak ofiarnie interweniowal ze na pelnej szybkosci palnal piszczelem w te niemal kwadratowy slupek jak w bramkach do recznej ;p
3 stycznia 2013, 17:43 [cytuj]
Mi kiedyś tak spuchł nadgarstek po interwencji. Grałem na bramie, złapałem piłkę, ale ktoś stwierdził, że przywali w nią z woleja, i przywalił, ale jak już ją trzymałem
Chyba wyskoczyła mi dłoń w nadgarstku na chwile :mrgreen: Spuchło ogromnie, choć nie od razu, bo grałem jeszcze z pół godziny. Później przez tydzien miałem mocno ograniczony zakres ruchu w nadgarsku :mrgreen:
Mi kiedyś tak spuchł nadgarstek po interwencji. Grałem na bramie, złapałem piłkę, ale ktoś stwierdził, że przywali w nią z woleja, i przywalił, ale jak już ją trzymałem :D Chyba wyskoczyła mi dłoń w nadgarstku na chwile :mrgreen: Spuchło ogromnie, choć nie od razu, bo grałem jeszcze z pół godziny. Później przez tydzien miałem mocno ograniczony zakres ruchu w nadgarsku :mrgreen:
3 stycznia 2013, 22:20 [cytuj]
Ja po skręceniu kostki dograłem mecz na wf do końca i w między czasie strzeliłem 3 bramki
a potem noga w gips
Ja po skręceniu kostki dograłem mecz na wf do końca i w między czasie strzeliłem 3 bramki :P a potem noga w gips :)
3 stycznia 2013, 22:34 [cytuj]
noga chłopaka. Twardy był i nie płakał. Dlatego zdziwiłem się na drugi dzień jak mi powiedzieli że ma złamaną i gips po jaja.
EDIT usunę foto bo ukradłem bez wiedzy z fb
noga chłopaka. Twardy był i nie płakał. Dlatego zdziwiłem się na drugi dzień jak mi powiedzieli że ma złamaną i gips po jaja.
EDIT usunę foto bo ukradłem bez wiedzy z fb
5 stycznia 2013, 18:19 [cytuj]
"Mbuti3" powiedział/a:
Ja po skręceniu kostki dograłem mecz na wf do końca i w między czasie strzeliłem 3 bramki

a potem noga w gips

Jakim cudem?
Jak miałem trzy razy skręconą i za kazdym razem nie mogłem na nią stanąć tuz po skręceniu.
Jakim cudem?:D Jak miałem trzy razy skręconą i za kazdym razem nie mogłem na nią stanąć tuz po skręceniu.
5 stycznia 2013, 19:46 [cytuj]
Jak skręciłem kostke w te wakacje to na początku był ból, ale chwile się poruszałem i ból ustawał. Grałem cały mecz, coś tam czułem, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio w grze. Dopiero wieczorem jak noga się zastała to zacząłem go porządnie odczuwać. Masakra. Kostka strasznie spuchła.
I przez kilka miesięcy czułem tego efekty - jak wygiąłem bardziej stope to odczuwałem ból(nie jakiś duży, ale czułem). Teraz juz jest zupełnie ok.
Jak skręciłem kostke w te wakacje to na początku był ból, ale chwile się poruszałem i ból ustawał. Grałem cały mecz, coś tam czułem, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio w grze. Dopiero wieczorem jak noga się zastała to zacząłem go porządnie odczuwać. Masakra. Kostka strasznie spuchła.
I przez kilka miesięcy czułem tego efekty - jak wygiąłem bardziej stope to odczuwałem ból(nie jakiś duży, ale czułem). Teraz juz jest zupełnie ok.
5 stycznia 2013, 19:54 [cytuj]
Jeżeli chodzi o urazy to ja miałem jeden z dziwniejszych. Naderwałem kość biodrową kiedy uderzyłem piłkę szczupakiem przy wrzutce. Upadłem na biodro i nie mogłem wstać przez dobre 10 minut. Potem koledzy pomogli mi się podnieść i dotrzeć do domu. Na pogotowiu okazało się, że kość biodrową miałem naderwaną już bardzo długo. Widocznie była na granicy wytrzymałości i jeszcze nic nie odczuwałem, a tym upadkiem dokończyłem tylko dzieła zniszczenia.
No i miałem do wyboru, gips na większość ciała (bo jak założysz na biodro) albo leżenie przez 2-3 tygodnie w łóżku w konkretnej pozycji. Oczywiście wybrałem drugie. Następny mecz w piłkę zagrałem po 4-5 miesiącach.
Jeżeli chodzi o urazy to ja miałem jeden z dziwniejszych. Naderwałem kość biodrową kiedy uderzyłem piłkę szczupakiem przy wrzutce. Upadłem na biodro i nie mogłem wstać przez dobre 10 minut. Potem koledzy pomogli mi się podnieść i dotrzeć do domu. Na pogotowiu okazało się, że kość biodrową miałem naderwaną już bardzo długo. Widocznie była na granicy wytrzymałości i jeszcze nic nie odczuwałem, a tym upadkiem dokończyłem tylko dzieła zniszczenia.
No i miałem do wyboru, gips na większość ciała (bo jak założysz na biodro) albo leżenie przez 2-3 tygodnie w łóżku w konkretnej pozycji. Oczywiście wybrałem drugie. Następny mecz w piłkę zagrałem po 4-5 miesiącach.
5 stycznia 2013, 20:20 [cytuj]
Ero skrecenia sa rozne, jedno skrecenie jest takie ze cos boli ale nawet spuchniecia nie ma, inne jest na granicy pekniecia jakichs kosci, wtedy nie ma szans grac dalej.
Wiem bo mialem porzadnie skrecona w wakacje, w pare sekund doslownie wszystko zaczelo "wychodzic" z buta, bylem pewien ze zlamane, szybko na pogotowie i lekarz mowi ze szczescie, bo jeszcze troche mocniej bym przekrecil to cos musialoby strzelic, a tak jest tylko bardzo porzadne skrecenie. Ale co z tego jak i tak chyba 2 tygodnie praktycznie nie szlo chodzic, pierwszy tydzien to chodzenie po poreczach albo scianach, a powrot do jakiejs gry po ponad miesiacu...
Ero skrecenia sa rozne, jedno skrecenie jest takie ze cos boli ale nawet spuchniecia nie ma, inne jest na granicy pekniecia jakichs kosci, wtedy nie ma szans grac dalej.
Wiem bo mialem porzadnie skrecona w wakacje, w pare sekund doslownie wszystko zaczelo "wychodzic" z buta, bylem pewien ze zlamane, szybko na pogotowie i lekarz mowi ze szczescie, bo jeszcze troche mocniej bym przekrecil to cos musialoby strzelic, a tak jest tylko bardzo porzadne skrecenie. Ale co z tego jak i tak chyba 2 tygodnie praktycznie nie szlo chodzic, pierwszy tydzien to chodzenie po poreczach albo scianach, a powrot do jakiejs gry po ponad miesiacu...
18 kwietnia 2014, 20:48 [cytuj]
To chyba nie pisał Franio
To chyba nie pisał Franio
18 kwietnia 2014, 21:31 [cytuj]
Pisał
Czemu w to wątpisz ;>
mój nick to weidenfeller1
Pisał :P Czemu w to wątpisz ;>
mój nick to weidenfeller1;)